Zawodniczki podsumowują Rajd Dolnośląski – filmy

Rajdowa rywalizacja w Kotlinie Kłodzkiej okazała się być bardzo trudną przeprawą dla wielu załóg. Niestety przesiew na mecie dotyczył też naszych zawodniczek - wystartowały w piątkę, a na mecie zobaczyliśmy już tylko dwie. Do tych szczęśliwych należą: Kasia Wojtiuk w mistrzostwach Polski i Marta Momot w Rajdowym Pucharze Polski.

Kasia Wojtiuk towarzysząca Szymonowi Rusinowi w BMW 320i nie mogła narzekać na nudę.

Kasia Wojtiuk
fot. Marcin Hennek

– Rajd mogę nazwać „ruletką przebitych opon”. Złapanie gumy na dojazdówce może się zdarzyć. Ale dwie na jednej? I to pierwszego dnia, przed pierwszym oesem, pierwszej pętli? W związku z tym najdłuższy OS1 „Redux” oraz OS2 przejechaliśmy modląc się o powietrze o kołach. Subiektywnie patrząc „Redux” był najtrudniejszym odcinkiem z seriami szybkich, niewidocznych zakrętów i wąskimi partiami w lesie, spadaniami i z cięciami na 3/4 samochodu, gdzie w wyrzuconym syfie rajdówki babrały się aż po szyby. Do tego ciągłe problemy z oponami… Nie zliczę ile razy przekładaliśmy koła, losując pomiędzy slickami, mediami i deszczówkami, licząc że tym razem będzie w nich powietrze.

I tak przetrwaliśmy pierwszy dzień – tak, „przetrwaliśmy” to dobre określenie. Borykaliśmy się również z nowo wstawionym silnikiem, który przegrzewał się, mimo najdroższej na rynku wiskozy oraz dodatkowego wiatraka chłodnicy. Zważywszy na jesienną aurę jazda na włączonym ogrzewaniu nie była złą perspektywą. Bardziej niepokojącym faktem było zostawianie za sobą gęstych kłębów biało-niebieskiego dymu, które zdradzały bliską śmierć uszczelki pod głowicą. O dziwo BMW nie chciało wyzionąć ducha i sobotnie odcinki przejechaliśmy prawie bezproblemowo. Jedynie „kapeć” na OS 6 „Galeria Twierdza” i zmiana koła na trasie spowodowała, że w naszej klasie nie zagrażaliśmy już nikomu. Ostatecznie osiągnęliśmy metę na 3-cim miejscu w klasie OPEN HR, za Opałką i Virnikiem. Z jednej strony to sukces, w końcu rajd ukończyły zaledwie dwadzieścia dwie załogi. Patrząc jednak, że na starcie pojawiło się ich niewiele więcej, nie wiem czy w przyszłość polskich rajdów patrzeć optymistycznie? – podsumowuje zawodniczka.

Marta Momot wraz ze swoim kierowcą Michałem Kozłowskim w Hondzie Civic postawili na ostrożną strategię i to się opłaciło – dojechali na 4. miejscu w klasie.

Marta Momot
fot. Marcin Hennek

– To był udany start. Cel został zrealizowany – dojechaliśmy do mety! Bardzo dobrze się nam razem jechało i nie było problemów z dogadaniem się. Trasy były dość wymagające w związku z czym, mieliśmy kilka ciekawych manewrów na odcinkach. Jestem zadowolona z tego startu, bo przyniósł mi sporo nowych doświadczeń – mówi Marta.

Jeszcze w piątek z rywalizacji wypadła Magda Misiarz, towarzysząca Pawłowi Winczaszek w Oplu Astra, która tak wspomina całą sytuację.

Magda Misiarz
fot. Marcin Hennek

– Rajd nie należał do łatwych, odcinki były bardzo wymagające a fakt , że dawno nie zasiadałam na prawym fotelu w niczym nie pomagał. Po zapoznaniu byliśmy bardzo zadowoleni i optymistycznie nastawieni. Niestety na odcinku testowym okazało się, że nadal mamy kłopoty z wypadającym drugim biegiem, co w tamtej chwili było naszym, największym kłopotem. Uczestniczyliśmy w rajdzie tylko pierwszego dnia i już od samego rana z przygodami. Przed wyjazdem na pierwszy PKC nie mogliśmy odpalić auta i zrobiło się trochę nerwowo – jednak nasz serwis spisał się doskonale i wyjechaliśmy o czasie.

Pierwsze dwa odcinki jechaliśmy swoim, dość dobrym tempem. Niestety druga pętla okazała się dla nas pechowa, ponieważ trzeci odcinek zakończył się dachowaniem i nie byliśmy w stanie jechać dalej. Trzymam kciuki, aby Pawłowi udało się jak najszybciej odbudować auto i wrócić na oesy.

Kasia Pytel –Majkowska
fot. Marcin Hennek

W piątkowy wieczór załogi Rajdowego Pucharu Polski mogły się zaprezentować na próbie w centrum Kłodzka, a już od sobotniego poranka wyruszyły na bardziej wymagające oesy. Niestety pozostałe zawodniczki dotrwały jedynie do czwartego odcinka. Kasia Pytel –Majkowska zaliczyła twarde lądowanie wraz z Rafałem Horeckim w Hondzie Civic:

– Dolnośląski okazał się dla naszej załogi mało łaskawy, gdyż mimo pięknej, jesiennej pogody – trudne odcinki skończyły się dla nas jazdą… lawetą. Kierowca nie odpuścił, nie wysprzęglił i już w locie pożałował, a ja mogłam naciskać na odpuszczenie. Finał – to uszkodzona szpera, półoś i laweta pod kościołem. Jednak nie należy się poddawać! Trzeba zapomnieć i szykować się do kolejnego rajdu. Dziękujemy wszystkim za doping! Pozdrawiam serdecznie, życząc szerokości i przyczepności na rajdzie Barbórki Cieszyńskiej – mówi, nie tracąca optymizmu zawodniczka.

A tak to wyglądało od środka:

A Wioletta Bajda dyktująca swojemu mężowi – Grzegorzowi w Hondzie Civic, dojechała do końca czwartego odcinka, ale…

Wioletta Bajda
fot. Marcin Hennek

– Rajd Dolnośląski ostatecznie nie okazał się dla nas szczęśliwy. Po udanym nocnym prologu i dwóch pierwszych OS-ach, nastroje mieliśmy bojowe, aż do momentu, gdy na mecie lotnej odcinka w Zieleńcu, tył samochodu stracił kontakt z podłożem i wylądowaliśmy na barierze! Ten minimalny błąd kosztował nas wiele – brak możliwości kontynuowania rajdu. Wielka szkoda!!! Choć rajd nieukończony, to wrażenia bezcenne – przejechaliśmy wszystkie 4 odcinki i na pewno wrócimy tam za rok! – podsumowuje zawodniczka, a za plany mocno trzymamy kciuki!

Onboard z pechowego odcinka:

Rajdowe emocje opadły, temperatury spadły, a przed nami jeszcze rozstrzygnięcia tytułów mistrzowskich w Rajdowym Pucharze Polski. Ostatnią rundą sezonu w tym cyklu będzie Rajd Cieszyńskiej Barbórki  w dniach 21-22 listopada.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze