Bunt autonomicznej taksówki Waymo! Najpierw zablokowała drogę, a potem zaczęła uciekać przed serwisantami

Ile jeszcze lat dzieli nas od ery autonomicznych pojazdów? Odpowiedź na to pytanie może się bardzo różnić, zależnie kogo spytamy. A potem zdarzają się sytuacje takie jak ta, po których rację przyznajemy sceptykom.

Niektóre firmy oraz tak zwani wizjonerzy, uważają, że pojazdy autonomiczne czekają na nas tuż za rogiem (patrzymy na ciebie Elonie Musk). Sceptycy z kolei twierdzą, że od upowszechnienia się takiej formy komunikacji dzielą nas jeszcze długie lata. Chcecie dowód na to, że podobne czarnowidztwo jest w pełni uzasadnione? Oto i on.

Ustanowiono nowy rekord w najdłuższej jeździe autonomicznej! Ile kilometrów samochód przejechał sam?

Waymo to firma należąca do koncernu Alphabet, jak od kilku lat każe się nazywać Google jako całość. Projekt autonomicznych pojazdów jest przez nie rozwijany od 2009 roku, a od pewnego czasu na terenie wybranych stanów można korzystać z usługi „robotaxi” jak zaczyna się powszechnie nazywać taksówki jeżdżące bez jakiejkolwiek interwencji człowieka.

Pojazdy autonomiczne stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa na drogach. Tak uważa 60% kierowców. Czy faktycznie jest się czego obawiać?

Jak to działa w praktyce? Okazuje się, że nie do końca idealnie, a błąd systemu może wywołać nawet drobiazg, z którym zwykły kierowca nie miałby najmniejszego problemu. Na poniższym wideo możecie zobaczyć pewnego entuzjastę pojazdów autonomicznych, który lubi nagrywać swoje przejażdżki nimi. Początkowo wszystko było dobrze, może pomijając uporczywe trzymanie się lewego pasa przez pojazd. Problem pojawił się w 12:22 min nagrania, kiedy auto chciało skręcić w prawo na skrzyżowaniu na drogę dwupasmową. Prawy pas był jednak wyłączony z ruchu i oddzielono go pachołkami. To wystarczyło, żeby samochód Waymo zatrzymał się i zablokował drogę.

Tesla celowo wprowadza klientów w błąd mówiąc o funkcji „autopilota”? Sąd nie ma co do tego wątpliwości

System wykrył, że auto napotkało problem, z którym sobie nie radzi, więc wezwał na miejsce serwisantów i połączył pasażera z obsługą techniczną. Po kilku minutach pojazd ruszył sam z siebie, skręcił prawidłowo, po czym stanął w poprzek pasów ruchu. Znowu postał tak chwilę, utrudniając ruch, a serwisanci nadal byli w drodze. W międzyczasie drogowcy usunęli z drogi pachołki i po krótkim „zastanowieniu” zrobotyzowana taksówka dynamicznie ruszyła przed siebie. Kawałek dalej znajdowały się jednak kolejne słupki, ustawione między pasami i Waymo ponownie skapitulowało.

Wreszcie na miejsce przybyli serwisanci (zajęło im to 12 minut, chociaż miało tylko 6 minut). Wyjście z własnego samochodu zajęło im kolejną minutę, więc znudzony pojazd autonomiczny podjął kolejną próbę ucieczki, ale odjechał tylko o kilka metrów. Koniec końców przygoda zakończyła się pozytywnie i pasażer Waymo został „manualnie” zawieziony do miejsca docelowego. Odnotujmy tylko na koniec, że od momentu pojawienia się problemu, do zajęcia miejsca za kierownicą przez serwisanta, minęło 17 minut, w czasie których pojazd kilkukrotnie blokował ruch i wykonywał ryzykowne manewry. Obsługa techniczna miała zająć się sprawą w ciągu 6 minut.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze