Samochody z innej bajki – ośrodki stylistyczne

Trudno wyliczyć koszty powstania prototypów aut. Powstają one w ośrodkach konstrukcyjnych, których wyposażenie i utrzymanie - włącznie z liczną wysokokwalifikowaną załogą kosztuje krocie. Mało tego, dziś rzadko która firma zdaje się na własne siły, lecz szuka pomocy u kooperantów wyspecjalizowanych w konkretnych zadaniach i dziedzinach. Czasy designerów - geniuszy raczej minęły bezpowrotnie.

W ośrodkach stylistycznych przeprowadza się mnóstwo dziwnych oględzin z różnej perspektywy
fot. producent

Koncepty – albo, jak kto woli prototypy – stały się nieodzownym elementem wielkiej gry o klienta. Pokazują potencjał tkwiący w koncernach, narzucają modę i wytyczają dalszy kierunek rozwoju motoryzacji. Oczywiście nasuwa się pytanie, ile takie cacko kosztuje? Z pewnością dużo, właściwie bardzo dużo. Zwykło się mówić, że jest to kwota rzędu miliona dolarów. Ale tak naprawdę trudno wyliczyć koszty, bo prototypy powstają w ośrodkach konstrukcyjnych, których wyposażenie i utrzymanie – włącznie z liczną wysokokwalifikowaną załogą kosztuje krocie. Mało tego, dziś rzadko która firma zdaje się na własne siły, lecz szuka pomocy u kooperantów wyspecjalizowanych w konkretnych zadaniach i dziedzinach. Czasy designerów – geniuszy raczej minęły bezpowrotnie. Dziś liczy się efekt pracy zespołowej, W cenie jest też umiejętność wyszukiwania nowych wynalazków, pomysłów i technologii. Śmiało można powiedzieć, że nad pojazdami koncepcyjnymi pracują całe sztaby ludzi i wielkie ośrodki stylizacyjno-konstrukcyjne.

Chevrolet Corvette – prototyp
fot. Chevrolet

Istnieją centra fabryczne, jak i niezależne. Teoretycznie te pierwsze mają większe możliwości i z pewnością bardziej stabilne zaplecze techniczno-finansowe. Ale obciążenie w postaci zadań związanych z opracowywaniem aut seryjnych często ogranicza ich możliwości czasowe. Mało tego globalizacja i specyfika poszczególnych rynków narzuca konieczność posiadania ośrodków na różnych kontynentach. Nie byłoby nic gorszego, niż brak kontaktu między poszczególnymi ośrodkami koncernu, ale na szczęście nowoczesna technika pozwala na szybki kontakt, wymianę opinii, wiedzy i doświadczeń.

 

 

 

Giorgetto Giugiaro w swoim biurze
fot. Giugiaro

Realizacji nowego projektu nierzadko towarzyszą wewnętrzne konkursy, mające wyłonić najlepsze propozycje. Mało tego, często sięga się nawet po twórczą myśl ośrodków zewnętrznych, takich jak Bertone, Italdesign Giugiaro, czy też Pininfarina. Bez wątpienia z jednej strony znaczenie ma tutaj magia słynnych nazwisk, zaś z drugiej, za niezależnymi ośrodkami designu stoi wielkie doświadczenie, wyczucie artystyczne i możliwość szybkiej reakcji. Zresztą np. ośrodek Italdesign wyspecjalizował się nie tylko w stylizacji i opracowywaniu pojazdów koncepcyjnych, ale również w konstruowaniu kompletnych aut seryjnych. Nie zajmuje się natomiast produkcją. Z kolei Bertone i Pininfarina produkują samochody tzw. krótkich serii.

Ciekawostkę stanowi fakt, że konkursy stylizacyjne dotyczące ośrodków designu nie dotyczą wyłącznie aut seryjnych, ale również pojazdów koncepcyjnych. Coraz większą sławę w tym zakresie zdobywa konkurs organizowany z okazji salonu samochodowego w Los Angeles. Szkoda tylko, że udział w nim biorą wyłącznie ośrodki zlokalizowane w Kalifornii. Z drugiej strony patrząc, właśnie w tym stanie USA mieszczą się studia designu niemal wszystkich liczących się firm samochodowych. Taki konkurs to prawdziwa burza mózgów, a efekty są naprawdę szokujące.

Od redakcji: Agnieszka Marzęda jest współzałożycielką i organizatorką  DesignForum, miejsca zrzeszającego młodych, motoryzacyjnych projektantów, którzy zaczynają od pierwszych rysunków pod bacznym okiem fachowców, a często kończą w najsłynniejszych ośrodkach designerskich na świecie.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze