Anarchia na drodze, czyli brak zasad
Polskie sposoby na zaponowanie nad chaosem na drodze doskonale znamy. Wiemy też, że są mało skuteczne. Holendrzy wpadli na nietypowy pomysł zlikwidowania wszelkich znaków drogowych i sygnalizacji świetlnej na głównym skrzyżowaniu w mieście. Co z tego wynikło?
![]() |
fot. Motocaina
|
Sygnalizacja świetlna co 200 metrów i znaki drogowe – duuuużo znaków drogowych. Ten system zwiększania bezpieczeństwa w miastach zna każdy z nas, z naszego polskiego podwórka. I chociaż podobno jest najlepszy i najskuteczniejszy, dziwią statystyki – liczba wypadków i wykroczeń drogowych wcale nie maleje.
Na przekór polskim zwyczajom, władze holenderskiego miasta Drachten zdecydowały się na wprowadzenie dość innowacyjnego sposobu zwiększenia bezpieczeństwa, a co za tym idzie zmniejszenia liczby wypadków drogowych. Główną zasadą systemu jest… brak zasad. Usunięcie sygnalizacji świetlnej i znaków drogowych z pełnego rowerów, pieszych, samochodów i ciężarówek głównego skrzyżowania miasta, ma zdaniem władz miejskich wprowadzić mały chaos, a tym samym sprawić, by kierowcy wykazywali większą ostrożność i koncentrowali się na wykonywanych manewrach. Na przekór polskiej logice system działa – brak pewności wyostrza bowiem zmysły i sprawia, że prowadzenie samochodu jako czynność już dobrze wyuczona staje się mniej automatyczna.
Ponieważ jednak w Polsce światła i znaki drogowe rosną nam jak grzyby po deszczu pamiętajcie, by nie dać omamić się wrażeniu, że wszystkie są potrzebne i zastąpią nasze myślenie.
O szczegółach projektu poczytasz klikając tu.
Najnowsze
-
Płatne parkowanie a wzrost wypadków motocyklowych – to szokujące dane! Jak jeździć bezpieczniej?
Wydaje się, że przesiadka na jednoślad w mieście to same korzyści - dowiedz się, czy ma to sens i czy jesteś na to gotowy. -
Test BMW 120 – z potencjałem na przyjaciela
-
Nowy Volkswagen Touareg R – flagowy SUV z wtyczką i sportowym zacięciem
-
Foteliki samochodowe na każdą kieszeń: jak znaleźć bezpieczny model w dobrej cenie?
-
Parking w Warszawie: bezkarność na „kopertach” uderza w najsłabszych – kto na tym zarabia? Cena kopert i fałszywych kart
Zostaw komentarz: