Ewa Kania

Drift BMW na oczach policji. Takiej kary nikt się nie spodziewał. Policjanci przesadzili?

Niewiele jest miejsc, w których można bezpiecznie poćwiczyć driftowanie swoim samochodem. Wielu miłośników tej pięknej dyscypliny decyduje się więc na prezentowanie swoich umiejętności na drogach publicznych. Może ta sytuacja da im do myślenia.

Jak informuje małopolska policja, w miejscowości Siercza 21-letni kierowca BMW E36 cabrio wjechał na drogę, która zawijała pięknym, 180-stopniowym łukiem koło stacji benzynowej. Zaprezentował tam przed pasażerem, swoje umiejętności driftingowe.

Drift BMW na skrzyżowaniu zakończył się na słupie

Z poślizgu wyszedł ładnie i w nic na szczęście nie uderzył, ale swój popis zakończył przed maską oznakowanego radiowozu. Policjanci nie mieli dla niego cienia wyrozumiałości i ukarali mandatem na 5000 zł, nałożyli na niego 6 punktów karnych oraz zatrzymali dowód rejestracyjny BMW.

Nieudolny drift Audi pod sklepem zakończył się szybko i boleśnie

Nie przesadzimy, jeśli powiemy, że takiej kary nikt się nie spodziewał. Policjanci zarzucili mu stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym, za co według taryfikatora należy się… 1000 zł. Wyższe stawki przewidziane są na przykład za zagrożenie, w wyniku którego ktoś został ranny (1500 zł), natomiast najsurowiej karane jest doprowadzenie do kolizji pod wpływem alkoholu – 2500 zł. Kierowca BMW ani nie doprowadził do kolizji, ani nie był pod wpływem alkoholu. Na jakiej podstawie więc dostał tak wysoki mandat? Taryfikator nie przewiduje wyższej kary za jedno wykroczenie, niż 2500 zł. Widzimisię policjantów? Podetknęli mu druk pod nos mówiąc „Słyszał pan o tym jak wysokie są nowe mandaty? Właśnie tak wysokie”. Czy może postraszyli go przypominając, że jeśli nie przyjmie mandatu, to sprawa trafi do sądu, który może zasądzić grzywnę nawet 30 tys. zł?

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze