Samochody z innej bajki

Zaczynamy cykl materiałów przybliżających proces projektowania samochodu, który jest zaskakująco zbliżony do świata mody. Zaczniemy od koncepcji rodzących się w głowach designerów, przyjrzymy się najbardziej znanym ośrodkom stylistycznym, oryginalnym prototypom i ich prezentacji na nasłynniejszych wystawach motoryzacyjnych, by wreszcie prześledzić cykl powstawania unikalnych, ponadczasowych lini aut, które mijamy codziennie na drogach.

Od redakcji: Agnieszka Marzęda jest współzałożycielką i organizatorką  DesignForum, miejsca zrzeszającego młodych, motoryzacyjnych projektantów, którzy zaczynają od pierwszych rysunków pod bacznym okiem fachowców, a często kończą w najsłynniejszych ośrodkach designerskich na świecie. Na najbliższych targach w Poznaniu (9 maja), Agnieszka wraz z tatą – Wojciechem Sierpowskim (juror Car of the Year) organizuje warsztaty rysownicze z Januszem Kaniewskim (designer Haute Design / Pininfarina; zaprojektował m.in. Lancie Deltę) oraz konkurs rysowniczy. Na stoisku Design Forum przedstawione zostaną także projekty Prolog i TeSto, które mają doprowadzić do produkcji nowych polskich samochodów.

Różne koncepcje Opla Insignia, laureata prestiżowej nagrody Car of the Year 2009
fot. z archiwum A. Marzędy

Kiedy w połowie lat 30 opracowywano pierwsze auto koncepcyjne nie przypuszczano, że samochody stworzone tylko po to, by robić show, przyczynią się do powstania zupełnie nowej gałęzi przemysłu motoryzacyjnego. Dziś trudno sobie wyobrazić porządną wystawę samochodową bez zaskakujących formą pojazdów koncepcyjnych, które często dalece odbiegają od obowiązujących trendów, zasad projektowania aut, czy nawet obecnych potrzeb ich użytkowników. Po wnikliwej ocenie okazuje się jednak, że większość z pozoru dziwnych pomysłów, ma rację bytu i w przyszłości są wdrażane do samochodów produkowanych seryjnie. Zapewne niejedna osoba zadaje sobie pytanie: dlaczego co roku powstaje na całym świecie kilkadziesiąt takich unikatowych maszyn i czemu ma służyć przeznaczanie ogromnych kwot na ten cel?

Concept car
Powszechny dostęp do informacji i błyskawiczne pojawianie się nowych modeli w salonach sprzedaży sprawia, że organizatorzy wystaw motoryzacyjnych mają coraz większe problemy z przyciągnięciem publiczności. Choć producenci samochodów prześcigają się w pomysłach związanych z wystrojem stoisk i wyposażają auta w coraz to nowsze gadżety, świat wielkoseryjnej motoryzacji pozostaje nieco szary, zunifikowany, często zbyt do siebie zbliżony, a w efekcie nudnawy. Nie dla tego, że współczesne pojazdy są nieciekawe – wręcz odwrotnie, nigdy nie były bardziej atrakcyjne. Jednak tym, co wyjątkowo przyciąga wzrok, co jest nieco egzotyczne, czasem mocno futurystyczne, jednocześnie nadzwyczajne i niedostępne – to samochody wykonywane jednostkowo. Potocznie zwykło się je określać mianem prototyp – nie zawsze słusznie, bo to słowo ma swoją ścisłą definicję w technice.

Niby pojazd, a nie jeździ

Tego typu concept cary mają rację bytu tylko na wystawach i sesjach fotograficznych
fot. Rinspeed

Siłą rzeczy za określeniem prototyp kryje się kilka rodzajów „pojazdów”. Cudzysłów nie jest tu przypadkowy, bowiem niektóre z nich nie są i nigdy nie będą w stanie poruszać się o własnych siłach. Taką właśnie grupę stanowią wizje przedstawiane w postaci makiet. Zazwyczaj służą one do zaprezentowania koncepcji daleko wybiegającej w przyszłość. Makiety nie potrzebują więc ani mechanizmów, ani nawet drobiazgowo zaprojektowanego wnętrza. Niczym rzeźba mają stać i fascynować swoim kształtem. Jeśli twórcom makiety zależy na pokazaniu choćby fragmentu kokpitu, zamiast materiału imitującego mocno przyciemnione szyby, wklejane są przezroczyste szyby i wkładana imitacja deski rozdzielczej oraz foteli. Całość idealnie oświetlona, by móc wydobyć odpowiednie załamania światła na pieczołowicie zaprojektowanej karoserii, która może ważyć wielokrotnie więcej niż średniej klasy samochód. Znane są nawet przypadki załamania się pod konceptem platformy, na której postawiono pojazd, bo ktoś nie wziął pod uwagę jego kilutonowej masy.

Gwiazdy filmowe i modeling

Concept car Volvo S60 wygląda przepięknie… na zdjęciu
fot. Volvo

Bardziej skomplikowane jest stworzenie makiety jeżdżącej, używanej np. do celów filmowych i sesji fotograficznych. Niezbędne staje się wykonanie otwieranych drzwi, aby śmiałek, któremu życie nie miłe, mógł zasiąść za sterami tej ledwo skleconej maszyny; by pojazd mógł przejechać kilkadziesiąt kilometrów konieczne jest też wbudowanie mechanizmów i silnika. Całość można porównać do zakładania na siebie, dopiero tworzonej u najsłynniejszego krawca (przykładowo Versace), horrendalnie kosztownej kreacji naszpikowanej nie tylko drogocennymi kryształami, ale bogato nafaszerowanej igłami. Modelka przywdziewająca na siebie taką szatę musi uważać z każdym ruchem, by nie uszkodzić jakiegokolwiek detalu. Podobnie kierowca prowadzący concept car. Aby przyspieszyć prace oraz zredukować i tak niebotyczne koszty, takie urządzenie powstaje zwykle na gotowej, często istniejącej od dawna platformie, mającej funkcjonujący układ jezdno-napędowy.

Baczne oko konkurencji

Chroniąc bezcenne pomysły, koncerny uciekają się do celowego udziwniania nadwozi
fot. Nissan

Niewspółmiernie więcej zachodu pociąga za sobą realizacja konceptu odzwierciedlającego rzeczywisty pojazd, bo w tym przypadku muszą być wzięte pod uwagę rozwiązania mające spełniać odpowiednie normy i wymogi produkcyjne. Na tym etapie powstawania samochodu, producenci rzadko decydują się na prezentację ostatecznego produktu. Wiele elementów celowo odbiega swoim kształtem i wyglądem od tego, co ma wejść do produkcji seryjnej, bo nikt nie zamierza konkurencji ujawnić ostatecznego designu, nad którym spędzono kilka lat (przeciętnie 3 lata). Krótko mówiąc taka wizja, choć w miarę sprawnie jeżdżąca, nadal powstaje tylko w celach promocyjnych oraz by zebrać pierwsze opinie fachowców o projekcie. Dlatego prezentacje planuje się na najważniejsze wystawy samochodowe, czyli salon w Genewie, Paryżu, Frankfurcie nad Menem, Detroit i Tokyo, by dziennikarze motoryzacyjni wszelkich nacji mogli na łamach swoich periodyków zachwycić się, bądź skrytykować śmiałe pomysły projektantów.

Nowinki techniczne

Pojazd badawczy testujący napęd hybrydowy
fot. Fazer – Nash

Istnieją także pojazdy badawcze, które co prawda pokazywane są na wystawach motoryzacyjnych, ale w ich przypadku w mniejszym stopniu chodzi o sylwetkę i o motywy stylizacyjne, lecz o nowatorskie rozwiązania techniczne i technologiczne. Śmiało można powiedzieć, że jest to pewien wybieg marketingowy, wszak większość nowych konstrukcji daje się wdrożyć do samochodów produkowanych seryjnie – no chyba, że chodzi o coś zupełnie przełomowego, wymagającego płyty podłogowej o bardzo nietypowej konfiguracji.

Kolejny artykuł z cyklu „Samochody z innej bajki” przybliży najsłynniejsze ośrodki stylistyczne na świecie i liczących się w branży motoryzacyjnej projektantów.

Galeria zdjęć przedstawia proces powstawania Opla Insignia – Car Of The Year 2009

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Jestem pod wrażeniem wiedzy autorki. Dużo się dowiedziałam, a zawsze chciałam zapytać o te dziwaczne twory, ktore widzialam kiedyś w Poznaniu na targach. Nawet mój chłopak nic o nich nie wiedział!

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

I tak Dacia Logan rzadzi:):):) Dacia Rulez

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Jestem pod wrażeniem wiedzy autorki. Dużo się dowiedziałam, a zawsze chciałam zapytać o te dziwaczne twory, ktore widzialam kiedyś w Poznaniu na targach. Nawet mój chłopak nic o nich nie wiedział!

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

I tak Dacia Logan rzadzi:):):) Dacia Rulez

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze