Dakar po amerykańsku

Po zeszłorocznych problemach organizatorów, którzy dostali informację o możliwości ataku terrorystycznego podczas Rajdu Dakar w Afryce, imprezę trzeba było odwołać na dzień przed startem.  - Z powodu obecnego napięcia politycznego i zamordowania czterech francuskich turystów, ale przede wszystkim z winy bezpośrednich gróźb skierowanych w stronę rajdu przez organizacje terrorystyczne, ASO nie mogło podjąć innej decyzji, jak tylko odwołanie rajdu - czytaliśmy w oświadczeniu Amaury Sport Organisation. - Dakar jest symbolem, a symboli nie da się zniszczyć. Odwołanie edycji 2008 nie stawia pod znakiem zapytania przyszłości Dakaru. Od 2009 zaproponujemy nową przygodę dla wszystkich entuzjastów rajdów terenowych. W najbliższych miesiącach ASO opracuje projekt trasy, wierne swojemu zaangażowaniu i pasji dla sportu.  



Tą nową przygodą miał być Dakar rozgrywany na terenie Ameryki Południowej. Organizatorzy szybko wzięli się do pracy i opracowali trasę liczącą 9578 km, w tym 5656 miały stanowić odcinki specjalne. Już po pierwszych etapach zawodnicy nie mieli wątpliwości, że organizatorzy chcieli pokazać, że może być jeszcze trudniej niż w Afryce, przygotowując bardzo wymagające próby. Choć spanie w hotelach i dużo lepsza infrastruktura amerykańskiego Dakaru pozwalały zawodnikom na nieco więcej odpoczynku, trasa przypominała o tym, że to najtrudniejsza impreza na świecie.

 

Zwycięzcy: de Villiers i von Zitzewitz

Chętnych do udziału w niej było bardzo wielu – w sumie zgłosiło się: 30 quadów, 82 ciężarówki, 188 samochodów i 230 motocykli. Wśród nich nie zabrakło Polaków – motocykliści Jacek Czachor, Marek Dąbrowski i Jakub Przygoński reprezentowali barwy Orlen Team, a Krzysztof Jarmuż Hondy Europe-Dakarsport. Dwóch naszych postanowiło sprawdzić swoje siły na quadach – Jacek Bujański i Rafał Sonik. Nie zabrakło samochodowych ekip – Krzysztof Hołowczyc z Jean-Marc Fortinem (Nissan Navara) oraz Aleksander Sachanbiński i Arkadiusz Rabiega w Land Roverze. Do startu ciężarówką zgłosili się Grzegorz Baran, Izabela Szwagrzyk i Andrzej Grigorjew, stanowiąc załogę MAN-a.

 

Tak naprawdę to każdy marzy, aby wygrać tą imprezę. Jednak nikt przed startem nie wierzył, że wyniki na mecie będą tak zaskakujące… Rajd rozpoczął się uroczystym startem w Buenos Aires. Kolumnę 500 samochodów przejeżdżającą przez centrum stolicy Argentyny oglądało na żywo pół miliona kibiców! – Słowo „dużo” nabrało trochę innego znaczenia wtedy, gdy trzy policyjne motocykle zaczęły „wytyczać trasę” wśród wszechobecnego tłumu przez centrum miasta. Jeszcze nigdy czegoś podobnego nie przeżyłem! Ogromne, rozentuzjazmowane morze ludzi. Mimo tego eskorta sprawnie torowała nam drogę przez zamknięte w tym dniu dla ruchu, centrum miasta – mówił pilot Olka Sachabińskiego, Arkadiusz Rabiega.

 

Rafał Sonik po powrocie do kraju
Fot. orlenteam.pl

Później zawodnicy wystartowali na mordercze odcinki specjalne. Choć kilka z nich odwołano lub skrócono, walka była naprawdę zacięta. Wśród ekip walczących o najwyższe pozycje, już od samego początku widać było polskie załogi. Jacek Czachor po pierwszym etapie był wiceliderem Dakaru wśród motocykli! To najlepszy wynik Polaków w tym rajdzie.

Rafał Sonik w swoim debiucie w Rajdzie Dakar zajął trzecie miejsce i wywalczył podium. Z 25 quadów jakie wystartowały, do mety dojechało 13. Po raz piąty w historii Dakaru zwyciężył Josef Machacek, wyprzedzając o dwie i pół godziny lokalnego kierowcę Marcosa Patronelliego.

 

 

Hołowczyc na trasie Rajdu Dakar
Fot. orlenteam.pl

Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin już po przejechaniu mety na doskonałym piątym miejscu myślą o kolejnym Dakarze. – Od wielu lat mówię, że Dakar można wygrać, teraz wiem, że mogę tego dokonać. O tym marzę, to jest mój następny cel – mówił Krzysztof Hołowczyc po powrocie do kraju.

 

Po czterech etapowych zwycięstwach, zawodnik z RPA Giniel de Villiers wygrał Rajd Dakar. – To po prostu niesamowite! Nigdy dotąd tak się nie czułem. Byłem taki nerwowy na ostatnich kilometrach. Nieustannie zerkałem, ile mamy jeszcze do przejechania. Ale muszę przyznać, że to niesamowite uczucie. Tak się cieszę z powodu sukcesu całego teamu, sukcesu Volkswagena, który wspierał nas przez pięć lat, nim mogłem sięgnąć po to zwycięstwo – podsumował swój wyczyn de Villiers. Tuż za nim dojechał drugi kierowca Volkswagena Mark Miller. – Zespół wygrał, a to było naszym celem. Jest naprawdę niesamowicie! Drugie miejsce to wielki wynik. To mógł być Giniel, albo ja. Jestem jeszcze młody i będę miał dużo więcej okazji do wygrania tego rajdu – komentował na mecie. Ostatnie miejsce na podium zajęła amerykańska załoga Gordon/Grider w Hammerze. Nie można wspomnieć o dwóch przegranych – Carlos Sainz, niekwestionowany lider Dakaru jeszcze na dwa dni przed końcem imprezy. Właśnie wtedy jego Touareg spadł cztery metry prosto do wyschniętego koryta rzeki i nie był w stanie powrócić do rywalizacji. Bez wątpienia nie był to także udany występ zespołu Mitsubishi. Z czterech wystawionych przez ich zespół ekip tylko Roma z Cruz’em dojechali do mety i to dopiero na 10 miejscu. Do dość słaby wynik jak na team, który dwunastokrotnie zwyciężał w Dakarze.

 

Czachor i Przygoński na mecie w Argentynie
Fot. orlenteam.pl

Nie mniej emocji dostarczyli nam motocykliści. Drugie dakarowe zwycięstwo zaliczył Marc Coma. – Mamy za sobą tyle dni rywalizacji, tyle pracy… Jestem naprawdę szczęśliwy! To był bardzo skomplikowany rajd. Nie znałem terenu i dlatego trudno było ustalić taktykę. Muszę podziękować całemu zespołowi za fantastyczną robotę. Za kulisami pracowało na ten sukces wielu ludzi – oni również zasłużyli na zwycięstwo. Teraz chcę się cieszyć tą chwilą! – dziękował zwycięzca tego morderczego maratonu. Drugi na mecie zameldował się Cyril Despres, który triumfował w Dakarze w 2007 roku. Tuż za KTM-ami przyjechała Yamaha, którą przez tysiące kilometrów prowadził David Fretigne. Wspaniałą ucztę urządzili nam Polacy. Zaczęło się od zdobycia przez Jacka Czachora pozycji wicelidera rajdu, choć nie uniknął przygód podczas rajdu, były także miłe chwile i doskonałe czasy. Kapitan zespołu zakończył imprezę na dwudziestym miejscu. Do walki włączył się Jakub Przygoński, który w swoim debiucie zajął 11 miejsce w rajdzie. Drugi debiutant – Krzysztof Jarmuż zajął 22 miejsce. Jacek Czachor narzekał trochę na organizację. – Rajd był bardzo nierówny. Organizatorzy źle rozłożyli trudność poszczególnych odcinków specjalnych. Podobna była moja jazda. Raz jechałem bardzo dobrze i szybko, innym razem szło gorzej. Jestem jednak zadowolony ze swego występu.

Marek Dąbrowski zmuszony był wycofać się z rywalizacji, ponieważ w trakcie jednej z prób odnowiła się kontuzja ramienia. Został jednak na miejscu i pomagał swoim kolegom.

W klasie ciężarówek Rosyjskie Kamazy okazały się nie do pokonania i to właśnie ekipy tych „potworów” zajęły dwa pierwsze miejsca na podium. Zwyciężyli Firdaus Kabirow, Ajdar Bielajew i Andriej Mokiejew, wyprzedzając o niespełna cztery minuty Władimira Czagina, Siergieja Sawostina i Eduarda Nikołajewa. Polska załoga Grzegorz Baran, Iza Szwagrzyk i Grzegorz Simon w MAN-ie odpadła z rywalizacji podczas 10 odcinka.

Warto dodać, że także kobiety odnosiły sukcesy w Rajdzie Dakar. Jutta Kleinschmidt po raz pierwszy wyjechała na trasy tej morderczej imprezy w 1991 roku na motocyklu. Osiem lat temu zwyciężyła w rajdzie Paryż-Dakar. W 2002 roku swoją przygodę z Dakarem zaliczyła także Martyna Wojciechowska, której pilotem w Toyocie był Jarosław Kazberuk. W swoim debiucie Martyna dojechała na 44 miejscu.

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Powodzenia!

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

czekam na wiecej!

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Ekstra!

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze