Test Opel Adam Rocks (& Roll)

Opel Adam Rocks, to najmniejszy model niemieckiego producenta. Powstał, ponieważ rynek zgłosił zapotrzebowanie na małe, figlarne pojazdy dla jednej, bądź dwóch osób, które od czasu do czasu chcą podrzucić gdzieś znajomych.

Samochodzik jest malutki. Mierzy niespełna 370 centymetrów, a to stawia go w czołówce najkrótszych samochodów na rynku. Podchodząc do niego, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. „Stylówa” widoczna na zewnątrz auta, kazała mi podejrzewać, że będzie to mile spędzony czas. Stylistom udało się narysować bardzo ładne nadwozie, które w tym przypadku pomalowane zostało na 5 kolorów. Złamana biel karoserii, czarny dach i elementy zderzaka, czerwone lusterka i elementy przedniego grilla, srebrne dodatki zderzaka i niebieskie obwódki na czarnych felgach. Bardzo odważnie, ale nie powiem, całość prezentuje się bardzo wesoło, modnie i jednocześnie odważnie. Wersja Rocks ma dodatkowo podwyższone o 15mm zawieszenie w stosunku do klasycznego Adama, a producent nazywa go mini crossoverem. Samochód może się podobać.

Po otwarciu drzwi znów zaskoczenie. We wnętrzu przewidziano miejsce dla pięciu pasażerów. Tu projektantów trochę poniosło, bo na tylnej kanapie zmieszczą się raczej osoby o niewielkim wzroście i nikłej muskulaturze. Z przodu miejsca jest aż nad to. Poczułam się jak w aucie o dwa numery większym. Do tego biała skóra na siedzeniach, fortepianowe wykończenie deski rozdzielczej oraz niespotykana faktura w górnej jej części… „stylówy” ciąg dalszy.

Czego mogę więc spodziewać się pod maską? I tu znowu zaskoczenie. Tylko jeden litr pojemności, ale za to turbo doładowanie, bezpośredni wtrysk i sto piętnaście koni mechanicznych, które dodatkowo brzmią bardzo obiecująco. Silnik ma trzy cylindry, a to połowa rzędowej sześciocylindrówki, „fauszóstki”, czy sześciocylindrowego „boxera”. Wiem, że to brzmi jak żart, ale wrażenia akustyczne są całkiem sportowe. Szczególnie, gdy silnik wkręca się powyżej czterech tysięcy obrotów na minutę. Gdy wyjechałam na drogę zauważyłam, że samochód zwraca uwagę przechodniów. Nie spotkałam trzylatka, który nie obróciłby się za Adamem wskazując na niego palcem. Co ciekawe, instynktownie obracały się za nim również mamy i ojcowie. Ten samochód to prawdziwy magnes przyciągający spojrzenia przechodniów. Ma nietuzinkową stylistykę, jest dynamiczny i bardzo sprytny w miejskim ruchu. Z miejsca rusza jak mała torpeda zostawiając w tyle wszystkich „Macho” w swoich dużych „ego”.

Ale nie sprint ze świateł jest jego żywiołem. Kluczowa okazuje się zwinność auta, jego predyspozycje do przeskakiwania z pasa na pas oraz niesamowita elastyczność malutkiego silnika. Zmiana biegów jest precyzyjna, a charakterystyka przełożeń przyjemnie sportowa. Nie ważne jak spokojnie byś jechała. Gdy zobaczysz lukę na pasie obok musisz się w nią zmieścić. Potem w następną i następną… nie możesz przestać.

Będę szczera. Opel Adam Rocks wzbudza agresję męskiej części użytkowników dróg. Będą chcieli utrzeć ci nosa, dlatego spodziewaj się rywala do wyścigu. Na każdych światłach będą chcieli udowodnić ci, że są szybsi. Ale znów będą oglądać twój tylny zderzak, bo choć 115 KM, w tym aucie to nie jest mało i powinno wystarczyć na większość zawodników, twoją największą bronią jest zwinność, przyczepność i doskonały układ kierowniczy. Kiedy uda się już zwolnić, można odsunąć materiałowy dach i rozkoszować się niebem nad głową i wiatrem we włosach. Do około 90 km/h jest przyjemnie, cicho, wręcz luksusowo. Jedziesz spokojnie i jesteś pewna, że nic nie zakłóci twojego spokoju. I wtedy widzisz kolejną lukę na pasie obok i wszystko zaczyna się od początku.

Producent obiecuje, że zużycie w mieście to trochę ponad 6 litrów na każde sto kilometrów. Mnie nie udało się zejść poniżej 8 litrów. Ciągłe szukanie wolnego miejsca gdzieś z przodu, frajda z prawdziwie sportowego prowadzenia, dźwięk silnika oraz precyzyjna skrzynia biegów nie sprzyjają ekonomice jazdy. Bogate wyposażenie natomiast, ogrom miejsca na przednich fotelach oraz ciekawskie spojrzenia przechodniów pozwolą poczuć się w tym aucie wyjątkowo.

Auto nie jest tanie biorąc pod uwagę stosunek ceny do długości samochodu, bo kosztuje wyjściowo 61000 złotych. W jego wyposażeniu znajduje się jednak spora ilość gadżetów jak choćby podgrzewana kierownica, dobrej klasy zestaw audio, czy system IntelliLink wyposażony w siedmiocalowy ekran dotykowy, pozwalający na obsługę połączeń telefonicznych przez zestaw głośnomówiący oraz odtwarzanie muzyki przez Bluetooth i USB. Współpracuje on także z interfejsami Apple CarPlay i Android Auto zapewniając łatwy dostęp do wybranych aplikacji naszego smartfona.

Podsumowując, Opel Adam to świetny kompan do codziennych dojazdów do pracy. Jest wyjątkowo zwrotny, zmieści się w każdą lukę na parkingu, a do tego jest przyjemny w prowadzeniu i świetnie wygląda.

NA TAK
– żwawy silnik;
– zwrotność i poręczność w mieście;
– zawieszenie będące udanym kompromisem między komfortem a sportem;
– dużo miejsca dla kierowcy i pasażera;
– ciekawy design wnętrza;
– komfortowe wyposażenie.

NA NIE
– malusieńki bagażnik.

Dane techniczne Opel Adam Rocks

Silnik:

Benzynowy R3 – Turbo

Pojemność skokowa:

999 cm3

Moc:

115 KM przy 5000 obr./min

Maksymalny moment obrotowy:

170 Nm przy 1800 – 4500 obr./min

Skrzynia biegów:

Manualna, 6 biegów

Prędkość maksymalna:

196 km/h

Przyspieszenie 0-100 km/h

9,9 s

Długość/szerokość/wysokość:

3747/1720/1493 mm

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze