Dobre miejsce Idalii w Pucharze Rotax w Radomiu

V i VI runda polskiej edycji Pucharu Rotax odbyła się pod koniec lipca na torze w Radomiu. Jest to męczący obiekt dla wielu zawodników, a konkretniej dla ich karków. Ja również, pomimo ćwiczeń, miałam problemy z utrzymaniem głowy prosto po kilkunastu okrążeniach - relacjonuje Idalia Czarnocka.

Zaczęłam trenować już w czwartek rano ale właśnie ze względu na szyję nie jeździłam zbyt dużo. Wyjeżdżałam na maksimum dziesięć okrążeń aby dobrze dobrać ustawienia. Pomimo tych dwóch dni, udało nam się zadowalająco ustawić sprzęt dopiero w piątek pod wieczór.

Na torze zawodniczka daje z siebie wszystko.
fot. M. Sochacki

Na sobotniej czasówce z własnej winy zajęłam dopiero siódme miejsce, więc nie byłam najszczęśliwsza. Po starcie przedfinału jechałam siódma, ale kilka okrążeń później zawodnik, który jechał na drugiej pozycji spowodował dość spory wypadek – popchnął lidera wyścigu, a na niego wpadło kilku kolejnych zawodników. Do mety dojechałam czwarta, a wygrał zawodnik, który spowodował wypadek. Na nieoficjalnych wynikach, po które poszłam odrazu po wyścigu, widnieje jako zdyskwalifikowany jednak z niewiadomych przyczyn, pomimo całego zajścia nagranego na filmie, sędziowie zmienili swoją decyzję i nałożyli na niego jedynie karę +10s. Do finału startowałam z trzeciej pozycji, a po pierwszym zakręcie jechałam druga. Niestety – szyja ze mną wygrała i z powodu zmęczenia spadłam na czwartą pozycję. Runda sobotnia zakończyła się dla mnie trzecim miejscem. Byłam zadowolona z wyniku ale trzecie miejsce też nie było tym, które chciałam zająć.

Idalia przy swoim karcie.
fot. M. Sochacki

Na niedzielnym porannym treningu chwilę popadał deszcz, więc wyjechaliśmy na mokrych oponach, a ja ku przerażeniu mojego ojca i mechanika zaliczyłam dwa razy bandę na wyjściu na prostą startową. Po prostu za bardzo chciałam szybko pojechać. Ze sprzętem nic się nie stało, ponieważ udało mi się wcześniej trochę wychamować. Na treningu oficjalnym było sucho ale nie poszło mi najlepiej – czekał mnie start z szóstego pola. W czasie wyścigu nie wydarzyło się kompletnie nic a ja przyjechałam na pozycji, z której startowałam. Niestety w finale, który liczy 25 okrążeń, moja szyja po czterech dniach jeżdżenie odmówiła jakiejkolwiek współpracy i latała sobie z jednego ramienia na drugie, w związku z czym spadłam o dwie pozycje.

Powinnam ten weekend zaliczyć do udanych ze względu na sobotnie wyścigi lecz niedziela troszkę mi zepsuła humor. Zdałam sobie sprawę, że teraz może być już tylko lepiej i czekam na kolejne zawody, czyli Mistrzostwa Słowacji na czeskim obiekcie Sosnova.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze