Jednak nie trzeba zamazywać tablic rejestracyjnych? Jest wyrok sądu

Od lat trwa debata na temat tego, czy można upubliczniać numery rejestracyjne pojazdów. Logika podpowiada, że nie jest to problem, ale orzecznictwo sądów w tym zakresie nie uzasadniało takiego intuicyjnego podejścia. Teraz się to zmieni?

Warszawski sąd okręgowy wydał właśnie wyrok w sprawie, która była o wiele bardziej złożona, niż sama kwestia numeru rejestracyjnego jako danej osobowej. Otóż pewne wydawnictwo wydało serię publikacji na temat zabytkowych samochodów. Na okładce jednego z takich wydań umieszczono charakterystyczny pojazd, odrestaurowany przez pewnego pasjonata. Na zdjęciu widoczna była tablica rejestracyjna.

Numer rejestracyjny jak Pesel? Według prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych to też dana osobowa!

Właściciel samochodu złożył pozew do sądu, argumentując, że jest to naruszenie jego prywatności oraz dóbr osobistych. Miał też doznać… krzywdy moralnej, która odbiła się na zdrowiu. Podobno znajomi rozpoznali jego auto i byli przekonani, że zarobił on sporo pieniędzy za zgodę na wykorzystanie „wizerunku jego auta”. Nikt ponoć nie chciał wierzyć jego zaprzeczeniom, a ponieważ nie dzielił się z rodziną i znajomymi (!) domniemanym zarobkiem, został uznany za egoistę. Jak rozumiemy, zwykle dzieli się swoimi pieniędzmi, ze wszystkimi osobami, które zna. Każdy tak przecież robi. Wobec tego żądał przeprosin za naruszenie „jego prywatności i dóbr osobistych”, 50 tys. zł odszkodowania za naruszenie praw autorskich do dzieła, jakim było odrestaurowanie przez niego auta, oraz 26 tys. zł za powstałe „szkody moralne”.

Sąd odrzucił te roszczenia, wskazując, że numer rejestracyjny nie jest daną osobową, ponieważ nie da się, dysponując nim, w łatwy sposób ustalić personaliów właściciela. Nie mógł tego zrobić ani wydawca książki ani żaden z jego czytelników. Sąd przyznał, że osoby znające właściciela pojazdu, mogły rozpoznać jego auto na zdjęciu, ale wynikało to raczej z faktu, iż jest to samochód bardzo charakterystyczny, a nawet niepowtarzalny. Nie potrzebowały do tego numeru rejestracyjnego.

Według sądu używanie ekranu dotykowego w aucie jest nielegalne!

Osobno rozpatrywana była kwestia, czy odrestaurowany pojazd, może być utworem w rozumieniu prawa autorskiego. Z jednej strony wygląd auta jest niepowtarzalny, co jest zasługą jego właściciela. Z drugiej, wciąż mowa o modyfikacji seryjnie wytwarzanego samochodu, a nie autorskiej konstrukcji. Ostatecznie sąd orzekł, że:

Sytuacja taka nie zachodzi, gdy treść pracy polega na odnowieniu podstawowych elementów przedmiotu użytkowego, np. poprzez zmianę jego barwy bądź zastąpienie zużytych elementów częściami zamiennymi. W konsekwencji praca na przedmiocie wytwarzanym seryjnie, zmierzająca do nadania mu określonego wyglądu, nieingerująca w jego formę ani nieprowadząca do przekształcenia jego elementów konstrukcyjnych, nie może być traktowana jako utwór.

Lewy kierunkowskaz na rondzie – egzaminatorka przegrała w sądzie

W rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Piotr Liwszic, ekspert ds. danych osobowych, powiedział, że taki wyrok „wpisuje się także w aktualną linię orzeczniczą w zakresie nieuznawania za danę osobową samego numeru telefonu komórkowego”. Najwyraźniej nie słyszał o głośnym oświadczeniu prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który nieco ponad rok temu stwierdził, że numer rejestracyjny „jest jak pesel” i stanowi daną osobową. Wielokrotnie sądy wydawały potwierdzające to wyroki. No, chyba że chodziło o wymagania podawania numeru rejestracyjnego pojazdu w strefie płatnego parkowania – wtedy rejestracja samochodu była tylko nic nikomu niemówiącym ciągiem liter oraz cyfr.

Na koniec ostudźmy nieco emocje. Nie zmieniło się prawo. Nie uległa doprecyzowaniu definicja danej osobowej. Sądy wydawały w sprawie tablic rejestracyjnych różne wyroki. To tylko kolejny z nich, który nie będzie miał wpływu na kolejne orzecznictwa w podobnych sprawach.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze