GPS, czy mężczyzna z mapą?

Za oknem coraz częściej świeci słońce i zbliża się czas, kiedy chętnie wsiądziemy do samochodu i ruszymy w trasę. Co lepiej się sprawdzi w drodze? Nawigacja samochodowa czy tradycyjna mapa, w rękach pasażera? Warto zadać sobie pytanie, które z tych rozwiązań jest mniej stresujące.

Pasażer z mapą
Chcąc kierować się w podróży metodą tradycyjną zwyczajnie wręczymy mapę naszemu pasażerowi i jemu powierzymy zadanie pokierowania podróżą. Ta metoda ma jednak do siebie to, że w erze smartphonów, tabletów i internetowych wyszukiwarek umiejętność efektywnego posługiwania się mapą wcale nie jest rzeczą tak oczywistą.

fot. Mio

Gdy zaskoczony pasażer nie potrafi odczytać mapy zaczynają się problemy. Orientacja w terenie, przełożenie jej na odpowiedni odczyt z mapy, czy efektywne kierowanie kierowcy może zwyczajnie przerosnąć możliwości pasażera. Może mu to także zabierać dużo czasu, którego nie warto przecież marnować stojąc, zawracając i… denerwując się niepotrzebnie na wykierowanie nas na manowce.

Nie bądźmy złej myśli, w końcu ruszamy z miejsca we w miarę dobrym kierunku, który wskazał nam nawigator. Jeżeli nie mamy CB radia, bądź innej metody komunikacji z innymi kierowcami, to korzystając z mapy musimy być przygotowani do tradycyjnych na naszych drogach korków, robót czy wręcz całkowicie zamkniętych przejazdów. Teoretycznie to nie jest wina naszego pasażera, ale powiedzmy, że mógł przygotować się lepiej. Dlaczego? Ponieważ kiedy przejedziemy już na miejsce, zapewne wszechwiedzący pilot z prawego fotela nie powie nam, gdzie możemy zaparkować. Może narzekać, że parkowanie wychodzi nam słabo, że on by to zrobił lepiej i szybciej…

Z pomocą nawigacji
Na szczęście, w erze gadżetów dla każdego, możemy sięgnąć po elektronicznego przyjaciela kierowcy – nawigację GPS. Szybkość, z jaką urządzenie oblicza nową trasę do naszego miejsca docelowego pozostaje bez porównania do analogicznej czynności za pomocą odczytu z tradycyjnej mapy. Także w przypadku nagłych zmian trasy większość obecnych na rynku urządzeń automatycznie wytyczy dla nas nową drogę.

fot. Mio

Wkazówki dotyczące nowej trasy, którą powinniśmy pojechać, mogą pojawić się w naszej nawigacji także w przypadku korków, czy innych utrudnień w ruchu drogowym. To zasługa rozwiązań typu TMC (Traffic Message Channel) – wciąż są traktowane jako nowość w Polsce. Często zakup urządzenia z tą funkcją to jednak znaczny wydatek, choć nie koniecznie – pewnym wyjątkiem jest nawigacja Mio Spirit 485 z funkcją TMC działającą za darmo na terenie całej Polski – można ją kupić poniżej 400 złotych.

Żeby nie trafić na zamknięte drogi, lub nie szukać takich, które już nie istnieją, wykorzystywać nowe objazdy aglomeracji, czy umiejętnie dostawać się na autostradę, producenci nawigacji dają możliwość aktualizacji mapy (przez pewien czas, czy określoną ilość uaktualnień jest to zazwyczaj funkcja darmowa). Mio jako pierwsze, w 2011 roku, udostępniło możliwość nabycia wybranych nawigacji z bezterminową aktualizacją. Początkowy koszt takich nawigacji jest nieco wyższy, jednak w perspektywie korzystania długoterminowego, zwraca się wielokrotnie.

 

Mio Spirit 685
fot. Mio

Mając już wytyczoną trasę do celu, na aktualnej mapie, wiedząc o korkach i innych utrudnieniach na drogach, docieramy ostatecznie do celu. GPS znów nam pomoże, wskazując najbliższe miejsca, w których możemy zostawić samochód. Niestety jeszcze urządzenie nie podpowie nam, czy dobrze wjeżdżamy na miejsce parkingowe (systemy typu Park Assist montowane są już w wielu autach tj. Volkswagen Tiguan, czy Ford Focus). Sposobem na to jest połaczenie konkretnego modelu nawigacji z dedykowaną do niej bezprzewodową kamerą cofania.

Facet na prawym czy nawigacja?
Nie możemy zapomnieć o myśleniu za kierownicą. To jest pewne – z tego nie zwolni nas ani nawigacja, ani pasażer prowadzący nas za pomocą mapy. Mimo to nawigacje z długoterminowymi aktualizacjami map, TMC, dużą bazą interesujących punktów (POI), są gadżetami niezwykle upraszczającymi życie kierowcy. Nawigacja zawsze wie gdzie jest, zawsze zna trasę do celu i wie gdzie ten cel się znajduje. Z pilotem z mapą w ręku nie zawsze będzie to regułą, a i stres bywa mniejszy. Nie ma konieczności wysłuchiwania wzajemnych komentarzy dotyczących kierunku jazdy.

Wyposażenie samochodu w nawigację nie wyklucza korzystania z mapy. Jako system zapasowy może czekać na użycie w naszym pojeździe. Oczywiście towarzystwo pasażera, który obsługiwałby mapę, jest równie przydatne. Gdy pomyli drogę, zawsze może wyręczyć nas w zapytaniach przechodniów o właściwy kierunek do celu. Ostatecznie także, jeżeli nie jest biegły w posługiwaniu się mapą, to przynajmniej dotrzyma nam towarzystwa. Nie wymyślono jeszcze takiej nawigacji, która byłaby tak wiernym słuchaczem, jak oddany mężczyzna.

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Eeeee tam, nawigacja, odmóżdżacz, wszyscy jeżdżą jak tępaki na gpsa a pomyśleć chwilę i zerknąć w mapę to nie łaska.. i po co to stać w korkach? GPS nie poprowadzi opłkami! Dziękuję.

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze