Karolina Chojnacka

GP Arabii Saudyjskiej: kontrowersje, kary i kraksy. Sędziowie zdecydują o mistrzowskim tytule?

Pierwsze Grand Prix Arabii Saudyjskiej przyniosło niezliczone incydenty, wypadki i kontrowersje. Wyścig wygrał Lewis Hamilton, drugi był Max Verstappen, który wyznał, że nie zgadza się z niektórymi werdyktami sędziów.

Co to był za wyścig! Niektórzy fani Formuły 1 twierdzą, że był to najbardziej szalony wyścig, jaki widzieli. Inni, że to najbardziej obrzydliwe Grand Prix jakie oglądali od lat. Jedno jest pewne, GP Arabii Saudyjskiej na długo pozostanie w pamięci kibiców i kierowców.

Start wyścigu o GP Arabii Saudyjskiej był wyjątkowo spokojny. Pierwsza trójka – Hamilton, Bottas, Verstappen – utrzymała swoje pozycje i odjechała reszcie stawki. Kontrowersje zaczęły się kilka okrążeń później.

Na 10 okrążeniu Mick Schumacher uderzył w bandę w tym samym miejscu i na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Wykorzystując neutralizację u mechaników na zmianę opon pojawił się Lewis Hamilton oraz Valtteri Bottas. Max Verstappen pozostał na torze wyszedł na prowadzenie. Co warte odnotowania, chwilę wcześniej Valtteri Bottas celowo spowolnił Holendra, aby Lewis Hamitlon miał wystarczająco dużą przewagę nad nim zjeżdżając do boksu, co nie jest dozwolone. Sędziowie jednak nie podjęli żadnych działań w tej sprawie.

Na 13. okrążeniu wywieszono czerwono flagę, ponieważ porządkowi potrzebowali więcej czasu na naprawę uszkodzonych barier. Była to korzystna sytuacja dla Maxa Verstappena, który mógł podczas przerwy wymienić opony. Fakt ten mocno zirytował Lewisa Hamiltona.

Rywalizację wznowiono z pól startowych. Lewis Hamilton wystartował lepiej od Maxa Verstappena, następnie kierowca Red Bulla ściął drugi zakręt blokując drogę Brytyjczykowi i wyszedł na prowadzenie. Był to piękny i kontrowersyjny manewr ze strony Holendra, na którym skorzystał  Esteban Ocon, startujący z czwartego pola. Francuz znalazł się na drugiej pozycji, przedzielając walczących o mistrzowski tytuł rywali.

Chwilę później Sergio Perez został uderzony przez Charlesa Leclerca. Meksykanin stracił kontrolę nad bolidem i zaczął się obracać. Kierowcy jadący za zawodnikiem Red Bulla zwolnili. Nie świadomy tego, co się dzieje Nikita Mazepin nie zdążył wyhamować i uderzył w tył Williamsa George’a Russella. Na torze ponownie pojawiła się czerwona flaga.

W trakcie przerwy zaczęły się rozmowy między dyrektorem wyścigu, Michaelem Masi, a zarządem Red Bulla oraz Mercedesa. Ustalono, bez udziału sędziów, że przy ponownym restarcie z pierwszego miejsca wystartuje Esteban Ocon, z drugiego Lewis Hamilton, a z trzeciego Max Verstappen.

Gdy po raz kolejny wznowiono rywalizację, Esteban Ocon wjeżdżając w pierwszy zakręt lekko zderzył się z Lewisem Hamiltonem, kierowca Alpine ściął drugi zakręt i utrzymał w nielegalny sposób swoją pierwszą pozycję. Verstappen dobrze wykorzystał opony ze średniej mieszanki wybrane przez jego zespół na trzeci start wyścigu, obejmując prowadzenie dzięki brawurowemu manewrowi wyprzedzania po wewnętrznej w pierwszym zakręcie.

Do historii królowej sportów motorowych z pewnością przejdzie to, co działo się w drugiej części wyścigu w Dżuddzie. Hamilton, podążający jak cień za Verstappenem, na 37 okrążeniu zmusił Holendra do błędu, ale próba obrony prowadzenia przez kierowcę Red Bulla spowodowała, że obaj szeroko wyjechali poza tor, a kolejność zawodników nie uległa zmianie. Następnie po tym, jak nakazano mu przepuścić Hamiltona (a później mimo tego przyznano również 5-sekundową) karę , Verstappen gwałtownie zwolnił na dojeździe do ostatniego lewego zakrętu, a kierowca Mercedesa uderzył w tył bolidu lidera wyścigu. Po wyścigu sędziowie ukarali za ten incydent Verstappena 10-sekundową karą.

W wywiadach po wyścigu Max Verstappen nie był w stanie ukryć swojej irytacji:

Szczęśliwie kibice chcą oglądać rywalizację, a to, co dzisiaj się stało jest nieprawdopodobne. Ja próbuję się ścigać, ale ten sport polega dziś tylko na karach. Dla mnie to nie jest Formuła 1, ale chociaż kibicom się podobało. Zdarzyło się wiele rzeczy, z którymi niekoniecznie się zgadzam. Jest jak jest. Przynajmniej próbowałem na torze. Dałem z siebie wszystko.

Pytany o kuriozalne zderzenie z Hamiltonem, kiedy to Brytyjczyk wjechał w tył bolidu Red Bulla, Verstappen odparł:

Chciałem go puścić. Byłem z prawej, ale on nie chciał mnie wyprzedzić i dotknęliśmy się. Naprawdę nie rozumiem, co tam się stało.

GP Arabii Saudyjskiej: kontrowersje, kary i kraksy, fot. materiały prasowe / Mercedes

Lewis Hamilton całą winę za zdarzenie zrzucił na Maxa Verstappena:

Staram się i muszę zachowywać spokój, a było to bardzo trudne. Przez całe życie ścigałem się z wieloma kierowcami. W ciągu 28 lat napotkałem na swojej drodze wiele postaci. W czołówce jest kilku, którzy sądzą, że albo reguły ich nie dotyczą, albo nie myślą o regułach.

Komentując kolizję z 37 okrążenia, siedmiokrotny mistrz świata wyznał, że nie miał informacji o zamiarze oddania pozycji przez kierowcę Red Bulla:

Nie otrzymałem informacji, więc nie rozumiałem, co się dzieje. Nagle zaczął odpuszczać i delikatnie zmieniać linię jazdy. Zastanawiałem się czy nie próbuje jakiejś szalonej taktyki. Nagle wiadomości zaczęły spływać, a on bardzo mocno zahamował. Ja wpadłem na niego i prawie „zdjąłem” nas obu.

Wielu kibiców tłumaczenie Hamiltona nie przekonuje. Wielokrotnie w historii Formuły 1 kierowcy na różnych torach gwałtownie zwalniali, na przykład z przyczyn technicznych, i nikt w takiego kierowcę nie wjeżdżał, tylko po prostu wyprzedzał.

Liczne, nie zawsze  w oczach kibiców sprawiedliwe, kary dla Verstappena i brak kar dla Bottasa czy Hamilotna spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo komentarzy rozgoryczonych kibiców, oskarżających sędziów i FIA o sprzyjanie Mercedesowi i „pomaganie” Hamiltonowi w zdobyciu rekordowego, ósmego tytułu mistrza świata.

Po wyścigu o GP Arabii Saudyjskiej Lewis Hamilton zrównał się z Maxem Verstappenem punktami w klasyfikacji generalnej. Nadal prowadzi kierowca Red Bulla, ale obaj mają po 369,5 punkty. Finał sezonu odbędzie się w weekend 10-12 grudnia na zmodyfikowanym torze w Abu Zabi.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze