Wienermobile, czyli auto z parówką!
Wienermobile to najsłynniejszy samochód o kształcie hot-doga, a jego historia sięga 1936 roku!
Pierwsza wersja Wienermobile powstała w 1936 roku, a zbudowana została przez siostrzeńca Oscara Mayera. Wraz z postępem techniki firma kontynuowała budowę reklamowego samochodu i tak powstały kolejne jego ewolucje:
Wraz z nimi powstają także inne gadżety i zabawki oparte na Wienermobile:
Od 1988 roku pojazdy służyły do udziału w programie Hotdogger, czyli studenckich podróży Wienermobilem po USA i innych krajach. Zainteresowanie jest tak duże, że firma musi robić castingi, ponieważ na jeden pojazd przypada jedynie dwóch studentów.
Każdy z prototypów wykluczał wady swojego poprzednika – były problemy ze zbyt dużą masą, gabarytami i z zawieszeniem, dlatego ostatecznie pojazd jest kwalifikowany jako ciężarowy. Pierwsze Wienermobile powstawały na bazie karoserii Dodge i Jeepa Willys, od 1969 do tego celu używano podwozia i silnika V6 Chevroleta oraz świateł z Fordów Thunderbird.
Następnie w 1976 roku Plastic Products Inc., zbudował model z włókna szklanego i styropianu na obudowie silnika Chevroleta. Obecnie montowane są już silniki V8. A w 2008 r. powstał prototyp mniejszego Wienermobile na bazie Mini Coopera 1,6.
Firma dalej rozwija swój marketing i do kompletu powstał także Wienerdron, który ma dostarczać pojedyncze hot-dogi bezpośrednio do klientów drogą powietrzną.Najnowsze
-
Kupisz auto spalinowe zamiast elektrycznego? Zapłacisz 22 tys. zł. To projekt nowych przepisów
Jak poprawić statystyki sprzedaży samochodów elektrycznych? Zmusić kierowców do ich kupowania. Taki właśnie pomysł niedawno się pojawił i co gorsza, na serio jest rozpatrywany. -
Spektakularny pożar jedynego takiego auta elektrycznego w Polsce – na środku warszawskiego Mokotowa. Trwają utrudnienia w ruchu
-
Chciał ukarać kierowcę Audi na oczach policji. Więcej już nie pojeździ
-
Takich fotoradarów jeszcze w Polsce nie było. Mogą pojawić się w każdym miejscu
-
O krok od budowy nowego odcinka drogi S12. Ułatwi dojazd do granicy
Zostaw komentarz: