Test Ford Kuga – amerykański wyrostek

Pierwsza generacja wyglądała jak Ford Focus z nadwagą. Druga z kolei przypomina Forda C-Max, który przeszedł intensywny trening z Ewą Chodakowską. Ale wbrew pozorom to coś więcej niż rodzinne auto. Przejedźmy się - oto nowy Ford Kuga.

Samochody typu SUV sprzedają się jak jajka na Wielkanoc. Nie dziwi zatem fakt, że już niemal każda marka samochodów stoi w tym segmencie jedną „nogą”. Ford zdecydował się wprowadzić do gry własnego zawodnika w 2008 roku. Jego pierwsza odsłona stanowiła raczej nieśmiałą próbę niż mocną ofertę. Samochód nie grzeszył ani gabarytami, ani stylizacją nadwozia. Ale ktoś w końcu zdecydował się pocałować tę żabę. Minęło 5 okrągłych lat i oto naszym oczom ukazała się druga generacja Forda Kuga.

Wrażenia z pierwszej jazdy poprzednikiem Fordem Kugą z 2008 rokuprzeczytasz tu.

Optycznie wydaje się większa i bardziej masywna od swojej poprzedniczki. To zasługa przebiegłych projektantów. W rzeczywistości nadwozie urosło na długość jedynie o niecałe 10 centymetrów. Tylko tyle? Ciężko w to uwierzyć mając ją przed oczami. Powiedzieć, że przeszła przemianę jest sporym nietaktem. Jestem świadkiem  prawdziwego przeistoczenia – gąsienica zamieniła się w motyla. To już nie jest miłe autko a dojrzały i przemyślany SUV, który ma za zadanie podbić rynek, również ten zza wielkiej wody.

Reflektory nabrały ostrych kształtów, podobnie jak całe nadwozie. Wypukłe przetłoczenia pośrodku maski oraz ogromne wloty powietrza na przednim zderzaku to wyraźny sygnał – jestem zupełnie nową Kugą. Na szczęście rozstaw osi został ten sam – 2690 mm, co nie pozostanie bez znaczenia podczas wrażeń z jazdy.

Przyciemniane szyby,  relingi w srebrnym kolorze i chromowane listwy okien – to tylko niektóre z akcentów które cieszą oko. Testowany egzemplarz został odziany w droższą opcję wyposażenia zatem są powody do wzdychania. Sprawdźmy czy równie dużo czeka na nas w środku.

Ford Kuga – nadwozie może się podobać.
fot. Motocaina.pl

Xero kopia czy optyczne złudzenie?
W tym miejscu zaskoczenie musi ustąpić rozczarowaniu. Wnętrze jest niemal żywcem wyjęte z Forda C-max. Tak duża przemiana wyglądu zewnętrznego jest obiecującą zapowiedzią dalszych niespodzianek. Tymczasem zapał konstruktorów gdzieś po drodze zaginął. Co wcale nie oznacza, że siedząc w środku nowej Kugi można mieć powody do narzekań. Na początek warto przełamać w sobie strach – cała masa przycisków może poważnie przerazić. Ale w końcu to „do odważnych świat należy” zatem nie uciekam, zostaję.

Kierownica jest doskonale wyprofilowana dzięki czemu doskonale leży w dłoniach. Podczas długiej podróży tylko jedno przychodzi na myśl – rewelacyjna. Fotele również zasługują na słowa uznania – wygodne i dobrze wyprofilowane nieprzerwanie będą czuwać nad naszym komfortem. Szkoda jedynie, że do regulacji ich oparcia wykorzystano niewygodną dźwignię zamiast bardziej precyzyjnego pokrętła.

Zegary są duże i czytelne ale zadaszenie, jakie zafundował im producent, to już zbędna ekstrawagancja. Pomiędzy zegarami swoje miejsce zajął wyświetlacz komputera pokładowego. I właśnie tu próbuję znaleźć logiczne wytłumaczenie dla jego małych rozmiarów. Małe jest piękne? A może duże wyświetlacze w samochodach przyczyniają się do powiększania dziury ozonowej? Bo przecież musi być jakieś logiczne wytłumaczenie faktu, że ten zastosowany w najnowszym Fordzie Kuga ma rozmiar połowy kostki masła. Na szczęście samochód ma też sporo asów w rękawie, którymi próbuje zrobić dobre wrażenie. Mowa tu o całym zastępie elektronicznych systemów. Ich zadaniem jest uczynić z tego samochodu pojazd równie bezpieczny co limuzyna Baracka Obamy. Dlatego też system LKA zawsze utrzyma samochód  na właściwym pasie ruchu a ten zapobiegający kolizjom przy małych prędkościach (poniżej 30 km/h) w razie potrzeby włączy hamulce, jeśli kierowca nie zareaguje na czas.

Powoli podbija moje serce lecz Ford chce podbić cały rynek. Stąd też zastosowanie systemu SAPP (wspomagającego parkowanie). Przekładając na język zwykłych śmiertelników oznacza to, że czujniki ultradźwiękowe sprawdzają, czy dane miejsce postojowe jest dostatecznie duże aby na nim zaparkować. Jeżeli system uzna, że samochód zmieści się bez większych problemów, przejmie sterowanie układem kierowniczym zostawiając nam jedynie do dyspozycji gaz, hamulec i sprzęgło. Jednym słowem zrobi za nas całą czarną robotę.

Kabina jest przestronna a pasażerowie na tylnej kanapie mogą nie tylko cieszyć się większą ilością miejsca na nogi, ale również regulowanym nachyleniem oparcia. Jestem zachwycona. Nie spotkamy również u konkurencji elektrycznie otwieranej klapy bagażnika (456 litrów pojemności) za pomocą ruchu stopy pod zderzakiem. Eureka. Tego typu rozwiązanie powinno znaleźć się we wszystkich samochodach. Bez wyjątku.

Podczas jazdy po śliskim terenie Ford Kuga jest zaskakująco stabilny.
fot. Motocaina.pl

W drogę
Testowany egzemplarz skrywa pod maską najmocniejszy, 2-litrowy silnik diesla o mocy 163 KM. W połączeniu z 6-biegową, manualną skrzynią biegów pracuje wyśmienicie.

Wprawdzie wyższe zawieszenie nie pozwala nam ani na chwilę zapomnieć, że mamy do czynienia z solidnym SUV-em, ale mimo to samochód prowadzi się jak dobry kompakt. Zawieszenie to kolejny plus na koncie Forda. Jest bardzo komfortowe mimo, że zostało usztywnione, aby samochód lepiej się sprawował w zakrętach. Moment obrotowy (340 Nm) jest dostępny w dość wąskim zakresie obrotów silnika (2000-3250 obr/min). Co to oznacza w praktyce? Aby cieszyć się dynamiczną jazdą trzeba intensywnie zmieniać biegi zatem czeka nas trochę pracy. Automatyczna skrzynia biegów byłaby tu mile widziana. Na szczęście lewarek ma krótkie przełożenia i wrzucanie kolejnych biegów jest czystą przyjemnością.

W cyklu miejskim zużycie paliwa sięgnęło 7,9 litra. To niezły wynik zwłaszcza, że samochód jest ciężki (1617 kg) i ma napęd na cztery koła (występuje seryjnie w przypadku modelu z najmocniejszym silnikiem diesla). Czujny system Intelligent AWD dołącza napęd na tylną oś nie tylko kiedy samochód straci przyczepność ale również podczas mocnego przyspieszenia (np. manewr wyprzedzania). W połączeniu z nieco wyższym prześwitem wynoszącym 19 cm samochód nie tylko doskonale zachowuje się na drodze, ale równie dobrze poradzi sobie na nieutwardzonej powierzchni.

Ford Kuga
fot. Motocaina.pl

Zachwyt czy rozczarowanie?
W przeciwieństwie do poprzedniego modelu, nowy Ford Kuga to dojrzały i bardzo dobry SUV. Producent odrobił pracę domową w efekcie czego otrzymujemy dopracowane auto o bardzo dobrych właściwościach jezdnych. Konfigurując swoją Kugę marzeń do wyboru mamy dwie jednostki benzynowe (EcoBoost 1.6 litra o mocy 150 KM lub 180 KM) oraz dwa silniki diesla (140 KM i 163 KM, oba z napędem na cztery koła). W przypadku wyposażenia otrzymujemy trzy wersje do wyboru: tańszą Trend, droższą Titanum lub najdroższą Titanum Plus.

Ceny Forda Kuga zaczynają się od 101 000 złotych. Za tę kwotę otrzymamy samochód z najsłabszym silnikiem benzynowym, napędem na przednią oś oraz w najniższej wersji wyposażenia. Nasza, doskonale wyposażona wersja z najmocniejszym silnikiem diesla i napędem na cztery koła to koszt 127 450 złotych. To dość atrakcyjna cena dlatego też mam dziwne przeczucie, że tych samochodów na drogach będzie jedynie przybywać.

Dane techniczne Ford Kuga 2.0 TDCI:

Silnik – turbo diesel, 2.0 TDCI

Pojemność – 1997 cm3

Moment obrotowy – 340 Nm przy 2000 -3250 obr/min

Moc – 163 KM przy 3750 obr/min

Napęd – na cztery koła

Pojemność bagażnika – 456 litrów

Długość /Szerokość/ Wysokość – 4524/1838/1691 mm

Cena testowanego egzemplarza – 127 450 zł

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

130k za tak małego SUVa to atrakcyjna cena??
i to a Forda??? buahahaha

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

dr.en a skąd sprzeciw? Znasz cenniki konkurencji, szczególnie dla droższych wersji wyposażenia?
Pokaż jakąś „lepszą” markę z podobną specyfikacją oraz zauważalnie niższą ceną.

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze