Test Mercedes GLE 350d – rodzinnie i ekskluzywnie

Samochód, który dla Was testuję, rozpoczął swoje życie w 2011 roku jako trzecia generacja modelu ML. W 2015 roku, przy okazji liftingu, Mercedes postanowił ujednolicić nazewnictwo swoich produktów i dotychczasową nazwę zmieniono na GLE.

Rozszyfrowując kod producenta wiemy, że mamy do czynienia z dużym SUV-em, który w typoszeregu klasycznych modeli odpowiada wielkością Mercedesowi Klasy E. Czy zatem auto, które debiutowało na rynku 6 lat temu, a w wersji po liftingu jeździ po drogach już ponad 2 lata, może wciąż konkurować na bardzo wymagającym rynku dużych SUV-ów premium?

Rynek aut luksusowych rządzi się swoimi prawami. Produkty poszczególnych marek istnieją na rynku o wiele dłużej, niż ich mniejsze i tańsze odpowiedniki, które poddawane są modyfikacjom z częstotliwością co 2 lata, a najpóźniej po pięciu wprowadzany jest nowy model. Klienci szukający produktów premium podchodzą do zakupu samochodu dużo spokojniej i nie oczekują od producentów wyścigu na zmianę kształtu reflektorów, listewek, czy koloru tapicerki. Przykład Mercedesa GLE pokazuje, że zaawansowana technologia i najwyższej klasy materiały użyte do budowy samochodu skutecznie opierają się próbie czasu, a dość zachowawcza, elegancka stylistyka bardzo dobrze znosi jego upływ.

Mercedes GLE to bardzo duże auto. Długość 482 centymetry robi wrażenie, a szerokość niespełna 2 metry (bez lusterek) i wysokość niecałe 180 centymetrów są dopełnieniem majestatycznego wyglądu. Rozstaw osi 2915 milimetrów obiecuje, że również we wnętrzu spotkamy przestrzenie godne Wielkiego Kanionu.

Po otwarciu drzwi nie zawiedziemy się. Wnętrze Mercedesa jest bardzo obszerne. Z przodu na kierowcę czeka ogromny fotel, który z łatwością ustawimy w idealny sposób. Zgodnie z założeniami marki poczujemy się jak w klubie dla dżentelmenów. Materiały użyte do wykończenia wnętrza są najwyższej jakości. Skóra, naturalne materiały… jedynie część plastików udających drewno, jak roletka zasłaniająca uchwyty na kubki w dolnej części deski rozdzielczej mogłaby być wykonana lepiej. Nie do końca jestem zwolenniczką również lakierowanych na błysk elementów, bo wymagają ciągłego polerowania miękka ściereczką, żeby wyglądały ładnie i ekskluzywnie. Upływ czasu widać już nieco na konsoli środkowej, w której górnej części zamontowano wyświetlacz ustawień samochodu i multimediów. Zaprojektowano go trochę jakby nie mając pomysłu na jego umiejscowienie. Klimatyzacja w naszym egzemplarzu była tylko dwustrefowa, a dla tylnych pasażerów przewidziano jedynie nadmuch powietrza, bez możliwości regulacji. W aucie kosztującym trochę ponad 400 tysięcy złotych, jest to zbędna oszczędność.

Jeśli często jeździmy z tyłu, do pakietu możemy dokupić opcję podgrzewanej kanapy za 2032 złotych. Przestrzeni z tyłu jest bardzo dużo, a kanapa nie odbiega wygodą od przednich foteli i tu ogromny plus dla Mercedesa. Tu naprawdę poczujecie się jak prezes dużego międzynarodowego koncernu. Siedziska są długie i dobrze podpierają uda, a plecy znajdują ukojenie w mięciutkich oparciach. Jeśli podróżujecie z dziećmi , to nie musicie się martwić o ich wygodę i bezpieczeństwo. Na pokładzie są uchwyty isofix, a na szerokość zmieszczą się 3 foteliki. Na styk, ale wchodzą.

W bagażniku można by rozegrać finał pucharu Davisa. Jest bardzo przestronny, ma regularne kształty i pojemność 690 litrów. Niestety żeby go powiększyć należałoby zarządzić przerwę, bowiem foteli nie da się złożyć jednym ruchem. Na wzór starszych konstrukcji najpierw podnosimy siedzisko, a potem kładziemy oparcie. Na szczęście po złożeniu siedzeń powstaje idealnie plaska powierzchnia. W unoszonej elektrycznie klapie bagażnika brakuje przycisku, który po zamknięciu klapy od razu ryglowałby drzwi. O otwarciu bagażnika machnięciem stopą można jedynie pomarzyć, ale przypominam, że auto jest na rynku od sześciu lat.

Czas ruszyć tego kolosa. I tu od razu zaskoczenie. Samochód nie prowadzi się jak ciężarówka, a jak auto o numer mniejsze. Na asfalcie jest zwinne, sprawia wrażenie lekkiego. Pozostaje przy tym oczywiście wyjątkowo komfortowe. To w końcu Mercedes. Pneumatyczne zawieszenie radzi sobie z dużą masą bardzo dobrze i do pasażerów nie docierają praktycznie żadne odgłosy. Jedynie podczas pokonywania bardzo krótkich poprzecznych nierówności przedniej osi zdarzy się czasem lekko podskoczyć. Dziewięciostopniowa automatyczna skrzynia biegów zmienia przełożenia aksamitnie i niezauważalnie. Nawet podczas szybkiej redukcji, czy gwałtownego przyspieszania nie szarpie i reaguje dynamicznie. W trybie sport zawieszenie utwardza się, a biegi zmieniane są jakby bardziej surowo. To moje prywatne zdanie, ale opcja sport nie bardzo pasuje do luksusowego charakteru „Gieela”. Najlepiej sprawdza się w nim tryb Comfort, gdy duże nadwozie lekko faluje nad nawierzchnią, kołysząc pasażerów niczym w hamakach. Podczas szybkiej jazdy autostradą nadwozie obniża się o 1,5 centymetra obniżając jednocześnie środek ciężkości auta. Gdy musimy pokonać większe nierówności, na przykład holując przyczepę z naszą ukochaną łodzią możemy podnieść zawieszenie o 6 centymetrów. Dokupując pakiet offroadowy będziemy mogli zwiększyć prześwit o dodatkowe 3 centymetry. Może się to przydać, gdy będziemy chcieli dostać się do znajomych na parapetówkę, do nowo nabytej posiadłości gdzieś, gdzie słowo droga kojarzy się z dojazdówką dla traktorów.

Dzielność w lekkim terenie zaskakuje. Większość aut tego typu nadaje się głównie do zjechania jedną stroną na trawę, a Mercedes GLE jest w stanie wjechać w krajobraz naprawdę daleko. Moment obrotowy 620 Nm dostępny jest już przy 1600 obrotach co sprawia, że niewiele przeszkód jest w stanie go zatrzymać.

Jednak z 258 koni mechanicznych i wysokiego momentu korzystać będziemy przede wszystkim na asfalcie. Auto jest w stanie przyspieszyć do setki w 7 sekund i potrafi mknąć lewym pasem ponad 220 km/h. To wystarczy, żeby rozgonić większość maruderów. Pamiętajcie jednak, żeby zamówić GLE z opcjonalnym większym zbiornikiem paliwa, bo podczas dalekich podróży będziecie musieli często tankować, a potem znów wyprzedzać te same samochody…

Informację o zużyciu paliwa miałam sprytnie ominąć, bo w końcu kto kupujący taki samochód o tym myśli? Ale należy Wam się wiedza, że dane producenta, to niestety jedynie pobożne życzenia. Jeśli uda Wam się zejść poniżej 12 litrów w mieście, będziecie mogli nosić koszulkę z napisem „Mistrz Świata”. Na trasie, przy dobrych wiatrach osiągniecie wynik jednocyfrowy, ale dajmy już spokój. Kogo interesuje litr w tę, czy drugą stronę, jeśli jesteście w stanie kupić ten samochód.

Podsumowując: ten Mercedes mimo, że jest na rynku już tyle lat, wciąż potrafi pozytywnie zaskoczyć. Trójramienna gwiazda zdobiąca jego maskę jest gwarancją tego, co znajdziemy w środku i w jaki sposób będziemy się nim przemieszczać. Pewne archaizmy, czy niedociągnięcia funkcjonalne, należy traktować jak zmarszczki zdobiące szlachetną twarz kogoś nam bardzo bliskiego. Bliskiego, bo gdy wejdziemy z nim w bliższe relacje, ciężko będzie się nam z nim później rozstać.

NA TAK
– olbrzymie wnętrze;
– równie olbrzymi bagażnik;
– dynamiczny silnik;
– komfort jazdy.

NA NIE
– niektóre plastiki kokpitu;
– skomplikowane składanie kanapy (jak na dzisiejsze standardy).

Dane techniczne Mercedes GLE 350d

Silnik:

Wysokoprężny V6 – Turbo

Pojemność skokowa:

2987 cm3

Moc:

258 KM przy 3400 obr./min

Maksymalny moment obrotowy:

620 Nm przy 1600 obr./min

Skrzynia biegów:

Automatyczna 9 stopniowa

Prędkość maksymalna:

225 km/h

Przyspieszenie 0-100 km/h

7,1 s

Długość/szerokość/wysokość:

4819/1935/1796 mm

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze