Kamila Nawotnik

IAA 2019. Co we Frankfurcie pokaże Mercedes?

Już 12 września rusza 64. edycja największych targów samochodowych na świecie. Rok temu rolę gospodarza pełnił Paryż, więc w tym roku zaszczyt ten ponownie ma Frankfurt. Zanim jednak nastąpi oficjalne otwarcie hal, organizowane są dni prasowe. Jednak jeszcze przed nimi nasza redakcja sprawdziła, co w tym roku przygotował Mercedes.

Koncern spod „Gwiazdy” naprawdę się postarał i nie ma co się dziwić. Frankfurt to okazja do zaprezentowania się, pokazania światu nowoczesnych rozwiązań i światowych premier oraz tego, co dana marka ma w swojej ofercie najlepszego.

Dlatego na stoisku Daimlera odwiedzający odbędą podróż niemal przez wszystkie segmenty. Są auta dobrze znane, ale z nowymi rozwiązaniami napędowymi oraz nowe projekty, które jednak w jakiś sposób nawiązują do pozostałych propozycji marki. Są także pojazdy awangardowe, sportowe i klasyka gatunku.

Aleją Gwiazd

Do ostatniej kategorii z pewnością należy Mercedes Klasy G. Zachwycająca Gelenda czeka na gości przed halą Mercedesa, na świeżym powietrzu, a więc tam gdzie jej miejsce – blisko natury. Obok pojazdu zbudowanego do zadań naprawdę specjalnych znajdziemy przedstawicieli klasy S, GLS, C, CLA (także w nadwoziu shooting brake) oraz gwiazdę wśród Gwiazd – Mercedes-Maybach S650 Pullman. Auto szalenie długie, kusi beżową tapicerką i luksusowym wnętrzem, ale niestety, jako jedyne pozostaje zamknięte. Co za tym idzie, podziwiać go można tylko z zewnątrz.

Na szczęście tego problemu nie ma w przypadku premierowych samochodów Mercedesa. Na pierwszy ogień idą A250 e oraz B250 e – propozycje znane, ale wyposażone tym razem w napęd hybrydowy. Oba auta zadebiutują na rynku jeszcze w tym roku. Mercedes chce, aby do końca 2020 r. w ofercie marki znalazło się 20 modeli z takim napędem, przy czym 10 z nich ma wejść do oferty w 2019 roku. Wykorzystuje w tym celu swoją technologię EQ Power. W obu przypadkach silnik elektryczny w pojedynkę generuje 100 KM mocy i ma pokonać samodzielnie dystans 70-75 km. Auta obiecują także rewelacyjne wyniki spalania: od 1,5 do 2,5 l/100 km, przy osiągach porównywalnych z niektórymi spalinowymi samochodami sportowymi. Cały układ generuje 218 KM i 450 Nm momentu obrotowego. A 250e przyspieszy do 100 km/h w ciągu 6,6 s i maksymalnie rozpędzi się do 235 km/h. Tylko na silniku elektrycznym rozpędzi się do 140 km/h.

Prąd i nic więcej

Na drugim biegunie koncern proponuje model EQV, czyli koncept pokazywany już w Genewie, który tym razem doczekał się wersji produkcyjnej. Van z całkowicie elektrycznym napędem chwali się zasięgiem 405 km (zaledwie o niecałe 50 km mniej od EQC!), a na naładowanie baterii od 10-80% potrzebuje mniej niż 45 minut, oczywiście przy założeniu, że korzystamy z najszybszego możliwego źródła ładowania. Jego prędkość maksymalna wynosi 160 km/h. Silnik elektryczny, który napędza przednią oś, generuje 204 KM i 362 Nm. Względem spalinowej wersji, przestrzeń dla pasażerów nie uległa zmianie. W standardowej konfiguracji przewieziemy 5 osób, ale pojazd dostępny będzie również w wersjach 7 i 8-osobowych.

Mercedes bardzo polubił segment SUV-ów i to ta reprezentacja we Frankfurcie jest najmocniejsza. Na przód wysuwa się klasa GLB, a więc model, który wypełnia lukę pomiędzy GLA i GLC. Jego przewagą ma być dostępność wersji 7-miejscowej, jednak warto zaznaczyć, że za trzeci rząd będziemy musieli dopłacić 5500 zł. Pomimo tego, wydaje się być w “zasięgu” pod względem kosztów. Cennik otwiera wersja 180d (157 200 zł) z mało porywającym wysokoprężnym silnikiem 2.0 o mocy 116 KM i 280 Nm momentu obrotowego, który współpracuje z automatyczną skrzynią 8G-TRONIC. Od razu uprzedzamy, że jeśli zdecydujecie się na wersję 7-osobową, liczcie się z bardzo małym bagażnikiem i znikomą ilością miejsca w trzecim rzędzie – przewidziano go dla osób o wzroście maks. 168 cm. Nam i to założenie wydaje się być bardzo optymistyczne.

Nie minęło dużo czasu, a GLB do swojej kuźni zabrali specjaliści dywizji AMG, tworząc wersję GLB AMG 35 4MATIC+. Tym oto sposobem w ofercie Mercedesa są teraz aż trzy potężne, 7-osobowe SUV-y. Sportową wersję rozpoznamy po grillu Panamericana oraz charakterystycznym tylnym zderzaku z czarnym dyfuzorem. GLB AMG 35 napędza dobrze znany chociażby z Klasy A silnik 2.0 o mocy 306 KM i 400 Nm, który tutaj pozwala na osiągnięcie setki w 5,2 s.

Wielki, naprawdę wielki SUC

Przechodząc obok GLC, o którym szerzej pisałyśmy przy okazji premiery modelu, docieramy do kolejnej perły w hali Mercedesa, a więc SUV premium, bazujący na Klasie E. Nowe oblicze GLE poznaliśmy prawie rok temu, ale teraz przyszedł czas na coupe. Bezpośredni rywal BMW X6, we Frankfurcie debiutuje w wersji „uspokojonej” oraz sportowej, jako GLE AMG 53 4MATIC+ Coupe. Pierwsze egzemplarze wyjadą na drogi w 2020 roku.

Auto celuje w „podsegment” będący czysto marketingowym wymysłem, a więc SUC (SUV Coupe). O ile przód względem poprzednika nie uległ wielkim modyfikacjom, o tyle charakterystyczna opadająca linia dachu z tyłu od razu wskazuje na zgrabną, opływową sylwetkę nowego coupe, która według zapewnień Mercedesa pozwala zmniejszyć opór wiatru o 9%. To oznacza nie tylko lepszą aerodynamikę, ale też ma swoje konsekwencje w postaci obniżenia sufitu bagażnika. Nadal jednak jego pojemność wynosi 665 litrów i nie oszukujmy się, to naprawdę dużo. Zwłaszcza, że po złożeniu tylnego rzędu siedzeń, ta przestrzeń zwiększa się do 1790 litrów. Podobnie jak w innych modelach, wnętrze jest przyjemne i eleganckie. Do wykończenia wykorzystano przeróżne materiały jak miłe w dotyku skóry, miękkie plastiki i elementy dekoracyjne wykonane wedle życzenia klienta z: plastiku, błyszczących tworzyw, drewna lub włókna węglowego.

Przed kierowcą, analogicznie do innych nowych modeli, znajdą się dwa ogromne ekrany o przekątnej 12,3-cala każdy, na których pracuje nowy system info-rozrywki MBUX. Przedstawiałyśmy go już przy okazji premiery nowego GLC, dodajmy jednak, że oparty na sztucznej inteligencji Mercedes-Benz User Experience dostępny jest we wszystkich nowych modelach koncernu już w wyposażeniu standardowym. GLE oferuje także sporo możliwości dostosowania oświetlenia ambientowego we wnętrzu – do wyboru mamy aż 64 kolory. Jeśli zatem dobrze to rozgramy, każdego z nich będziemy używać maksymalnie 5-6 dni w roku.

Mercedes chwali się, że w GLE Coupe dodatkowo wzmocniono punkty mocowania, więc auto jest sztywniejsze i bardziej stabilne, poprawiono w nim także geometrię. Podobnie jednak jak w innych modelach, mamy opcjonalne zawieszenie pneumatyczne Airmatic z E-Active Body Control, wykorzystujące technikę instalacji elektrycznej 48V. W ofercie znajdą się m.in. diesle GLE 350d i GLE 400d o mocy odpowiednio 272 KM i 600 Nm lub 330 KM i 700 Nm. Wszędzie otrzymujemy 9-stopniowy automat i napęd na cztery koła, przy czym rozdział momentu obrotowego jest zmienny w zakresie od 0 do 100 %.

Do oferty trafi także wspomniana już odmiana GLE AMG 53 4MATIC+ Coupe, napędzana benzynowym silnikiem 3.0 R6 o mocy 435 KM i 520 Nm ze wsparciem instalacji elektrycznej EQ Boost 48V, dokładającej 22 KM mocy i aż 250 Nm „chwilowego” momentu obrotowego. Takie połączenie pozwoli na osiągnięcie „setki” w 5,3 s. Prędkość maksymalna tradycyjnie została ograniczona do 250 km/h.

Be Smart!

Przy stosiku Mercedesa możemy oglądać także zmodyfikowane wersje Smart EQ Fortwo Coupe/Cabrio i EQ Forfour. Wprawdzie Smart nadal pozostaje Smartem, jednak od teraz oferowany będzie wyłącznie z napędem elektrycznym. Zmiany stylistyczne zauważy raczej wprawne oko, obejmują one m.in. mocno powiększoną i obniżoną atrapę chłodnicy. Poza tym przedni zderzak zrobił się bardziej masywny i zmodyfikowano tylne światła. Generalnie jednak nadwozie jest mniej więcej takie jak w prototypie prezentowanym dwa lata temu i obecnej na rynku trzeciej generacji. Wszystkie Smarty napędzane są z baterii o pojemności energetycznej 17,6 kWh, zasilającej silnik elektryczny o mocy 60 kW (81,6 KM) i 160 Nm momentu obrotowego, dostępnego oczywiście od samego startu. Nie są to demony prędkości, ale pozwalają rozpędzić się do 130 km/h. Ich zasięg wynosi ok. 160 km.

Odświeżony Smart Fortwo debiutuje od razu w nadwoziu coupe (choć w tym przypadku to mocno naciągane określenie) i cabrio. Dostępny też jest większy model Forfour, na pierwszy rzut oka odróżniający się od Fortwo odwróconym grillem. Grą skojarzeń można powiedzieć, że dwumiejscowa wersja się do nas uśmiecha, a czteroosobowa trochę sapie.

A co w tym roku przygotowały pozostałe koncerny? Będziemy Was informować o tym na bieżąco na naszym Instagramie oraz w kolejnych relacjach na portalu, więc bądźcie czujni!

 

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze