Udany start Polaków w Rajdzie Dakar 2020

Trasa tegorocznej edycji Dakaru prowadziła z miasta Dżudda na wybrzeżu Morza Czerwonego poprzez góry i kaniony zachodniej części Arabii Saudyjskiej, potem bezdroża i wydmy centralnej części kraju i ogromną pustynię zwaną „pustą okolicą” na południu, do powstającego na pustyni kompleksu sportowo-kulturalnego Qiddiya w pobliżu stolicy państwa Rijadu.

Dzisiaj poznaliśmy zwycięzców. Amerykański motocyklista Ricky Brabec zapewnił Hondzie zwycięstwo w Dakarze po 31-letniej przerwie, przerywając wieloletnią dominację KTM! Carlos Sainz wygrał po raz trzeci w karierze i co ciekawe za każdym razem zwyciężał samochodem innej marki. Casey Currie dał amerykańskim kibicom kolejny powód do radości, wygrywając w kategorii UTV. Warto dodać, że nigdy przedtem żadnemu kierowcy z USA nie udało się wygrać Dakaru, a w tym roku dokonało tej sztuki aż dwóch! Ignacio Casale z Chile powrócił na tron w kategorii quadów, wygrywając podobnie jak Sainz po raz trzeci w karierze, a Rosjanin Andriej Karginow przedłużył zwycięską passę ciężarówek Kamaz.

Do mety dojechało 234 spośród 342 pojazdów, które stanęły na starcie w Dżuddzie, co stanowi 68.4%: 96 motocykli, 12 quadów, 57 samochodów, 29 UTV i 40 ciężarówek. Kolejne 22 pojazdy dojechały do mety w formule Dakar Experience, po wcześniejszym wycofaniu się z rajdu.

Sukcesy Polaków!

Pierwszy Dakar w Arabii Saudyjskiej okazał się udany dla polskich uczestników. Wprawdzie problemy techniczne odebrały części naszych zawodników szanse walki o wysokie miejsca w klasyfikacji końcowej, ale nigdy wcześniej Polacy nie wywalczyli tak dużej liczby miejsc na podium poszczególnych etapów.

Na ostatnim odcinku błysnął motocyklista Orlen Teamu Maciej Giemza. Uzyskał znakomity dziewiąty czas, chociaż jeszcze niedługo przed metą był piąty. W klasyfikacji końcowej rajdu zajął 17. miejsce, zgodnie ze swoimi i naszymi oczekiwaniami. Niestety, nie ukończył rajdu wskutek kontuzji drugi motocyklista Orlen Teamu Adam Tomiczek. Krzysztof Jarmuż zajął szóste miesjce w kategorii Original by Motul czyli motocyklistów bez asysty technicznej.

Na starcie w Dżuddzie stanęło dwa tygodnie temu aż czterech Polaków w kategorii quadów. Chyba nikt nie przypuszczał wtedy, że nasi zawodnicy uzyskają tak dobre wyniki. O ile Rafał Sonik to uznana klasa i jego trzecie miejsce w klasyfikacji końcowej nie jest niespodzianką, to zwycięstwa etapowe Kamila Wiśniewskiego i Arkadiusza Lindnera miło zaskakują. Ostatnie trzy odcinki specjalne rajdu padły łupem Polaków i za każdym razem na najwyższym stopniu stał inny spośród naszych kierowców. Nie ukończył rajdu Paweł Otwinowski.

W kategorii samochodów niestety bardzo krótko żyliśmy nadziejami na dobry wynik Kuby Przygońskiego. Awaria skrzyni biegów w Mini już na pierwszym etapie wyeliminowała Polaka z walki o wysokie miejsce. Później jeszcze dwukrotnie przed dniem przerwy pech dawał o sobie znać. Gdy jednak samochód spisywał się niezawodnie, kierowca Orlen Teamu walczył z najlepszymi o czołowe miejsca na odcinkach specjalnych. Niemal wszystkie etapy, na których jechał bez przygód Przygoński ukończył w czołowej dziesiątce, a dwukrotnie był drugi, o włos od etapowego zwycięstwa. W przyszłym roku powróci, by walczyć o wymarzone miejsce podium, które z pewnością jest w jego zasięgu…

Skrajnych emocji dostarczyli kibicom jadący pojazdem UTV marki Can Am Aron Domżała i Maciej Marton. Rozpoczęli od sensacyjnego zwycięstwa na pierwszym odcinku specjalnym, ale już na drugim stracili szansę walki o zwycięstwo z powodu awarii pojazdu. Pokazali jednak bardzo wysokie umiejętności i wielkie serce do walki. Radzili sobie jak mogli z przeciwnościami losu i wygrywali z najlepszymi. Potężna kara czasowa za wymianę silnika w końcówce rajdu zepchnęła polską załogę na dalekie miejsce, ale młody Domżała jest z pewnością naszą wielką nadzieją w rajdach terenowych. Załoga ojców Maciej Domżała / Rafał Marton w podobnym pojeździe ukończyła rajd na dobrej 13 pozycji.

Robert Szustkowski, Jarek Kazberuk i ich czeski mechanik Filip Skrobanek nie byli w stanie swoją przestarzałą Tatrą zagrozić mocnym ciężarówkom czołowych zespołów. Dlatego 18. miejsce w licznie i mocno obsadzonej kategorii to dobry wynik, zgodny z oczekiwaniami. W tej klasie szóste miejsce zajął polski mechanik holenderskiej ciężarówki prowadzonej przez Janusa van Kasterena – Darek Rodewald, który ma już na koncie dwa dakarowe triumfy, a dziewiąty był pilotujący francuskiego kierowcę Patrice Garrouste’a aktualny rajdowy mistrz Polski Szymon Gospodarczyk.             

Pierwszy Dakar w Arabii Saudyjskiej był niewątpliwie sukcesem organizacyjnym i sportowym. Pomimo wcześniejszych obaw, w zupełnie nowym otoczeniu biznesowym, kulturowym czy obyczajowym rajd przebiegł spokojnie i został ciepło przyjęty przez mieszkańców Arabii Saudyjskiej. W zdecydowanej większości pozytywne opinie wyrażali też zawodnicy. Zdaniem wielu z nich, nowa odsłona supermaratonu to powrót do korzeni czyli do pierwszych afrykańskich edycji Dakaru.

Wygranym Dakaru może czuć się polska firma odzieżowa Diverse, która jest wyłącznym oficjalnym dostawcą ubrań i pamiątek rajdu pod marką Diverse Extreme Team. Zainteresowanie wyrobami z wizerunkiem dakarowego Beduina i logo polskiej firmy było bardzo duże, a jej produkty były widoczne na każdym kroku w dakarowej karawanie i na biwakach

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze