Ewa Kania

Unia chce zabronić naprawiania samochodów! Nawet drobna usterka może oznaczać złomowanie

Naprawdę chcielibyśmy, żeby powyższy tytuł był clickbaitem. Niestety urzędnicy Parlamentu Europejskiego i Rady naprawdę chcą zakazać napraw, a w niektórych przypadkach nawet wymiany elementów eksploatacyjnych. Uzasadniają to - jakżeby inaczej - ekologią.

Spis treści

Motoryzacja ma działać w obiegu zamkniętym

Problemem takich molochów legislacyjnych jak Parlament Europejski i Rada oraz Komisja Europejska jest to, że produkują one ogromne ilości projektów, rozporządzeń oraz opinii, a śledzenie ich jest niezwykle trudne. Tym chyba można uzasadniać fakt, że chociaż rozporządzenie o którym mowa datowane jest na 13 lipca 2023 roku, dopiero teraz jego treść zaczyna być komentowana przez polskie media. Pełna jego nazwa brzmi „Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie wymogów w zakresie obiegu zamkniętego w odniesieniu do projektowania pojazdów oraz zarządzania pojazdami wycofanymi z eksploatacji, zmieniające rozporządzenia (UE) 2018/858 i 2019/1020 oraz uchylające dyrektywy 2000/53/WE i 2005/64/WE”. Czytamy w nim, że:

Europejski Zielony Ład jest europejską strategią na rzecz wzrostu, której celem jest zapewnienie osiągnięcia do 2050 r. neutralnej dla klimatu, czystej gospodarki o obiegu zamkniętym opartej na optymalizacji zarządzania zasobami i ograniczeniu zanieczyszczenia. (…) W związku z przechodzeniem sektora motoryzacyjnego na mobilność bezemisyjną i z rosnącym wykorzystaniem elektroniki w pojazdach wzrośnie popyt na miedź i surowce krytyczne. (…) W rezultacie produkcja pojazdów może odznaczać się dużym śladem środowiskowym. Jest to spowodowane przede wszystkim emisją gazów cieplarnianych z energii niezbędnej w celu wydobycia i przetworzenia surowców pierwotnych (…)

W tym kontekście postulowane jest przejście przemysłu motoryzacyjnego na gospodarkę o obiegu zamkniętym. Brzmi to bardzo rozsądnie, aby starać się jak najwięcej odzyskiwać ze złomowanych pojazdów i poddawać recyklingowi, zamiast wykopywać kolejne rudy metali i rzadkie pierwiastki. Niestety pojęcie urzędników europejskich na temat tego, co jest ekologiczne, jawi się jako absurd.

Zakaz naprawiania samochodów w Unii Europejskiej to realne zagrożenie

Najbardziej zaskakujące zapisy znajdziemy w załączniku do cytowanego wniosku w zakresie obiegu zamkniętego. Znajdziemy tam kryteria oceny możliwości naprawy pojazdów, zgodnie z którymi naprawa jest niemożliwa z technicznego punki widzenia, jeśli spełnia on przynajmniej jedno z kryteriów:

  • został pocięty na kawałki lub rozebrany;
  • został zaspawany lub zamknięty z wykorzystaniem pianki izolacyjnej;
  • został całkowicie spalony do tego stopnia, że komora silnika lub przedział pasażerski zostały zniszczone;
  • został zanurzony w wodzie do poziomu powyżej tablicy rozdzielczej;
  • komponenty konstrukcyjne i zabezpieczające mają wady techniczne, które są nieodwracalne i sprawiają, że nie można ich wymienić, takie jak starzenie się metalu, liczne pęknięcia podkładów lub nadmierna korozja perforacyjna;

Ten fragment brzmi jeszcze rozsądnie. Jeśli samochód jest pocięty na kawałki, albo pospawany i poklejony pianką na sztukę, faktycznie nie powinien jeździć po drogach. Spalone auto też do niczego się nie nadaje, a pojazd popowodziowy to prawdziwa mina. Ale dalej czytamy, że pojazd dyskwalifikuje sytuacja, w której nie można naprawić lub wymienić:

  • komponentów łączących z podłożem (takich jak opony i koła),
  • zawieszenia, układu kierowniczego, układu hamulcowego i ich komponentów sterujących;
  • mocowań i połączeń siedzeń;
  • poduszek powietrznych, napinaczy wstępnych, pasów bezpieczeństwa i ich peryferyjnych komponentów eksploatacyjnych;
  • karoserii i podwozia pojazdu;

No dobrze, ale chodzi o sytuację, w której NIE MOŻNA naprawić lub wymienić tych komponentów. Jeśli nie można do auta przymocować koła, to faktycznie nie powinno jeździć. Tylko co stoi na przeszkodzie wymiany półosi i zawieszenia? Otóż mogą stać koszty:

Naprawa pojazdu jest niemożliwa z ekonomicznego punktu widzenia, jeżeli jego wartość rynkowa jest niższa niż koszt niezbędnych napraw koniecznych do przywrócenia go w Unii do stanu technicznego, który byłby wystarczający do uzyskania świadectwa zdatności do ruchu drogowego w państwie członkowskim, w którym pojazd był zarejestrowany przed naprawą.

Zamarznięte szyby od środka w samochodzie. Skrobaczka to za mało na ten problem

Czyli przychodzi rzeczoznawca, ogląda wasze wymarzone i tylko lekko rozbite 15-letnie Audi A4 (przez wiele lat najchętniej sprowadzany do Polski model) i orzeka, że niestety koszt jego naprawy według stawek producenta, przekracza wartość pojazdu. Więc nie można go naprawić.

Myślicie, że to absurd? Jest jeszcze gorzej. Naprawa pojazdu uznawana jest za niemożliwą, kiedy:

  • został on zanurzony w wodzie do poziomu poniżej tablicy rozdzielczej i uszkodzeniu uległ silnik lub układ elektryczny;
  • nie są do niego przymocowane drzwi;
  • paliwo lub pary paliwa wyciekły, stwarzając ryzyko pożaru i wybuchu;
  • gaz wyciekł z układu gazu płynnego, stwarzając ryzyko pożaru i wybuchu;
  • płyny eksploatacyjne (paliwo, płyn hamulcowy, płyn zapobiegający zamarzaniu, kwas akumulatorowy, ciecz chłodząca) wyciekły, stwarzając ryzyko zanieczyszczenia wody;
  • hamulce i komponenty układu kierowniczego są nadmiernie zużyte.

Macie wyciek płynu chłodzącego? Nie kłopoczcie się z wymianą chłodnicy, ani nawet uszkodzonego węża. Płyn wyciekł, czyli trzeba złomować. Po ostatnim przeglądzie uznałeś, że klocki hamulcowe jeszcze przejeżdżą jeden sezon, jeśli nie będziesz dużo hamować? Przykro nam, teraz są nadmiernie zużyte, więc naprawa pojazdu jest niemożliwa.

Sprzedasz komuś auto z drobną usterką? Pójdziesz siedzieć

Innym rodzajem absurdu są przepisy, regulujące zasady sprzedaży samochodów w kontekście powyżej przedstawionych kryteriów.

Do celów przeniesienia własności pojazdu używanego właściciel pojazdu musi być w stanie wykazać każdej osobie fizycznej lub prawnej zainteresowanej nabyciem własności danego pojazdu lub właściwym organom, że pojazd nie jest pojazdem wycofanym z eksploatacji. Oceniając status pojazdu używanego, właściciel pojazdu, inne podmioty gospodarcze i właściwe organy sprawdzają, czy spełnione są kryteria określone w załączniku I w celu ustalenia, czy nie jest to pojazd wycofany z eksploatacji.

Macie wbity przegląd i to robiony całkiem niedawno? No dobrze, ale to może okazać się, że od tego czasu pojawił się wam wyciek chłodziwa. Albo nierozsądnie przejechaliście przez kałużę i skrzywiła się tarcza hamulcowa. Kupujący tego nie zauważył przed transakcją, a teraz ma pojazd, który już w momencie zakupu nie kwalifikował się do naprawy, tylko do złomowania. Był odpadem. Więc pójdziecie siedzieć za nielegalny obrót odpadami.

Te wszystkie zapisy to dopiero projekt i raczej niewielkie są szanse, aby kraje członkowskie je przegłosowały. Ale pamiętajcie, że coraz głośniej się mówi o odebraniu krajom członkowskim prawa veta, a także o federalizacji UE. Wtedy takie przepisy, szczególnie że są przecież proekologiczne, będą mogły przechodzić bez przeszkód.

Komentarze:

Wasylu1 - 22 stycznia 2024

Trzeba stąd wiać. Dzisiaj auta, jutro instrumenty, szafy i sztućce.

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze