Test Mazda 6 – kobieta dojrzała

Urosła, wypiękniała i zdobyła trzy prestiżowe nagrody.  Prowadzi się tak doskonale, że kto raz usiądzie za jej kierownicą ten przepadł na wieki. To już nie jest tylko dobry japończyk. To obiekt pożądania.

Wybory Miss World odbywają się od 1951 roku, ale przedstawicielka z Japonii nigdy w nich nie zwyciężyła. Podobnie jest z japońskimi samochodami; można powiedzieć o nich wiele dobrego, ale wyglądem serc nigdy nie porywały. „Od teraz zmieni się wszystko” – pomyślałam patrząc na najnowszy egzemplarz Mazdy 6.

Stojąc samotnie na parkingu szóstka wygląda jak ogromny rubin – to zasługa koloru lakieru Soul Red. Z pewnością warto go rozważyć przy zakupie, mimo że jest najdroższy. Odziana właśnie w tę czerwień nowa Mazda 6 wygląda równie pociągająco jak Demi Moore w filmie „Striptiz”.

Urosła, wypiękniała i zdobyła trzy prestiżowe nagrody – Mazda 6.
fot. Motocaina.pl

Pretty Woman
Z zewnątrz jest majestatyczna i okazała. Mimo sporych gabarytów – zgrabna, wręcz seksi. Dwie chromowane końcówki wydechu uświadamiają, że szóstce bardziej niż klasa biznes, gra w duszy sport. Dzięki 19-calowym, aluminiowym obręczom o ładnym wzorze wydaje się jeszcze bardziej masywna i przysadzista – wzbudza respekt. Z zewenątrz sprawia wrażenie dopracowanej do perfekcji – nikt nie pozostanie jej urokowi obojętny.

Idąc z duchem czasu postanowiono, że kluczyk Mazdy 6 będzie teraz „inteligentny” i bezobsługowy. Wystarczy go mieć nawet na samym dnie największej na rynku torebki, aby móc samochód otworzyć za pomocą małego guziczka na klamce i uruchomić silnik przyciskiem Start.

W środku elegancko, bez zbędnej ekstrawagancji. Pewna przewidywalność w japońskich samochodach zawsze była niekwestionowaną zaletą. Żadnych niespodzianek w postaci obrotomierza na podsufitce czy deski rozdzielczej do góry nogami. Wszystko na swoim miejscu, stonowane, klasyczne. Widać jakie zasady przyświecały temu wnętrzu: samochód ma mieć ergonomię na najwyższym poziomie i nikt z japońskich projektantów „kijem Wisły nie zawracał”.

Wnętrze Mazda 6 – w środku elegancko, bez zbędnej ekstrawagancji.
fot. Motocaina.pl

Fotele są duże, lekko kubełkowate, a podczas jazdy ujawnia się ich cecha charakterystyczna – świetnie utrzymują ciało na zakrętach. To zdecydowanie jeden z mocniejszych elementów tego samochodu. Podczas pierwszych opadów śniegu, kiedy przebiegłej zimie po raz kolejny udało się zaskoczyć drogowców, powrót do domu zajął mi trzy godziny. Siedzenia za dobre sprawowanie zarówno podczas długiego stania w korku (brak bólu kręgosłupa), jak i dynamicznej jazdy po winklach dostają ode mnie mocne 5+. Wszystkie w testowanym egzemplarzu zostały obszyte białą, wentylowaną skórą z czerwonymi przeszyciami – takie cudeńka dla najbardziej wybrednych klientów dostępne są w najwyższej opcji wyposażenia za dopłatą jedynie 600 złotych. A kanapa z tyłu? Jest większa niż niejedni mają w salonie. Szeroka, z głębokim siedziskiem, stwarza wręcz podręcznikowe warunki do podróżowania. Podejrzewam co prawda, że prawdziwy kierowca raczej nie odda nikomu kierownicy odmawiając sobie tym samym przyjemności prowadzenia Mazdy 6, ale jego rodzina na pewno nie będzie z tyłu marudzić. Miejsca jest tu tyle, że można latawce puszczać.

Bagażnik – wielkości Arki Noego – jest kolejnym atutem tego samochodu. Jadąc na urlop bez problemu można spakować całą rodzinę i – gdyby ktoś życzył – dodatkowo sąsiada, lub jak kto woli przysłowiowe piąte koło u wozu. Zaglądając do wnętrza ma się wrażenie, że ogromna czeluść 483 litrów potrafi pomieścić w ustawnym kufrze dosłownie wszystko, co człowiekowi się zamarzy przewieźć.

Na desce rozdzielczej tradycyjny, japoński design. Wszystko jest pod ręką i nawet nocą obsługa samochodu nie nastręcza trudności. Każdy przycisk jest doskonale podświetlony, więc odnalezienie czegokolwiek jest bardzo łatwe – nawet kret by sobie poradził. Jedynie przyciski do otwierania szyb, umieszczone na drzwiach po stronie kierowcy, w ciemności pozostają niewidoczne. Trzeba znać ich dokładną pozycję, aby długo nie szukać po omacku panelu z lewej strony.

Masywna, przysadzista Mazda 6.
fot. Motocaina.pl

Za to obsługa klimatyzacji i nawiewu odbywa się intuicyjnie za pomocą starannie rozmieszczonych przycisków na desce. Sterowanie radiem, nawigacją oraz komputerem pokładowym wymaga oswojenia się z kolorowym, dotykowym komputerem pokładowym. I tu mały skandal: komputer jest w stanie porozumieć się z nami np. w języku rosyjskim, a polskiego brak. Podobno polszczyzna pozostaje jednym z najtrudniejszych języków świata, zatem staram się wykazać pewnym zrozumieniem… Dla bardziej wygodnickich i lubiących gadżety jest możliwość obsługi komputera za pomocą pokrętła umieszczonego tuż za dźwignią zmiany biegów – rozwiązanie znane z niemieckich limuzyn.

Długoby wymieniać cymesy tego samochodu: kierownica świetnie leży w dłoniach, choć jest nieco zbyt duża, zegary czytelne, ale… nie to jest najbardziej istotne w tym samochodzie. Wisienką na torcie jest tu silnik.

Bez Mazdy nie ma jazdy
Pod maską pracuje rzędowy diesel o pojemności 2.2 litra, z podwójną turbosprężarką, mocą 175 KM dostępną wysoko, bo przy 4500 obr./min. To naprawdę wybitna jednostka. Nadzwyczaj elastyczna, zadziwiająco energiczna „z dołu”, zaskakująco sprawna na wysokich obrotach.

Zresztą sposób, w jaki prowadzi się Mazda 6, to temat na mały tomik poezji. Już po kilku minutach wiedziałam, że to miłość. Gdyby nie typowy dla jednostek wysokoprężnych, nieduży zakres obrotów na obrotomierzu, nikt nie byłby w stanie tu rozpoznać pracy tego silnika. Samochód po prostu płynie – niezależnie czy na niskich czy wysokich obrotach. Kabina została wyciszona niczym kapsuła kosmiczna – perfekcyjnie. Podczas jazdy słychać jedynie delikatny, przyjemny szum pochodzący z kół. Te kojące dźwięki i komfort podróżowania sprawiają, że nie chce się z Mazdy wysiadać – wcale nie trzeba tego często robić. Auto w mieście zużywa 8,8 litra paliwa. Biorąc pod uwagę fakt, że w szóstce zamontowano 62-litrowy zbiornik to lepiej zrobić zdjęcie stacji benzynowej, aby w przyszłości nie zapomnieć jak wygląda, zanim wyczerpie się bak. Ekonomia jazdy to nie tylko moja zasługa, a systemu i-ELOOP, zajmującego się odzyskiwaniem energii np. z hamowania.

Dopełnieniem przyjemności prowadzenia Mazdy 6 jest krótka i pracująca z zegarmistrzowską precyzją dźwignia zmiany biegów. Przy takiej kulturze pracy przekładni kto by chciał automat? Z pewnością nie ja.

Sposób, w jaki prowadzi się Mazda 6, to temat na mały tomik poezji.
fot. Motocaina.pl

Mazda jest potężna – choć nie czuć tego ani na nią spoglądając w salonie, ani nawet w niej siedząc. O gabarytach szybko można się przekonać wyjeżdżając do zatłoczonego samochodami miasta. Szóstka jest długa (487 cm) i szeroka (211 cm) i staje się nieco wybredna podczas parkowania. Lubi dużo miejsca. Przy manewrowaniu pomocne są czujniki parkowania, zarówno z przodu, jak i tyłu, dzięki którym szybko udaje się usadowić auto w przepastej przestrzeni. Wymiary samochodu nie dają o sobie zapomnieć również podczas przyziemnej czynności, jaką dolewanie płynu do spryskiwaczy. Podnosząc maskę czułam się, jakbym odkrywała czteroosobowe jacuzzi, a sięgnięcie do zbiornika wymaga długiej ręki – nie zmienia to faktu, że w szóstce i tak jestem zakochana.

Zawodowa uwodzicielka
Mazda 6 została przyjęta w Polsce bardzo entuzjastyczne i doskonałe wyniki sprzedaży wcale mnie nie dziwią. Nawet folder zawierający specyfikację samochodu przypomina małe dzieło sztuki. Za 136 700 złotych otrzymujemy przepiękny samochód, w najwyższej opcji wyposażenia z najmocniejszym, a jednocześnie oszczędnym silnikiem diesla.

Mogłabym ją testować co tydzień, przenieść do niej całe moje życie, nie opuszczać jej praktycznie wcale. Zapewniam, że po jeździe próbnej, mogą być problemy z zaśnięciem. Auto jest wprost cudowne: prowadzi się jak marzenie, ma doskonały silnik i w porównaniu z konkurencją bardzo atrakcyjną cenę. Cóż przyznaję – Mazda 6 skradła moje serce. Na zawsze.

NA TAK:

– doskonały silnik diesla z podwójną turbosprężarką

– świetne właściwości jezdne

– ogromny bagażnik

– piękna sylwetka

NA NIE:

brak polskiego menu

Dane techniczne Mazda 6 2.2 d

silnik – diesel SKYACTIV-D 2191 cm3

moc – 175 KM przy 4500 obr./min

moment obrotowy –  420 Nm przy 2000 obr./min.

nadwozie – 5 drzwiowe

masa – 1405 kg

napęd – na przednie koła

skrzynia biegów – 6-biegowa, manualna

pojemność bagażnika – 483 l

prędkość maksymalna – 223 km/h

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze