Sukces Magdy Wilk w Poznaniu

"Jestem w szoku, ponieważ w klasyfikacji generalnej Picanto zajmuję trzecie miejsce" - powiedziała Magda Wilk, która jako druga kobieta w historii Pucharu Picanto stanęła na podium. Po doskonałym wyścigowym weekendzie w Poznaniu wspierana przez Motocainę zawodniczka opowiedziała nam swoje wrażenia.

Magda Wilk po raz pierwszy na podium w Kia Picanto Lotos Cup
Fot. KIA

Magda w pierwszym wyścigu obserwowała przepychanki kolegów na torze i po ich przygodach wykorzystała swoją pozycję. Ten manewr przyniósł  doskonałe i najlepsze w jej dotychczasowej karierze – trzecie miejsce. Podczas drugiego wyścigu ostro walczyła z Kubą Chmielem. Niestety musiała uznać chwilową wyższość kolegi i uplasowała się na czwartym miejscu. Zwycięzcą pierwszej rundy został Maciej Kopański przed Michałem Kijanką. W drugiej panowie zamienili się miejscami na podium.

Tuż po wyścigu Magda opowiedziała nam o swoim wspaniałym weekendzie.

– Od czwartku pogoda nad torem była bardzo zmienna – było i słońce i grad i deszcz. W piątek miałam problemy z przyczepnością auta i prawidłowym torem jazdy. Trochę obawiałam się kwalifikacji, bo na mokrym jeden błąd mógł kosztować mnie bardzo dużo. Nic nie wskazywało, żeby czasówka była po suchej nawierzchni. Okazało się, że tor był mokry w połowie i niektórzy sporo tam tracili. Zabrakło mi jednego okrążenia, żeby startować wyżej niż z dziewiątej pozycji. Nie byłam z siebie zadowolona. Na starcie wiedziałam, że jeśli nie prześpię i nie będę miała problemów z wbiciem dwójki, powinnam pójść do przodu i widziałam swoją szansę. Zaczęłam się przebijać. Po pierwszym lewym byłam chyba trzecia, ponieważ zawodnicy przede mną mieli przygody i wykorzystałam sytuację. Później moja pozycja się zmieniała… Kijanka i Chmiel mnie dojechali, objechali… Zaczęłam ich gonić, jak i pozostałą dwójkę, czyli Kopańskiego i i Ułasewicza. Na ostatnim kółku cała czwórka spotkała się i nie zmieściła w pierwszym lewym zakręcie. Siedziałam im na ogonie i kiedy Chmiel i Ułasewicz się zderzyli, cała trójka wyjechała w kolejności: Kopa, Kijanka i ja… czyli do drugiego wyścigu startowałam z 3 pola. Start był ciężki – za sobą miałam mocnych i pewnie rozwścieczonych zawodników. Już na pierwszym zakręcie zepchnięto mnie na pobocze. Jechałam przez kilka metrów poza torem, a w tym czasie kilku zawodników wykorzystało ten moment i wyprzedziło mnie. Na pierwszym lewym znowu doszło do zderzenia kilku aut, które stanęły w poprzek. Nie mając wyjścia dałam po hamulcach i mocno ścięłam zakręt po wewnętrznej, ponieważ nie było innej możliwości. W efekcie wyjechałam na 3 pozycji, za mną Chmiel. Kijanka i Kopa uplasowali się sporo przed nami, a reszta stawki zaczęła mocno nadganiać. Na kolejnych zakrętach zaczęliśmy się oddalać od liderów. Pozostała część wyścigu to walka z Chmielem. Wyprzedzaliśmy się „wymieniając” pozycjami. Ostatecznie on dojechał trzeci, a ja czwarta.

– Ogólnie jestem bardzo zadowolona – udało mi się zdobyć sporo punktów – mówi Magda Wilk. – Jestem w szoku, ponieważ w klasyfikacji generalnej Picanto zajmuję trzecie miejsce! Za chwilę przed nami wyścig w Niemczech. Już się nie mogę doczekać; to dla mnie nowy tor, a ja na takich daje sobie świetnie radę. Choć jak widać dobrze znany wszystkim Poznań też może przynieść niespodzianki. Mam nadzieję, że moje auto oklejone w barwy Motocainy i ITBoom oraz serwisowane przez Nowicki Auto Serwis będzie dowoziło mnie na wysokich pozycjach. Mechanicy spisali się tutaj doskonale i ustawili moje Picanto tak, że prowadziło się jak po sznurku! Zrobili wszystko na tip top, a ja mogę czytelniczkom Motocainy obiecać, że będę robić wszystko, żeby dojeżdżać na podium jak najczęściej, bo to wspaniałe uczucie.

W cee’d Lotos Cup nie mieli sobie równych Andrzej Gasenko i Kamil Raczkowski, zajmując na zmianę pierwsze i drugie miejsce. Dobrze radził sobie na torze Łukasz Błaszkowski, jednak spowodował kolizję i został ukarany przejazdem przez depo, tracąc wiele cennych punktów. Także podczas drugiego wyścigu Łukasza dopadł pech i musiał zjechać do alei serwisowej, by odgiąć błotnik od koła. Jedyna pani startująca w stawce cee’d Lotos Cup nie miała najlepszego dnia. Po kłopotach ze zdrowiem nie było już śladu, jednak do optymalnej dyspozycji Monika Luberadzka jeszcze nie powróciła. Walczyła dzielnie, w pierwszym wyścigu zajęła dziewiąte, w drugim ósme miejsce.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze