Edyta Klim

Zawodniczki podsumowują 26. Rajd Rzeszowski

Tegoroczna edycja Rajdu Rzeszowskiego okazała się być bardzo wymagająca, a liczne wypadki skutkowały przerywaniem odcinków.

Rajd Rzeszowski był rundą mistrzostw Europy, Europy Centralnej oraz Polski. Wyznaczone odcinki specjalne przysporzyły zawodnikom wiele trudności:

Najwyżej sklasyfikowaną zawodniczką rajdu została Katarzyna Pytel-Majkowska w roli pilota Jacka Poloka w Fordzie Fiesta. Załoga osiągnęła 25 miejsce w klasyfikacji generalnej i pierwsze w klasie 4F:

– Rajd był trudny, a trasy wymagające, techniczne i szybkie. Przykro mi, że pierwszego dnia przejechaliśmy tak mało kilometrów oesowych, drugiego dnia było trochę lepiej (choć też bez szaleństw). Pomimo tego, praca pilota była bardzo intensywna i wyczerpująca, ale jesteśmy szczęśliwi, bo na mecie i z dobrym wynikiem! Nasz sponsor Soprema Polska jest zadowolony i obecna na rajdzie moja rodzina – również. Dziękujemy wszystkim za wsparcie i już szykujemy się na Rajd Dolnośląski – podsumowuje zawodniczka.

Drugą szczęściarą na mecie była Klaudia Temple za kierownicą Hondy Civic, jednak do pełni szczęścia zabrakło sporo kilometrów oesowych. Razem z pilotem Michałem Poradziszem osiągnęła 4. miejsce w klasie i 26. w klasyfikacji generalnej:

– Długo wyczekiwany Rajd Rzeszowski już za nami. Niestety w pierwszym dniu wszystkie oesy zostały odwołane, a drugiego dnia kolejne dwa – tym samym rajd dla klasy HR4 rozegrał się jedynie na 4 oesach… Ukończyliśmy go na 4 miejscu w klasie. W drugi weekend września zapraszamy do kibicowania na Rajdzie Dolnośląskim – zaprasza Klaudia.

Metę osiągnęła również w pełni kobieca załoga w Oplu Adam Tamara Molinaro (ITA) i Ursula Mayrhofer (AUT). Na mecie mogły cieszyć się z 2. miejsca w klasyfikacji ERC i 8. w klasie i jako jedyne dotarły do mety w klasyfikacji kobiet ERC.

A na 7. miejscu w klasyfikacji generalnej CEZ i takim samym w klasie uplasowała się załoga Forda Fiesty: Vlastimil Majer (SVK) oraz Michaela Vejackova (SVK) w roli pilota.

Lista zawodniczek, które rajdu nie ukończyły jest niestety dłuższa. Już na drugim odcinku specjalnym poważnie wyglądający wypadek miała załoga: Dariusz Poloński i Balbina Gryczyńska w Peugeocie 208. Zawodniczka odniosła w nim obrażenia:

– Kurcze, nie tak miało być. Nie wyszło nam tym razem. Zaczęliśmy zgodnie z planem, osiągając bardzo dobry wynik na odcinku kwalifikacyjnym. Dzięki temu w pierwszym dniu rajdu jechaliśmy tuż za rewelacyjnym Jarim Huttunenem. Mając podobne warunki mogliśmy porównywać do niego swoje czasy, dostosowywać tempo. Celem było przejechanie sprawnie pierwszego dnia i zaatakowanie na odcinkach etapu drugiego, na których mieliśmy pewną przewagę nad konkurentami z ERC, bo znaliśmy te oesy z poprzednich rund Mistrzostw Polski. Pierwszy oes jechało nam się bardzo fajnie, była dynamika, było tempo, nie było zbytniego ryzyka, no ale jak jest za fajnie – to trzeba być szczególnie czujnym. Za połową drugiego oesu na lewym szybkim zakręcie niespodziewanie wysoko nas podbiło, przelecieliśmy praktycznie całą prostą przeznaczoną na hamowanie i jak „wylądowaliśmy”, to już nie daliśmy rady skręcić w ciasny prawy zakręt. Pojechaliśmy prosto w las, a dokładnie w drzewo, które stało tuż przy drodze. Wypadek był dość nieprzyjemny. Auto zatrzymało się nagle przy dość dużej prędkości. Na szczęście po kontroli w szpitalu okazało się, że obyło się bez poważniejszych urazów. Ja co prawda mam połamane palce śródstopia, ale oprócz tego jesteśmy tylko mocno poobijani. Gorzej z autem, prawdopodobnie niewiele będzie się dało z niego odzyskać. No nic… Taki sport. Jeszcze raz dziękuję za pomoc udzieloną nam po wypadku oraz za płynące do nas słowa otuchy. Gratuluję zawodniczkom, które osiągnęły metę, bo ten rajd to było prawdziwe wyzwanie. Do następnego! – podsumowuje Balbina.

Dużym rozczarowaniem zakończył się rajd dla rajdowego małżeństwa Tomasza i Agnieszki Pyra w Hondzie Civic:

– No cóż, prawdę powiedziawszy nie wiem, co mam powiedzieć po Rajdzie Rzeszowskim. Bardzo staraliśmy się w nim wystartować, uważamy ten rajd za najlepszy w sezonie, niestety w tym roku okazał się on dla nas wielką porażką i ogromnym rozczarowaniem. Pierwszego dnia nie udało nam się wystartować do żadnego z fantastycznych odcinków specjalnych z powodu ich permanentnego odwoływania. Przejechaliśmy jedynie odcinek w Rzeszowie. Następnego dnia, po wyjeździe z parku zamkniętego, ujawniła się ukryta usterka techniczna, której „nabawiliśmy” się podczas uderzenia w drzewo w trakcie poprzedniej eliminacji RSMP. Usterka ta, zapewne wcześniej dałaby o sobie znać, gdybyśmy przejechali choć jeden porządny odcinek specjalny (wtedy wzięcie rally2 pozwoliłoby nam przynajmniej nacieszyć się odcinkami dnia drugiego i powalczyć o jakiekolwiek punkty do klasyfikacji rocznej). Niestety nasza przygoda z Rajdem Rzeszowskim zakończyła się tak naprawdę, zanim się rozpoczęła… Gratulujemy wszystkim załogom, które dotarły do mety, bo rajd był bardzo trudny i wymagający. Dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierali i będziemy się starali powrócić na podkarpackie oesy w przyszłym roku – mówi Agnieszka.

Do mety nie dotarła także Katarzyna Wojtiuk, która wspierała Macieja Rawskiego w VW Polo GTI:

– Niestety w tym roku Rajd Rzeszowski nie był dla mnie łaskawy. Wszystko zapowiadało się pięknie: auto było wcześniej przygotowane, serwis w gotowości, a my nawet nie spóźniliśmy się na odbiór administracyjny (śmiech). Pierwszego dnia rajdu w ekstremalnie upalnych warunkach było nam dane odbyć rajd turystyczny po okolicach Rzeszowa, gdyż 4 z 5 odcinków specjalnych zostało przerwanych (!) z powodu poważnych incydentów. W dodatku zaraz po wyjeździe z drugiego serwisu dopadła nas tak fatalna awaria, że aby móc kontynuować jazdę, spóźniamy się na PKC 13 minut… Udało się przejechać jedynie krótki odcinek miejski, a z powodu kary czasowej za poprzednie spóźnienie, byliśmy zmuszeni niewygodnie wyprzedzać słabszy samochód, jadący normalnie za nami. Następnego dnia pecha ciąg dalszy…. Próbowaliśmy łatać awarię z poprzedniego dnia i jak na złość, kupiona z rana część nie pasuje. Na krótkim porannym serwisie klniemy tylko pod nosem i pojechaliśmy na umierającej pompie wspomagania. Nie ułatwia topokonywania ciasnych nawrotów na odcinkach specjalnych, a w dodatku znów niektóre z nich są przerywane wypadkami. Na sam koniec 3-ciego, przejechanego w całym rajdzie oesu – umarł nam silnik. Kurtyna. – podsumowuje smutno Kasia.

Poważny wypadek na 4 odcinku miała również Emma Falcon (ESP) i Rogelio PEÑATE (ESP) w Citroenie DS3:

Mety nie osiągnęła także kobieca załoga Catie Munnings (GBR) i Anne Katharina Stein (AUT) w Peugeocie 208 (wypadek na 6 OS) oraz Eleonora Mori (ITA) w roli pilota Luca Rossetti (ITA) w Toyocie GT86 (3 OS).

Kolejną rundą RSMP będzie Rajd Dolnośląski z bazą w Dusznikach Zdrój, który rozegra się w dniach 8-9 września.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze