Kamila Nawotnik

Test Ford Kuga ST Line 1.5 EcoBoost 150 KM – bardziej amerykański

Według stereotypów, w Stanach Zjednoczonych ludzie lubią jeździć opasłymi spalinowcami, wielkimi jak dom i napędzanymi silnikami o podobnych wymiarach. My w Europie stawiamy z kolei na wygodę, miękkość i przede wszystkim funkcjonalność. Nie da się jednak zaprzeczyć, że nasze ulice są ciaśniejsze, węższe, a auta wielkością często zbliżone są raczej do keycarów niż muscle cars. Decydując się zatem na wejście na rynek europejski, amerykańskim koncernom nie jest łatwo. Muszą połączyć odmienne światy i znaleźć idealny kompromis, równoważący potrzeby dwóch kontynentów. Kuga dowodzi, że jest to wykonalne.

Druga generacja Forda Kuga po faceliftingu otrzymała bardziej zwartą budowę, surowszą linię i o dziwo, wydaje się być bardziej amerykańska od poprzedniczki. Przednie reflektory w kształcie kociego oka wyposażono w standardową listwę LED, która jest prostą drogą do unowocześnienia sylwetki i podniesienia atrakcyjności samochodu. Do tego dochodzi przyciągający wzrok masywny grill z płaskimi błyszczącymi listwami, w wersji Vignale pokrytymi chromem – amerykański jak hot-dogi.  

Nowa generacja Kugi współdzieli płytę podłogową z Focusem oraz C-Maxem, co już daje do myślenia – mamy do czynienia z modelem, który celuje w idealne połączenie sporego, ale komfortowego SUV-a lub Vana z kompaktowością hatchbacków i crossoverów. Mniej więcej właśnie o to chodziło projektantom tego modelu. Ma być uniwersalnie, a przy tym funkcjonalnie.

Zagrajmy w skojarzenia!

Nadwozie wygląda jakby zostało rozrysowane na planie prostopadłościanu, ale jego faktyczna bryła jest delikatnie zaokrąglona na brzegach, co uspokaja sylwetkę samochodu. Z zewnątrz auto na pierwszy rzut oka wydaje się naprawdę spore – ale w praktyce wymiarami jest zbliżone do Tiguana czy nowej Toyoty Rav4 i jest mniejsze chociażby od Audi Q5. Na plus przemawia fakt, że rozmiary Forda Kuga nie powodują większego problemu z zaparkowaniem, wjechaniem do garażu podziemnego i lawirowaniem w mieście.  

Wymiary i masy Forda Kuga ST Line 1.5 EcoBoost 150 KM M6

Długość: 4541 mm
Szerokość: 1838 mm
Wysokość: 1744 mm
Masa własna: 1579 kg
Rozstaw osi: 2690 mm
Prześwit minimalny: 187 mm
Minimalna pojemność bagażnika: 456 l
Pojemność zbiornika paliwa: 60 l

W środku jest podobnie jak na zewnątrz – trochę surowo, trochę nowocześnie, trochę agresywnie i trochę praktycznie. Deska rozdzielcza z pewnością nie należy do nudnych, a pełna przetłoczeń zmienna geometria tego panelu z jakiegoś powodu skojarzyła mi się z dinozaurami. Może chodzi o muskularną, trochę agresywną linię? Z kolei głębokie przeciągnięcie w kierunku maski przywiodło mi na myśl dziób jachtu. Mimo że wizualnie kokpit zdaje się odbierać kabinie trochę miejsca, to w praktyce przestrzeni nadal jest sporo. Sterowanie klimatyzacją i podstawowymi funkcjami oparto na klasycznych przyciskach i gałkach. Osobiście jestem zwolenniczką tego rozwiązania.

Ma być wygodnie i praktycznie

Pomimo uczucia otulenia przez panele, zarówno kierowca, jak i pasażer siedzący z przodu mają dużą swobodę ruchów. Na komfortową podróż mogą liczyć także osoby w drugim rzędzie – umiarkowanie wysoko zamontowana kanapa nie przeszkadza w zachowaniu sporej przestrzeni pomiędzy głową a linią dachu, natomiast sprytne przetłoczenia w tylnej części foteli pierwszego rzędu zapewniają dodatkowe miejsce na nogi pasażerom siedzącym z tyłu. Siedziska są bardzo wygodne, zostały świetnie wyprofilowane i nie wystawiają naszych pleców na próbę nawet podczas kilkugodzinnej jazdy. Przyjemne jest także wsiadanie do auta – delikatny, niemal dziecięcy skok i od razu lądujemy wygodnie ułożeni w fotelu.

Tylna kanapa dzielona w stosunku 2/3 pozwala na powiększenie wyjściowej pojemności bagażnika z 456 do ponad 1650 litrów. Spokojnie zatem zapakujemy rodzinę na wyjazd. Dostęp do walizek ułatwi bezdotytkowe otwieranie/zamykanie drzwi bagażnika, aktualnie dostępne w standardzie wersji ST Line.   

Tym, co mnie zaskoczyło, były drzwi. Do ich wykończenia użyto twardego plastiku, który przełamuje wygodna i ciekawa stylistycznie srebrna klamka wewnętrzna. Umieszczone na drzwiach przyciski sterujące zostały podświetlone na niebiesko, podobnie jak wskazówki na analogowych zegarach oraz urządzenia na panelu środkowym. Efekt jest bardzo przyjemny dla oka, a mi jako fance wszelkich odcieni niebieskiego, szczególnie przypadł do gustu. Wymiary drzwi są przyzwoite jak na crossovera i nie przeszkadzają w wysiadaniu z auta na parkingu, jednak sprawę utrudniać może ich masa. Mimo że sprawiają wrażenie lekkich, przy otwieraniu wymagają wysiłku większego niż zwykle, co przy bardziej zamaszystym ruchu może poskutkować obiciem auta stojącego obok nas.  

Wygląda jak Amerykanin i tak jeździ

Z pełną odpowiedzialnością Kugę można pochwalić za pracę zawieszenia. Mój znajomy jest wielkim fanem określania tego układu mianem “jedrnęgo” i wydaje mi się, że słowo wskazujące na wysoką sprężystość mechanizmu idealnie tu pasuje. Tak więc zawieszenie, mimo że zostało utwardzone względem standardowej wersji, nadal zachowuje przyjemną jędrność i dobrze radzi sobie z pokonywaniem nierówności. To ważne, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w wersji ST Line auto stoi na niskoprofilowych 18-calowych felgach. Za utrzymanie wysokiego komfortu odpowiadają kolumny McPhersona z przodu i wielowahacze z tyłu. Jednocześnie stabilizatory przechyłów dbają o właściwy balans i skutecznie neutralizują przeciążenia podczas pokonywana zakrętów. Kuga nie rzuca nami podczas hamowania, trudno także przyczepić się do prowadzenia. Jak na amerykańskie auto przystało, kierownica jest dość spora. Dobrze leży w dłoniach, a dzięki możliwości regulowania jej w dwóch płaszczyznach, znalezienie właściwego ustawienia nie jest trudne. W przypadku kierowcy o przeciętnym wzroście 180 cm nie zasłania także zegarów.  

Silnik 1.5 EcoBoost stał się poniekąd wizytówką Forda. W pełni to rozumiemy – jest dostępny w wielu wariantach (w przypadku Kugi od 120 do 182 KM) i generalnie trudno zarzucić mu coś złego. Jest dynamiczny, kulturalny, ma przyjemną charakterystykę pracy i liniowo wkręca się na pożądane obroty. W testowanym egzemplarzu rozwijał on moc 150 KM, co przy gabarytach tego auta było wynikiem optymalnym, ale jednak momentami trochę niewystarczającym. Jasne, Kuga zazwyczaj płynnie rusza spod świateł i rozwija przyzwoitą prędkość, ale zdarzały się sytuacje, w których dodanie gazu podczas mozolnego toczenia się dwójce skutkowało “skakaniem” samochodu błagającego o więcej mocy. Podobnie z podjazdami – tam, gdzie auta dysponujące słabszym potencjałem, ale lżejsze i mające inny rozkład przełożeń wspinały się bezproblemowo, tam Kuga potrafiła ponarzekać. A może problem tkwi właśnie w skrzyni biegów? Ta zdawała się pracować płynnie, choć mocno kojarzyła mi się z przekładniami montowanymi w tzw. dostawczakach. Wszystko przez charakterystyczne “pyknięcia” towarzyszące zmianom biegu i umiejscowienie drążka w dolnej części konsoli centralnej, zamiast w panelu środkowym.  

Skoro mówimy o silniku kwalifikowanym do bycia określonym jako downsizingowy, to coś powinno za tym iść. W przypadkach jak ten, temat sprowadza się zazwyczaj do spalania. A jednak! Kuga nie należy do najbardziej ekonomicznych propozycji w swojej klasie. Średnie zużycie paliwa teoretycznie miało wynieść 6,3 l/100 km. W naszym teście przejechałyśmy Kugą ponad 600 kilometrów i już na powitanie uzyskałyśmy odczyt 12 l/100 km. Po małym szoku, ostatecznie średnie spalanie wyniosło 9,7 l/100 km. Rekordowy odczyt – jadąc drogami podmiejskimi, średnio z prędkością 70 km/h – wyniósł 8,8 litra. W trasie natomiast zapotrzebowanie na paliwo krążyło wokół 9,3 litra… W sumie nawet to brzmi dość amerykańsko.  

Generalnie na pracę całego układu naprawdę trudno narzekać. Wprawdzie nie ma mowy o uniesieniach i zachwytach, ale też nic mnie szczególnie nie raziło. Auto prowadzi się bardzo intuicyjnie i spokojnie, silnik nie jest nachalny, a więc odnajdzie się zarówno w mieście jak i podczas dłuższych tras.  

Co zawdzięczamy ST Line?

No właśnie! W końcu mowa o pakiecie, który ma nadać trochę sportowego sznytu. Ford osiąga to przede wszystkim detalami – z zewnątrz mamy zmienioną górną kratę wlotu powietrza oraz progi, nadkola i zderzaki w kolorze nadwozia, a po otwarciu drzwi witają nas chromowane nakładki na pedały i listwa progowa ze stosownym napisem “ST Line”. Pojawił się on także tuż pod oznaczeniem modelu na klapie bagażnika i na przednich błotnikach. Skórzaną kierownicę ozdobiono czerwonymi przeszyciami, natomiast fotele nabrały sportowego charakteru. Nie dość, że te przednie są podgrzewane, to jeszcze możemy regulować temperaturę. W drugim rzędzie z “luksusów” mamy natomiast regulację pochylenia oparcia kanapy. Podczas jazdy drogę oświetlają nam adaptacyjne reflektory biksenonowe, a parkowanie ułatwiają czujniki.

Kuga oferuje kilka ciekawostek technologicznych, w tym te określane popularnie jako “idiotoodporne”. Takową jest chociażby bezkorkowy system Ford Easy Fuel, który zapobiega zatankowaniu niewłaściwego rodzaju paliwa – do wlewu zbiornika po prostu nie będzie pasowała inna końcówka pistoletu dystrybutora niż ta dozująca paliwo dedykowane do naszego napędu. Rozwiązanie to jest standardem we wszystkich wersjach wyposażenia.  

W kategorii “funkcjonalność” w standardowej wersji wyposażenia ST Line otrzymujemy nawigację, regulowany podłokietnik, otwierany schowek w konsoli centralnej, miejsce na płyty CD, natomiast multimedia obsługujemy za pomocą kierownicy lub dotykowego 8-calowego ekranu z systemem Ford SYNC 3. Interfejs działa płynnie i jest równie intuicyjny w obsłudze, co reszta auta. Jednak dostęp do niego mógłby być wygodniejszy – utrudnia go wysoko zwieńczona konsola o dodatkowo podbitym profilu tuż przed dolną krawędzią wyświetlacza. W pakiecie są także dwa gniazda USB, Bluetooth, AppInk, ponad 4-calowy wyświetlacz pomiędzy zegarami oraz przyjemne nagłośnienie Sony z 9 głośnikami. Opcjonalnie za nastrój we wnętrzu auta mogą odpowiadać specjalne lampki oświetlające konsolę środkową, klamki drzwi oraz nogi pasażerów z przodu. Można wybierać spośród siedmiu kolorów, co jak podpowiada Ford, daje możliwość ustawienia sobie innej barwy na każdy dzień tygodnia. Bezcenne!

W temacie bezpieczeństwa uwagę zwraca standardowy w Kudze system IPS, koordynujący układy chroniące kierowcę i pasażerów. Opcjonalnie dostępny jest także pakiet Lane Keeping Assist, w skład którego wchodzi m.in. asystent utrzymania pasa ruchu, system monitorowania koncentracji kierowcy i automatycznego sterowania światłami drogowymi oraz technologia Active City Stop (ACS), zapobiegająca kolizjom przy niskich prędkościach (do 50 km/h).

Too much?

Ceny nowej Kugi startują od 79 900 zł za podstawową wersję Trend z silnikiem o mocy 120 KM, a kończą na 174 900 zł za luksusową Vignale, napędzaną dieslem 2.0 TDCi o mocy 180 KM z 6-biegową przekładnią dwusprzęgłową PowerShift.  

Koszt podstawowej Kugi ST Line to 129 330 zł. Napędzana jest testowaną przez nas jednostką 1.5, połączoną z 6-stopniowym manualem. Najmocniejszy wariant 2.0 EcoBoost generujący 242 KM, dostępny tylko z napędem na cztery koła i hydrokinetycznym automatem, startuje od 156 180 zł. Ceny jednostki wysokoprężnej 2.0 TDCi (dostępnej w wariancie 150 lub 180 KM) wahają się w zależności od wybranej przekładni i rodzaju napędu, od ok. 138 000 do 160 000 złotych. Cennik nie należy zatem do tanich, ale jest podobny do konkurencji. 

TO NAM SIĘ POODBA:

  •     Ciekawa stylistyka łącząca nowoczesność i praktyczność
  •     Świetne zawieszenie
  •     Intuicyjność obsługi
  •     Amerykański charakter

TO NAM PRZESZKADZA:

  •     Zaskakująco ciężkie drzwi
  •     Momentami ospały silnik

Dane techniczne Forda Kuga ST Line 1.5 EcoBoost 150 KM M6

Silnik: Benzynowy R4 turbo EcoBoost
Pojemność skokowa: 1499 cm3
Moc: 150 KM przy 6000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 240 Nm przy 1600-4000 obr./min
Skrzynia biegów: manualna 6-stopniowa
Prędkość maksymalna: 195 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 9.7 s

 

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Pierdoły z spalaniem mi na odcinku 1070km wyszło średnie spalanie 7.4l na 100 przy prędkości autostradowej 130-140km/h silnik 1.5 ecobost 150km.

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Kto nie jeździ FORDEM nie ma się pojęcia co do jakości auta, komfortu itd. Wystarczy popatrzeć na jego stylistykę nadwozia i widzi się wspaniałą KUGĘ (z amerykańskim wyglądem) Pozdrawiam

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Keycar hehe. Pani redaktor cos sie pomylilo. Co w tym samochodzie amerykanskiego to ja nie wiem. Edge ok ale kuga????

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Świetny test! Widać, że Ford idzie za modą. Nadmuchali najpierw focusa i powstał c-max, podnieśli c-maxa i powstał Kuga.

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze