Test Opel Zafira – grom z jasnego nieba

Potrzeba jest matką wynalazków i dzięki niej 15 lat temu Opel prezentował światu swój "innowacyjny" model Zafira. My testujemy jej najnowszą odsłonę - jak bardzo się zmieniła?

Był to kamień siedmiomilowy w produkcji samochodów rodzinnych – to właśnie w Zafirze po raz pierwszy zastosowano system Flex 7. Polegał on na chowaniu dwóch ostatnich siedzeń z 7 dostępnych w aucie. Gdzie? W podłodze bagażnika, nie ograniczając tym samym jego pojemności. Eureka.

Dziś ten system w minivanach jest jak woda w kranie – większym zaskoczeniem jest jego brak, niż jego obecność. Niemniej jednak wieniec laurowy i chwałę po wsze czasy zdobył właśnie Opel Zafira. Była to duża zaleta tego samochodu… i jedyna. Aż do 2011 roku.

Opel Zafira
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Można odnieść wrażenie, że twórcy nowej Zafiry nie tyle odświeżyli stary model, co wyrzucili jego projekt do kosza i stworzyli zupełnie nowy, od podstaw. Kreska po kresce. Śrubka po śrubce. Na warsztat trafiła nawet nazwa – Opel Zafira Tourer.

Opel Zafira – czerwone podświetlenie zegarów na trybie Sport.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Nadwozie nabrało finezji i po prostu ładnych kształtów. W porównaniu z poprzednią, dość toporną generacją, trzecia odsłona Zafiry wygląda jak brylant. Za to dzięki bagażnikowi na rowery FlexFix (zintegrowanemu ze zderzakiem auta, przez co nic nie wystaje, kiedy używamy uchwytu) można się jeszcze bardziej nad autem rozpłynąć. Wyjmowany element znajduje się z tyłu samochodu i umożliwia  zamocowanie nawet 4 rowerów.

W środku zmian
Wnętrze jest prawdziwym elektrowstrząsem. W przeciwieństwie do poprzedniczki to już nie jest epoka kamienia łupanego tylko Akademia Sztuk Pięknych. Przede wszystkim kabina pasażerska urosła, a do jej wykończenia użyto zupełnie innych, o niebo lepszych materiałów. Pojawiło się również więcej połyskujących akcentów mających nadać prestiżowego sznytu. Całość nabrała miękkich i przyjemnych dla oka linii.

Wprawdzie przycisków jest tu więcej, niż kalorii w czekoladzie, ale po kilku dniach spędzonych we wnętrzu auta można je wszystkie rozszyfrować. Zresztą warto poświęcić im chwilę uwagi. W końcu za każdym z nich ukryta jest funkcja umilająca nam życie. A trzeba przyznać, że tych umilaczy w Zafirze nie brakuje. Podgrzewana kierownica to jeden z moich faworytów. Tylko ją trzymać, i nie wypuszczać, zwłaszcza że umożliwia sterowanie m.in. systemem audio.

Opel Zafira – jasno beżowe wnętrze zachęca do spędzania w nim dużej ilości czasu.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Nawigacja nie pozwoli nam się zgubić a dwustrefowa klimatyzacja pogodzi w podróży zarówno wielbicieli chłodu, jak i  żaru tropików. Samochód ma być naczelnym przewoźnikiem rodzinnych wycieczek, dlatego też tempomat i umiejętność czytania znaków drogowych nie stanowi raczej większego zaskoczenia. Komputer pokładowy komunikuje się z nami w języku polskim, co w dzisiejszych czasach wcale nie jest regułą. Wprawdzie pokutuje przekonanie, że niemal wszyscy biegle władają angielskim, ale przecież „Polacy nie gęsi i swój język mają”.

Nawet mimo 7 pasażerów na pokładzie, nadal mamy do dyspozycji bagażnik o pojemności 152 litrów. Im mniej towarzyszy podróży, tym pojemność bagażnika większa – po złożeniu dwóch ostatnich siedzeń uzyskamy przepastną przestrzeń 650 litrów pojemności. Składając środkowy rząd otrzymamy całe 1860 litrów. Wniosek? Zamiast bagażu podręcznego można wyjechac na wakacje z całym dobytkiem.

Całość wnętrza została utrzymana w kolorze brązu oraz beżu i naszym zdaniem to połączenie jest bardzo trafione. To, co jednak zasługuje na szczególne oklaski, to fotele jakie oferuje Opel Zafira Tourer. Są dobrze wyprofilowane i świetnie trzymają na bokach podczas jazdy po zakrętach – idealne jest podparcie kręgosłupa (fotele ergonomiczne – za dopłatą). Siedziska są ładnie wykończone i z ciekawą fakturą materiału. Ja stąd nie wysiadam.

Przestronne wnętrze Opla Zafiry i panoramiczny dach.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Czym jeszcze zaskoczy?
Kabina pasażerska została tak dobrze wyciszona, że ciężko usłyszeć pomruk silnika zwłaszcza, że pod maską pracuje niezbyt cichy diesel. Testowany egzemplarz został wyposażony w najmocniejszy wariant wysokoprężnej jednostki dostępnej w ofercie producenta – 2.0 DTH o mocy 165 KM. Maksymalny moment 350 Nm jest dostępny w wąskim zakresie 1750 – 2500 obr/min, a silnik szybko nam zasygnalizuje, że nie lubi wysokich obrotów, za to jest wybitnie elastyczny od niskich prędkości obrotowych – przyspieszanie na czwórce przychodzi mu z łatwością. Silnik został wyraźnie dopracowany i turbo dziura nękająca kiedyś jednostki Diesla u Opla jest jedynie mglistym wspomnieniem. Motor zestrojono z 6-przełożeniową, manualną skrzynią biegów.

Podczas podróży samochodem wypełnionym jedynie powietrzem moc 165 KM okazuje się w pełni satysfakcjonująca, mimo że samochód do lekkich nie należy (1650 kg). Przyjemności z jazdy może jednak dyskretnie ubywać wraz z każdym dodatkowym kilogramem na pokładzie. Z drugiej strony, widząc tę ilość miejsca w środku, aż szkoda jej nie wykorzystać podczas wypadów za miasto.

Opel Zafira równie ciekawie prezentuje sie także nocą.
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Przednia szyba jest wielka jak ekran w kinie. Nasz egzemplarz został dodatkowo wyposażony w panoramiczny dach, dzięki czemu można się poczuć jak ryba w akwarium. Na szczęście przy nadmiarze słońca w podróży istnieje możliwość zakrycia dachu za pomocą elektrycznie sterowanej żaluzji.

Niezależnie od modelu samochodu, jest taki przycisk na desce, który zawsze wzbudza najwięcej emocji – Sport. Wprawdzie pasuje on do tego auta jak kwiatek do kożucha, ale skoro już tu jest, warto go nacisnąć. Podczas testu zrobiłam to kilkukrotnie aby się przekonać, że naprawdę działa, a nie jedynie rozbudza moją podświadomość. Jest to przycisk odpowiedzialny za sportowe zestrojenie zawieszenia i, uwaga, to nie jest tylko atrapa. Po jego naciśnięciu zawieszenie nowej Zafiry wyraźnie się usztywnia, a układ kierowniczy staje się bardziej bezpośredni. Obok został zamieszczony również przycisk Tour. Ten z kolei odpowiada za bardziej komfortowe ustawienie zawieszenia. Wariant dla wszystkich wielbicieli większego komfortu w podróży. W zależności od trybu jazdy zmienia się równiez podświetlenie deski rozdzielczeń – na tour jest biało niebieskie, na sport – krwisto czerwone.

Opel Zafira Tourer mimo sporej masy przyspiesza do setki w niecałe 10 sekund. Jeżeli ktoś z tego powodu odczuwa rozczarowanie, miodem na serce mogą być miłe dodatki. Podgrzewane fotele, sygnalizacja przypadkowej zmiany pasa ruchu oraz system wspomagający ruszanie na wzniesieniach powinny zaskarbić sobie sympatię niemal każdego użytkownika.

Błyskawiczny werdykt
Nowa Zafira urosła, wyładniała i ma ogromne ilości miejsca. Pomieści małą drużynę sportową pieszcząc jej zmysły ładnym wyglądem wnętrza. Liczba dodatków jest tak duża, że ten samochód można konfigurować w nieskończoność. Aby nie utrudniać decyzji o zakupie, Opel Zafira Tourer występuje jedynie w dwóch wersjach wyposażenia: Enjoy (od 86 250 zł) oraz testowanej Cosmo (od 96 850 zł). Nasz egzemplarz został wyceniony na 114 750 złotych. W zamian dostajemy auto, które z pewnością szybko się nie znudzi.

Na TAK:

– ładny wygląd

– dobrze wyprofilowane fotele

– system aktywnego zawieszenia Flexride

– moment obrotowy dostępny w niskim zakresie

– przestrzeń w bagażniku mimo 7 rozłożonych foteli

Na NIE

– wysoka cena za wariant z silnikiem diesla

Dane techniczne:

Silnik – 2.0 DTH

Moc – 165 KM przy 4000 obr/min

Moment – 350 Nm przy 1750 – 2500 obr/min

Masa – 1650 kg

Napęd – przednia oś

Zbiornik paliwa – 58 l

Bagażnik – 152 / 650 / 1860 litrów

Długość / szerokość / wysokość – 4658 / 1928 / 1660 mm

Maksymalna prędkość – 208 km/h

Średnie zużycie paliwa – 7 l/100 km

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

ja też kupie

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze