Test Opel Mokka 1.4 Turbo 4×4 – mieszczanka

Opel postanowił w końcu uchylić okno w swoim domu, aby wpuścić nieco powietrza. Świeży powiew przyniósł ze sobą nie tylko lepszą jakość wykonania, ale również zupełnie nowe modele. Opel Mokka jest jednym z nich. Czy oby jednak z tego wietrzenia nie zrobił się zbyt duży przeciąg?

Steve Jobs mawiał, że „ludzie nie wiedzą czego chcą, dopóki im tego nie pokażesz”. Producenci samochodów szybko zrozumieli wagę tych słów. W efekcie  na rynku zaroiło się od niedużych samochodów mających nie tyle służyć do przemieszczania się, co do przetrwania w miejskiej dżungli. Zwiększony prześwit oraz napęd na cztery koła miał ułatwiać pokonywanie złowrogich krawężników a niewielkie rozmiary ułatwiać wszelkiego rodzaju manewry. Opel do tego wyścigu wystawił zawodnika o egzotycznej nazwie Mokka.

Na pierwszy rzut oka to Corsa na sterydach. Nadwozie jest mocno umięśnione, ale nadal nieduże. Nie jest to jedynie gra pozorów, a twarde i niepodważalne fakty, zwłaszcza po zapoznaniu się z pojemnością bagażnika – 356 litrów daje nam skromne możliwości, zwłaszcza, że konkurencja wypada znacznie lepiej (Mitsubishi ASX 442 litry). Samochód został „osadzony” na całkiem sporych, 19-calowych aluminiowych obręczach. Biorąc pod uwagę niski profil opony szybko można dojść do wniosku, że surowe bezdroża to nie jest to, co Mokka lubi najbardziej.

{{ image(8843) }

Wnętrze – bieg z przeszkodami
Wnętrze to zarówno liczne plusy jak również spore minusy. Zaczniemy jednak od tych dobrych informacji. Kabina pasażerska wbrew pozorom jest bardzo przestronna. W 6-godzinną podróż udało się zabrać 5 dorosłych osób i żadna z nich nie odniosła trwałego uszczerbku na zdrowiu. Nawet Ci nieco wyżsi pasażerowie znajdą sporo miejsca na swoje długie nogi. Sporym plusem wszystkich najnowszych modeli ze stajni Opla jest z pewnością jakość oraz sposób wykończenia. Mokka wcale nie jest wyjątkiem, dlatego ciężko się przyczepić do materiałów, z jakich została wykonana kabina pasażerska. Jest ładnie, solidnie i naprawdę w dobrym guście.

Świetny start Gosi Rdest w Alpine Europa Cup

Tyle z tych dobrych rzeczy, a gdzie projektanci popełnili błąd? Przede wszystkim deska rozdzielcza jest mało przyjazna kierowcy. Niezliczona liczba przycisków niejednego może wystraszyć. Nie popisał się również system multimedialny. Podłączenie telefonu stanowi tu nie lada wyczyn i chociaż śmiałków było wielu, żadnemu nie udało się tego zrobić w czasie, w jakim powinno się to odbywać. Obsługa nawigacji również stanowi karkołomne zadanie, podobnie jak wszelkie zmiany ustawień audio. Ale podobno wszystko, co łatwe szybko się nudzi. Czy Mokka stylem jazdy rekompensuje powyższe wady?

Jazda – dobre chęci
Pod maską testowanego egzemplarza został ukryty benzynowy, turbodoładowany silnik o pojemności 1.4 litra. Czasy nadeszły takie, że mniej znaczy więcej, co w skrócie oznacza, że z mniejszej pojemności producenci wyciskają więcej, niż można by się było tego spodziewać. Tajemnica tkwi w obecności turbosprężarki. Opel również przyłączył się do tego trendu. Serce naszej Mokki generowało moc 140 KM. Biorąc pod uwagę niedużą masę samochodu (1350 kg, ale należy pamiętać, że samochód był wyposażony w napęd na obie osie) taki wynik powinien być satysfakcjonujący. I był. Silnik skutecznie wprawiał w ruch tę małą kulturystkę, chociaż wrażenia z jazdy przypominały podróżowanie autem raczej z wolnossącą niż doładowaną jednostką. Silnik nie był na tyle zrywny i energiczny jak można by się tego spodziewać. Jego zasadniczą zaletą okazał się jednak apetyt na paliwo. W trasie, przy pełnym obciążeniu i prędkości rzędu 150 km/h samochód zadowolił się jedynie 9,2 litrami na każde 100 km. W cyklu miejskim udało się osiągnąć wynik na poziomie 8,5 litra a to, przy obecności napędu 4×4 jest prawdziwym powodem do zadowolenia. Silnik do współpracy otrzymał 6-biegową, manualną skrzynię, która również mogła być bardziej dopracowana przez konstruktorów. Wprawdzie do tego typu samochodu oraz liczby koni pod maską była wyborem idealnym, ale biegi wchodziły zbyt luźno, bez wyraźnej precyzji, a podczas wrzucania 3 i 5 biegu pojawiały się problemy z wyborem przez dźwignię właściwego miejsca.

Fiat 500 3+1 właśnie ujrzał światło dzienne. Drzwi pasażerów zaskoczyły wszystkich

Mimo obecności dość szerokich (235 mm) opon o niskim profilu samochód prowadził się dość niepewnie po asfaltowej nawierzchni. Z lekką ospałością reagował na wszelkie ruchy kierownicą, a gwałtowne wyminięcie przeszkody powodowało nieprzyjemne przechyły nadwozia. Układ kierowniczy, tak charakterystyczny już dla nowych modeli Opla, jest wspomagany elektronicznie, co ma swoje niekwestionowane wady, jak również zalety. Do wad należy zaliczyć zbyt dużą lekkość pracy, która z kolei podczas jazdy w cyklu miejskim ułatwi poruszanie się po ciasnych parkingach. Samochód okazał się bardzo mało skrętny. Każda próba zawracania w ciasnych zaułkach była prawdziwą i morderczą walką. A przecież stojąc z boku widzimy nie tak duże, pozytywne, zwinne auto. Bardzo szerokie słupki C tej walki na parkingach nam nie ułatwiają, bo widoczność jest bardzo słaba. Z odsieczą przychodzą spore lusterka boczne, szerokokątna kamera cofania oraz czujniki obecne zarówno z przodu jak i z tyłu. Czy są pozytywne niespodzianki? Oczywiście. System Start/Stop zasługuje na szczere i prawdziwe słowa pochwały. W korkach gasi samochód szybko i niepostrzeżenie, zaś ponownie go uruchamia, gdy tylko muśniemy stopą pedał sprzęgła. Na prawdziwe oklaski zasługują zaś skrętne ksenony, który rozświetlały nawet najciemniejszy mrok.

Czy właściciele samochodów elektrycznych i hybrydowych typu plug-in mogą zasilać swoje auta energią elektryczną ze źródeł odnawialnych?

Werdykt
Opel Mokka to samochód będący polem bitwy licznych sprzeczności. Z jednej strony ekonomiczny, benzynowy silnik, czyli jedna z tych cech, która coraz częściej waży na decyzji o wyborze auta. A w tym samochodzie właśnie taki silnik znajdziemy. Napęd na osie, wprawdzie oparty na sprzęgle Haldex, nie pomoże nam przejechać dzikich stepów Afryki, ale już z miejskiej zaspy śnieżnej skutecznie nas wyciągnie. Z drugiej jednak strony otrzymujemy mały samochód, który jest nie mniej zwrotny niż Titanic i równie skomplikowany w obsłudze co statek kosmiczny, a chyba nie tego oczekujemy po tym segmencie. Jego ceny zaczynają się od 67 950 zł (z silnikiem Ecotec 115 KM). Za egzemplarz z testowanym turbodoładowanym silnikiem oraz napędem 4×4  trzeba zapłacić od 85 750 zł, a to już sporo. I chyba zbyt sporo jak na tak mały i nie do końca zgodny z oczekiwaniami samochód.

Na TAK:
– zgrabna sylwetka
– ekonomiczny silnik
– bardzo ładne i dobrej jakości wykończenie

Na NIE:
– wysoka cena zakupu
– skomplikowany w obsłudze system multimedialny
– duży promień skrętu
– wychylanie się na boki nadwozia podczas gwałtownych manewrów

Opel Mokka 1.4 Turbo 4×4, dane techniczne:
Silnik – benzynowy, turbodoładowany, R4, 16V
Pojemność – 1364 cm3
Moc – 140 KM przy 4900-6000 obr/min
Moment obrotowy – 200 Nm przy 1850-4900 obr/min
Prędkość maksymalna – 186 km/h
Skrzynia biegów – 6 biegowa, manualna
Napęd – na obie osie
Zbiornik paliwa – 53 litry
Masa – 1350 kg
Pojemność bagażnika – 356 litrów
Długość/szerokość/wysokość – 4278/1777/1658 mm

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze