Internetowa epidemia wśród kierowców

Pamiętacie film „Wakacje w domu” względnie „Samoloty, pociągi i samochody”? Co roku w okolicach Święta Dziękczynienia miliony Amerykanów wyruszają w podróż na spotkanie z najbliższymi. Nie wszystkich to cieszy.

Perspektywa spędzenia świątecznych dni w towarzystwie teściów i nieznośnego kuzyna Johna psuje humor wielu kierowcom. Co gorsza – jak wynika z badań przeprowadzonych przez State Farm – przerażająco wielu z nich rozładowuje zły nastrój w sposób absolutnie niedopuszczalny na drodze. Co prawda w Polsce nie pokonujemy takich przestrzeni, jakie w okresie świątecznym przemierza wielu Amerykanów, ale czy złe nawyki nie mają do nas dostępu?

Przyjrzyjmy się wynikom badań rodem ze Stanów i przy okazji zróbmy rachunek sumienia. W końcu Gwiazdka już bardzo blisko.

Nieuważny kierowca to poważne zagrożenie na drodze
fot. materiały prasowe

21% amerykańskich kierowców podczas jazdy zagląda do internetu za pośrednictwem telefonu komórkowego – to znaczny wzrost w stosunku do 13% z 2009 roku.

Ponad połowa z nich czyni to po to, aby zmienić status na Facebooku czy Twitterze. Inni sprawdzają komentarze znajomych albo zaglądają do skrzynki mailowej. W tej grupie najwięcej jest ludzi młodych, pomiędzy 18 a 29 rokiem życia. Co gorsza, ich liczba zdecydowanie wzrosła w porównaniu z rokiem 2009.

Jak na ironię, aż 72% badanych popiera przepisy zabraniające telefonowania i wysyłania smsów za kółkiem, a 45% jest zwolennikami technologii uniemożliwiającej kierowcom korzystanie z telefonów komórkowych. Jednocześnie jednak blisko dwie trzecie ankietowanych uważa obecnie funkcjonujące ograniczenia za mało skuteczne.

Zalecamy odrobinę samodyscypliny…

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze