Epidemia to dobry czas dla… aut elektrycznych?

Podczas gdy cała branża motoryzacyjna (podobnie jak duża część gospodarki) pogrążona jest w kryzysie spowodowanym koronawirusem, jeden segment rynku wyraźnie zyskał. Mowa o samochodach elektrycznych.

Według danych za pierwszy kwartał 2020 roku, udział elektryków na europejskim rynku zwiększył się z 2,5 procenta do aż 6,8 procenta. Wbrew pozorom nie jest to tylko efekt ogólnego skurczenia się rynku, ale realnego, bardzo dużego wzrostu zainteresowania samochodami elektrycznymi. W pierwszym kwartale 2019 roku sprzedano w Europie 82 362 elektryki, a w tym roku było to już 130 297 sztuk. Oznacza to wzrost aż o 58,2 procent.

Jeszcze lepsze wyniki osiągnęły samochody z napędem hybrydowym typu plug-in. Roku temu od stycznia do marca sprzedano na Starym Kontynencie 43 221 takich aut, a w 2020 roku już 97 913 egzemplarzy. Daje to wzrost o 126,5 procent.

Przygnębiająca sytuacja dilerów w Polsce. Wielu z nich nie przetrwa epidemii?

Europejczycy coraz chętniej kupują także zwykłe hybrydy, które osiągnęły lepsze o 49 procent wyniki sprzedaży (wzrost z 208 299 do 310 308 sprzedanych sztuk). Mówimy cały czas o pierwszym kwartale, więc w większości o okresie przed pandemią i wprowadzania związanych z nią restrykcji. Mimo to samochody z innym rodzajem zasilania cieszyły się o wiele mniejszym zainteresowaniem.

Najchętniej wybieranymi silnikami pozostały jednostki benzynowe z udziałem w unijnym rynku na poziomie 52,3 procent. Dane sprzedaży są jednak bezwzględne – rok temu w pierwszym kwartale nabywców znalazło 2 413 580 takich aut, a w tym jedynie 1 617 013, co oznacza spadek na poziomie 33 procent.

Załamanie rynku samochodów w Polsce

Drugie miejsce należy do diesli z udziałem wynoszącym 29,9 procenta. Samochodów z tymi jednostkami sprzedano 847 360 sztuk, a więc o 35,3 procenta mniej, niż w pierwszym kwartale 2019 roku (1 309 974 aut).

Przed spadkiem zainteresowania nie uchroniły się także modele wykorzystujące alternatywne paliwa, takie jak LPG, CNG oraz etanol. Od stycznia do marca sprzedano 39 820 takich samochodów w porównaniu do 56 880 sztuk w zeszłym roku (spadek o 30 procent).

Czy takie dane oznaczają, że Europejczycy tak bardzo zaczęli interesować się pojazdami zelektryfikowanymi, że nie powstrzymuje tego nawet koronawirus? A może to sama epidemia wpłynęła na zmiany w preferencjach klientów? Odpowiedź na te pytania poznamy dopiero po powrocie europejskiego społeczeństwa do normalnego życia i opublikowaniu postpandemicznych wyników sprzedaży.

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Teraz wszyscy rezygnują z elektryków. Pandemia pokazała że to ślepa uliczka

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Może i w mniejszych autach ok, ale w suvach lub dostawczakach diesle są wydajniejsze. Wiem to nawet po swoim rextonie i nie wyobrażam sobie go w wersji elektrycznej. Duże gabaryty lubią diesle

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze