Chciał popisać się driftem pod marketem. Stracił prawo jazdy i czekają go dalsze konsekwencje
Zimowe warunki zachęcają miłośników kontrolowanych poślizgów, do sprawdzania swoich umiejętności na zaśnieżonych placach. Często ich wybór pada na parkingi pod sklepami. Przykład tego kierowcy dobitnie pokazuje, dlaczego jest to bardzo zły pomysł.
Do zdarzenia doszło w Nowej Soli (woj. lubuskie), gdzie patrol policji zauważył kierowcę Volkswagena, który celowo próbował wprowadzić swój samochód w „drift”. Co prawda mówi się, że piłowanie Golfa (lub innego przednionapędowego auta) na ręcznym pod marketem to nie drift, ale policjantom nie zrobiło to różnicy.
Spróbował „driftu” przednionapędowym autem, policja chciała postawić go przed sądem!
Podjęli interwencję wobec nieodpowiedzialnego kierowcy. Tak się złożyło, że swoich wyczynów próbował nie po zamknięciu sklepu, ale w czasie kiedy na parkingu znajdowały się inne pojazdy oraz piesi! Jakby tego było mało, w pojeździe, poza aspirującym drifterem oraz kobietą, znajdowała się dwójka dzieci w wieku 4 oraz 2 lat!
Tak się kończy driftowanie na ręcznym na mokrej kostce
Nie da się zaprzeczyć, że zachowanie kierowcy Volkswagena było w takich okolicznościach szczególnie niebezpieczne. Dlatego policjanci nie ukarali go mandatem. Zamiast tego zatrzymali mu prawo jazdy i skierowali wniosek o ukaranie do sądu. Mieli też zastrzeżenia do stanu technicznego Volkswagena, więc zatrzymali także dowód rejestracyjny.
Najnowsze
-
Płatne parkowanie a wzrost wypadków motocyklowych – to szokujące dane! Jak jeździć bezpieczniej?
Wydaje się, że przesiadka na jednoślad w mieście to same korzyści - dowiedz się, czy ma to sens i czy jesteś na to gotowy. -
Test BMW 120 – z potencjałem na przyjaciela
-
Nowy Volkswagen Touareg R – flagowy SUV z wtyczką i sportowym zacięciem
-
Foteliki samochodowe na każdą kieszeń: jak znaleźć bezpieczny model w dobrej cenie?
-
Parking w Warszawie: bezkarność na „kopertach” uderza w najsłabszych – kto na tym zarabia? Cena kopert i fałszywych kart
Zostaw komentarz: