Sezon rozpoczęty

Za nami pierwsza runda Rajdowego Pucharu Polski, czyli Rajd Warszawski. Wbrew nazwie rozegrany został w okolicach Otwocka w ostatnią sobotę marca. Słońce zaświeciło nad debiutantem Mateuszem Tutaj, który na mecie był zupełnie nieświadomy swojego wyniku. W klasie Gość triumfował Piotr Maciejewski.

Debiutant Mateusz Tutaj w drodze po zwycięstwo…
Fot. Piotr Nurczyński

W momencie gdy skończyły się kwalifikacjie do GP Australii, ruszył pierwszy w tym sezonie rajd samochodowy. Cieszący się sporą popularnością Rajd Warszawski przyciągnął na start prawie 80 załóg z licencją krajową i międzynarodową, a także 15 chcących walczyć w Rajdowym Debiucie.

Już od samego początku Mateusz Tutaj w N-grupowej Hondzie Civic ostro ruszył. Tempa dotrzymywał mu Rafał Maliński, jadący także Civicem, jednak w grupie A. Tutaj był najszybszy na trzech odcinkach i przed ostatnim krótkim oesem miał ponad 10 sekund przewagi nad Malińskim, ale te 10 sekund to właśnie kara nałożona na Rafała za zbyt późny wyjazd z serwisu. Tutaj mimo drobnych problemów na końcowej próbie wygrał Rajd Warszawski z prawie 5-sekundową przewagą nad Malińskim. – Założeniem na ten rajd była nauka, zarówno jeśli chodzi o jazdę, jak i opis. Przed rajdem za sukces uznałbym miejsce w pierwszej dziesiątce. Zwycięstwo na pierwszym odcinku specjalnym przyjąłem z zaskoczeniem i oczywiście z niemałym zadowoleniem – powiedział na mecie Tutaj. – Drugie miejsce jak na debiut jest bardzo dobrym wynikiem, ale czułem wielki apetyt na zwycięstwo. Rajd kończył superoes w Otwocku i właśnie jego wynik miał zadecydować o pozycji na podium. Na nawrocie popełniłem jednak błąd, musiałem cofać i straciłem dużo czasu. Wtedy pomyślałem, że zaprzepaściłem szansę na pierwsze miejsce i ogarnęła mnie straszna złość. Dopiero po mecie dowiedzieliśmy się, że pomimo tego błędu jesteśmy zwycięzcami rajdu, gdyż Rafałowi Malińskiemu została doliczona 10-sekundowa kara za spóźnienie na PKC. Tak naprawdę dopiero wieczorem zdałem sobie sprawę z tego, że w debiucie wygrałem swój pierwszy rajd – dodał szczęśliwy Mateusz.

Tak niewiele zabrakło Malińskiemu do triumfu…
Fot. Rafał Kaliński

Z przygodami podróżował Maliński w mocniejszej wersji Civica. Już podczas pierwszego oesu miał przygody. – 3 kilometry od startu pierwszego OS-u wypadłem na zewnętrzną zakrętu i uderzyłem w pień po ściętym drzewie. Było bardzo ślisko. Jechaliśmy na ciętym slicku, a początek odcinka był mokry. Myślałem, że urwałem koło, ale jedyną awarią był pęknięty wahacz – wspominał Rafał. Później starał się nadrabiać straty i wygrał dwa odcinki. Niestety nie wystarczyło czasu, by odrobić te kilka sekund. Ponad pół minuty do zwycięzcy stracił Radosław Kasprzyk. Swoim Citroenem C2 zdobył komplet punktów mocno obsadzonej w klasie A-6.

Także kobiety startowały w Rajdzie Warszawskim, choć głównie widoczne były na fotelu pilota. Wyjątek stanowiła Patrycja Machrajska, która walczyła na oesach w Fiacie Cinquecento Sporting, która osiągnęła metę na 51 pozycji. Na 4 miejscu w generalce dojechał Marek Kwaśnik, którego pilotowała Katarzyna Buś. Także w Astrze, ale na 11 pozycji uplasował się Dariusz Witkowski z Katarzyną Borek na prawym fotelu. W BMW 318 IS Konrada Kwatkowskiego prowadziła Martyna Zarębska (39 miejsce), a w 106-tce Roberta Kucharczyka pilotowała Aneta Marcol (42 miejsce). Zwycięstwo w N-0 odnieśli Paweł Skrzywan z Beatą Balcerak (Seicento).

Piotr Stryjek na trasie Rajdu Warszawskiego

Fot. Rafał Kaliński

W barwach naszego portalu wystartował Piotr Stryjek w Renault Clio. Udało się wywalczyć dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej i trzecie w N-3. – Bardzo dobrze się czuję na mecie, aczkolwiek rajd ten jest dość specyficzny, ponieważ to nie są rajdowe rejony. Miejsce na podium w klasie, zarówno dla nas, jak i mam nadzieję dla motocainy jest całkiem niezłe – mówił na mecie Piotrek.

 

 

 

 

 

Piotr Maciejewski wśród drzew owocowych…
Fot. rally-team.pl

W klasie gość pięć wygranych oesów przyniosło Piotrowi Maciejewskiemu zwycięstwo. Piękną walkę stoczył z Maćkiem Oleksowiczem. – Wspaniały rajd i świetna rywalizacja z Maćkiem. Szkoda, że nie wygrałem próby w Otwocku – mówił na mecie Maciejewski. Drugi na mecie Maciek na otarcie łez był najszybszy na Super Oesie w Otwocku, dając popis ładnej jazdy licznie zgrommadzonym kibicom. – Nie udało się powtórzyć ubiegłorocznego sukcesu, ale i tak jesteśmy zadowoleni z naszego występu. Wspaniała walka z Piotrkiem Maciejewskim do ostatnich kilometrów, sprawiła mi wielką frajdę. Cały czas Piotrek był jednak minimalnie szybszy i gratuluję mu wygranej. Z pewnością moje szanse na zwycięstwo wzrosłyby gdybym nie popełnił błędu w doborze opon na pierwszą pętlę. Lepsze byłby nacinane slicki i na nich zyskałbym przewagę – wspominał kierowca Subaru Imprezy.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze