Zdała prawko za koleżankę?

Tego łodzianka się nie spodziewała. Zaniemówiła ze zdziwienia, gdy urzędnik łódzkiego wydziału komunikacji podał jej prawo jazdy rzekomo jej 24-letniej córki - pisze w Dzienniku Łódzkim Agnieszka Jasińska.

Sprawa dotyczy łódzkiego WORD, w którym już nie pierwszy raz dochodzi do dziwnych sytuacji.

– Osoba na zdjęciu to nie moja córka – oświadczyła zaskoczona łodzianka. Kobieta chciała odebrać prawo jazdy za córkę, bo ta obecnie mieszka w Anglii. Przyszła więc na początku tego tygodnia do magistratu z ufnością, że szybko załatwi sprawę, a dokonała odkrycia, które na równe nogi postawiło urzędników wydziału komunikacji.

fot. WORD w Łodzi

Rajmund Kądziela, zastępca dyrektora Wydziału Praw Jazdy i Rejestracji Pojazdów Urzędu Miasta w Łodzi, ma swoją teorię wyjaśniającą zdjęcie obcej osoby w dokumencie córki łodzianki:
– Przypuszczam, że ktoś podstawiony zdał egzamin w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego zamiast właściwej osoby. 
Zapowiada skierowanie sprawy do prokuratury.

Kierownictwo WORD odbija piłeczkę. – To wina urzędników wydziału komunikacji. Pomylili zdjęcia kursantek i przez to całe zamieszanie – broni się Zbigniew Skowroński, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi. W wersji WORD-u – dziewczyna, po której dokumenty zgłosiła się jej matka, egzamin na prawo jazdy zdawała w październiku 2009 r. Zdała. Co WORD ma na potwierdzenie tego? Raport z przeprowadzonego egzaminu. Ale koronnym dowodem jest pamięć egzaminatora. Choć minęły cztery miesiące, a tygodniowo egzaminuje średnio 50 osób, to 24-latkę wciąż ma przed oczami, jakby zdawała wczoraj.

– Egzaminowałem właściwą osobę – zapewnia egzaminator Michał Marciniak. – Jak tylko sprawa wyszła na jaw, wpisałem nazwisko kursantki na portalu „Nasza-Klasa”. Zobaczyłem jak wygląda i jestem pewien, że egzaminowałem właśnie 24-latkę, a nie dziewczynę ze zdjęcia w dokumencie przygotowanym przez wydział komunikacji.

Jak to możliwe, że ją tak dobrze zapamiętał, skoro od października przeegzaminował już około 800 osób? – Była szczególnej urody – tłumaczy Marciniak.

Wersji Marciniaka na pewno nie potwierdzi nagranie wideo egzaminu z kamer w elce, bo to zostało skasowane. – Nagrania przechowujemy tylko przez dwa tygodnie – przyznaje Zbigniew Skowroński. – Według mnie pomylili się urzędnicy, ale nie wykluczam innych scenariuszy.

Za poświadczenie nieprawdy grozi od 3 miesięcy do nawet 5 lat więzienia.

Źródło: Dziennik Łódzki

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze