Karolina Chojnacka

68. Rajd Safari: pech zakończył marzenia Sobiesława Zasady

Niedzielny etap z pięcioma odcinkami specjalnymi o łącznej długości 48,56 km zakończył 68. Rajd Safari. To był rajd, który na zawsze zapisze się w historii sportów motorowych.

Rajd Safari, powracający do kalendarza WRC po 19-letniej nieobecności w Rajdowych Mistrzostwach Świata, dostarczył największych dramatów w tegorocznej rywalizacji – nierówne odcinki specjalne dosłownie zdziesiątkowały stawkę. Najwięcej szczęścia mieli Sebastien Ogier i Julien Ingrassia, którzy wygrali 68. Rajd Safari.

W afrykańskim klasyku wystartowały aż dwie polskie załogi. Sobiesław Zasada z Tomaszem Borysławskim nakleili na swojego Forda Fiestę Rally3 numer 36. Z kolei 29 numer startowy otrzymali Daniel Chwist (wnuk Sobiesława Zasady) z Kamilem Hellerem (Ford Fiesta Rally2).

Na poszczególnych odcinkach Daniel Chwist z Kamilem Hellerem regularnie plasowali się na miejscach 10 lub 12 klasyfikacji generalnej; w swoim debiucie w rajdzie rangi WRC zajęli ostatecznie 17 lokatę.

68. Rajd Safari: Daniel Chwist z Kamilem Hellerem zajęli 17 lokatę
68. Rajd Safari: Daniel Chwist z Kamilem Hellerem zajęli 17 lokatę, fot. materiały prasowe

Zdecydowanie mniej szczęścia miał Sobiesław Zasada z Tomaszem Borysławskim, dla których zakończenie 68. Rajdu Safari, było rozczarowujące.  Jechali bardzo spokojnie i skutecznie, podczas niedzielnego etapu poprawili swoją pozycje w generalce z 29 na 25, ale utknęli na trasie ostatniej próby. Tomasz Borysławski wyznał:

Zabrakło nam trzech kilometrów, by dojechać do końca ostatniego odcinka specjalnego i ukończyć tegoroczne Safari. Mieliśmy pecha, zakopaliśmy się w piaszczystej koleinie, a w nasz samochód wjechały dwa inne auta rajdowe.

68. Rajd Safari: pech zakończył marzenia Sobiesława Zasady
68. Rajd Safari: pech zakończył marzenia Sobiesława Zasady, fot. materiały prasowe

Po pierwszym przejeździe tego samego odcinka było jasne, że przy następnym przejeździe nawierzchnia będzie już tak zniszczona przez jadące wcześniej samochody WRC, że słabsze auta jadące w drugiej części listy startowej nie będą w stanie sforsować tej trasy. Borysławski sugerował wtedy organizatorom, by nie rozgrywać tego odcinka w konkurencji załóg spoza WRC.

Także 91-letni Sobiesław Zasada nie krył, że pech zakończył jego marzenia o dotarciu do mety. Najstarszy w historii kierowca jadący w rundzie WRC powiedział:

No straszny pech, ale takie rzeczy w rajdach się zdarzają. Wiele aut na tym odcinku miało bardzo duże problemy. Koleiny były tak głębokie, że szorowaliśmy płytą silnika. Długo tak by się nie dało jechać.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze