Uczciwość przy kolizji parkingowej – opłaca się?

Chwila nieuwagi i stało się! Bok samochodu stającego obok na miejscu parkingowym  wgnieciony i zarysowany, a sprawcy brak. Błędy są dla ludzi - co nie oznacza, że należy je popełniać. Zamiast płakać nad rozlanym mlekiem, nie uciekaj - napraw je. Oto co możesz zrobić.

Każdemu może sie zdarzyć „przygoda” parkingowa. Dobrze jest wiedzieć, jak się wtedy zachować.
fot. Motocaina

Duże, piętrowe parkingi mogą robić wrażenie. Nie wszyscy jednak zachowują zimną krew poruszając się po nich. Sznur samochodów oczekujących na wolne miejsce, nerwy i pośpiech – to idealny przepis na małą stłuczkę.

Dlatego nie starajmy się wcisnąć na siłę w takie miejsce, gdzie gołym okiem widać, że się nie zmieścimy. Nie stawiajmy samochodu gdzie popadnie, bo utrudnia to ruch innym pojazdom. Parkując, zwróćmy uwagę, czy stoimy na wyznaczonym polu, czy przypadkiem zamiast jednego nie zajęliśmy dwóch miejsc. A samochód postawmy tak, aby kolejna osoba, która będzie chciała stanąć obok nas, mogła swobodnie zaparkować.

– Jeżeli zdecydowaliśmy się stanąć na dozwolonym, lecz ciasnym miejscu, lepiej jest spisać numery rejestracyjne wszystkich, stojących dookoła naszego samochodu pojazdów – radzi Wojciech Pasieczny z Komendy Stołecznej Policji Wydział Ruchu Drogowego. – Nie będzie to oczywiście twardym dowodem na to, że to właśnie Pan X stojący po prawej stronie naszego samochodu obił nam błotnik nieumiejętnie parkując – bo ludzie wjeżdżają i wyjeżdżają z miejsc – rotują. Jednak będzie można to zawsze sprawdzić mając jego numery – podkreślił Pasieczny.

Niestety nie uchronimy swojego pojazdu od nierozważnych i nieodpowiedzialnych kierowców, którzy obiją nasz samochód i prysną, nie zostawiając po sobie śladu. W takich wypadkach możemy liczyć wyłącznie na monitoring parkingowy (jeżeli akurat kamera obejmuje nasze miejsce) lub świadka, który widział zdarzenie i zapisał numery uciekiniera. A takie sytuacje prawie się nie zdarzają. Jak te, że sprawca zostawi za naszą wycieraczką swoje dane z opisaną sytuacją i kontaktem do siebie. Nie mając żadnych dowodów, szkodę pokryjemy ze swojego Autocasco lub własnego portfela.

Jeśli parkujesz w ciasnych miesjcach, czasem warto spisać numery rejestracyjne aut stojących obok.
fot. Motocaina

Jeżeli to my parkując, obetrzemy komuś auto możemy wezwać policję – choć będzie to jednoznaczne z dostaniem mandatu i punktów karnych. Możemy także, napisać oświadczenie, włożyć kierowcy pod wycieraczkę czy w drzwi kartkę z przyznaniem się do winy. Nie oznacza to jednak, ze uchronimy się od grzywny.
– Poszkodowany może mimo naszej uczciwości, chcieć nas ukarać i zgłosić sprawę Policji – mówi komendant Pasieczny. – Mimo wszystko, przyzwoity kierowca powinien umieć przyznać się do swego błędu i ponieść wszelkie jego konsekwencje.

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Cóż.. niekoniecznie mandat i punkty, to nieprawda. Punktów nie ma, bo nie było zagrożenia w ruchu. A mandat… cóż… ja się przyznałem, wezwałem policję (właściciela nie było), dostałem pouczenie i mam spokojne sumienie. Niestety, kilka dni wcześniej moje auto nie trafiło na uczciwego…

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Cóż.. niekoniecznie mandat i punkty, to nieprawda. Punktów nie ma, bo nie było zagrożenia w ruchu. A mandat… cóż… ja się przyznałem, wezwałem policję (właściciela nie było), dostałem pouczenie i mam spokojne sumienie. Niestety, kilka dni wcześniej moje auto nie trafiło na uczciwego…

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze