Izera będzie powstawać w fabryce i na podzespołach Toyoty? Sensacyjny przeciek z mejli Dworczyka

Ogromny wyciek poufnych informacji z rządowych mejli, jest prawdziwą kopalnią ciekawych i nie raz zaskakujących informacji. Wśród nich znalazły się ostatnio również takie, dotyczące branży motoryzacyjnej - przyszłości Toyoty w Polsce oraz naszej „narodowej” marki Izera.

Chodzi konkretnie o jednego mejla, którego wysłał Michał Dworczyk do Mateusza Morawieckiego z DW do Krzysztofa Michalskiego, pełniącego funkcję doradcy premiera ds. ekonomicznych. Informuje on w nim premiera, że właśnie odbył rozmowę z przedstawicielami polskiego oddziału Toyoty. Mieli oni w wielkiej tajemnicy zdradzić, że centrala planuje w najbliższych latach wybudować fabrykę elektrycznych samochodów (bateryjnych) i prawdopodobną lokalizacją są Czechy. Chodzi konkretnie o istniejący już zakład w Kolinie, który poddano by rozbudowie.

Izera – polski elektryk – już jeździ po drogach! Wyjaśniamy, co tak naprawdę pojawiło się na obwodnicy Warszawy

Jednocześnie polscy przedstawiciele Toyoty poinformowali, że od 2025 roku zacznie się wygaszanie produkcji silników w Wałbrzychu (co bez wątpienia wynika ze stopniowego odchodzenia koncernów od spalinowej motoryzacji). To bardzo zła informacja dla 900 polskich pracowników zatrudnionych przez japoński koncern.

W związku z tym, polskie przedstawicielstwo Toyoty przedstawiło pomysł, aby polski rząd wyszedł z inicjatywą i zaproponował centrali japońskiego producenta, rozpoczęcie wspólnej produkcji aut elektrycznych. Propozycja wydaje się nie gorsza niż czeska, ponieważ i u nas chodziłoby jedynie o rozbudowanie istniejącego zakładu (odpadają problemy z szukaniem lokalizacji, zdobywania pozwoleń na budowę, kwestie związane z lokalną infrastrukturą itd.), a część pracowników można by pozyskać natychmiast z osób już zatrudnionych, tylko realizujących obecnie inne zadania. Kartą przetargową natomiast miałaby być ścisła współpraca z Izerą.

Polski samochód elektryczny: Izera wyjedzie z Jaworzna?

Polska „narodowa” marka samochodów powstaje w wielkich bólach od 2016 roku, a w połowie 2020 roku zaprezentowano hatchbacka oraz makietę SUV-a. Chociaż pierwsze z aut wyglądało już jak samochód gotowy do seryjnej produkcji, po dziś dzień pozostaje wydmuszką. Nadal nie ma wybranego dostawcy płyty podłogowej i układu napędowego (chociaż rok temu słyszeliśmy, że rozmowy w tej sprawie są na finiszu), a lokalizacja fabryki choć została wreszcie wybrana (Jaworzno), to ciągle nie ma zgody na rozpoczęcie tam budowy. Spółka Elekctomobility Poland, odpowiedzialna za projekt, wielokrotnie też zapewniała, że lada moment ogłosi strategicznego inwestora, ale według ostatnich doniesień nikt nie jest zainteresowany inwestowaniem pieniędzy w polskie marzenia o własnym samochodzie. Finalnie spółkę finansowaną przez spółki skarbu państwa, ma przejąć (a może już to zrobiło) Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Propozycja przedstawiona w mejli Michała Dworczyka nie jest więc taka zła. Toyota użyczyłaby nam swojej płyty podłogowej, napędu oraz innych podzespołów, a także produkowałaby Izerę na jednej z taśm swojej fabryki. Rozwiązałoby to wiele problemów polskiej marki (pozostaje sieć dilerska, serwisowa, marketing, zerowa rozpoznawalność marki…) i wreszcie urealniłoby ten projekt. Japoński producent mógłby natomiast liczyć na duże wsparcie rządowe, prawdopodobnie rozmaite ulgi oraz spory zastrzyk finansowy w zamian za użyczenie swojej technologii oraz wzięcie na siebie produkcji Izery.

Czy te plany uda się zrealizować? Trudno powiedzieć czy centrala Toyoty otrzymała już taką propozycję i się do niej ustosunkowała. Sporym zgrzytem może być również sam wyciek tej wiadomości. Rząd, którego przedstawiciele nie potrafią dochować poufnych informacji, nie wymarzonym partnerem biznesowym.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze