Są pierwsze spoty mające uświadamiać pieszych i kierowców o nowych przepisach. Niezbyt udane?

Już 1 czerwca wejdą w życie nowe przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszych (a także kilku innych rzeczy, ale to akurat jest kwestia najistotniejsza). Do tej pory można było się o tym dowiedzieć jedynie z mediów, które najczęściej albo nie tłumaczyły niuansów, albo próbowały wzbudzić sensację. Brakowało kampanii społecznej, która uświadomiłaby wszystkim, co dokładnie się zmienia. Wreszcie się jej doczekaliśmy?

Nowe przepisy wchodzą w życie 1 czerwca. Wiadomo o tym od listopada. Popatrzcie teraz w kalendarz i odpowiedzcie sobie na pytanie, czy jest dostatecznie dużo czasu, żeby przeprowadzić skuteczną akcję społeczną, uświadamiającą kształt nowych przepisów. Zastanówcie się też, czy nie dało się może rozpocząć jej nieco wcześniej.

Zmiany w przepisach dla kierowców i pieszych wchodzą w życie – co dokładnie się zmieni?

Nie przesadzimy chyba mówiąc, że rządzący jak zwykle zawiedli i można już ogłosić porażkę akcji edukacyjnej. Z tego prostego powodu, że powinno się ją robić kilka miesięcy, a nie kilka dni, przed wejściem w życie zmian. Co gorsza, dwa pierwsze klipy, jakie zostały upublicznione, nie tłumaczą właściwie niczego.

Narwany kierowca Audi przypadkiem pokazał, co jest nie tak z przejściami dla pieszych

Ich ogólny zamysł jest całkiem dobry. Widzimy na nich przypadkowe osoby, rzucające oklepane wyjaśnienia, które mają usprawiedliwiać ich pośpiech i brak uwagi na drodze. Wymówkami wykręcają się kierowcy oraz piesi, a potem pojawia się retoryczne pytanie „Czy to cię tłumaczy?”. Niezły pomysł na początek całej kampanii, który ma najpierw zaintrygować odbiorcę, a dopiero z kolejnych materiałów dowiemy się, o co dokładnie chodzi.

Mamy przynajmniej taką nadzieję, ponieważ na końcu obu klipów pojawiają się plansze, informujące o nowych przepisach. Możecie więc sobie poczytać. A jeśli nie rozumiecie, co dokładnie te zmiany oznaczają, to trudno. Czy doczekamy się kolejnych klipów, które bardziej szczegółowo to wyjaśnią? Czy będą one dłuższe niż 15 sekund, tak żeby dało się tam zawrzeć jakiś komentarz eksperta, zamiast planszy? Oby, i oby to było nie miesiąc po wprowadzeniu przepisów.

Sprawa jest bardzo istotna, ponieważ o zmianie w przepisach dotyczących pierwszeństwa pieszych, mówi się już od dawna. Pierwotnie zakładano, że pierwszeństwo będzie miała już osoba zbliżająca się do pasów, a podobne pomysły dyskutowane były już od lat. Jak na razie dało to efekt taki, że niektórzy kierowcy zaczęli panicznie hamować na widok pieszych, nawet jeśli nie znajdowali się jeszcze w okolicy przejścia, a niektórzy piesi beztrosko zaczęli wchodzić na pasy, nie przejmując się tym, czy kierowca ich zauważył i czy zdąży się zatrzymać. Według przyjętych ostatecznie przepisów pieszy nie ma pierwszeństwa, kiedy zbliża się do przejścia, ale ile osób o tym wie? A ile tylko słyszało, że coś się właśnie zmienia, więc sądzi, że pewnie te zmiany o których od lat mówiło?

Dlaczego bezwzględne pierwszeństwo dla pieszych to fatalny pomysł?

W myśl nowej legislacji, kierowca ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa pieszemu, który wchodzi na przejście. Nie zbliża się, nie stoi przed, ale wchodzi. Zmiana bardzo subtelna i z perspektywy pieszego w sumie niczego nie zmieniająca. Nadal musi zachować szczególną ostrożność, nadal nie możne wchodzić bezpośrednio pod zbliżający się pojazd (a istnieje ryzyko, że niektórzy zaczną tak robić, „bo przecież mają pierwszeństwo”), a dodatkowo od 1 czerwca nie może w obrębie przejścia korzystać z telefonu lub innych urządzeń odwracających uwagę.

Policja chwali się kuriozalną akcją, udającą walkę o bezpieczeństwo pieszych

To po co przepisy, które niczego nie zmieniają? W naszej ocenie mają one zmienić mentalność kierowców i to jak obserwują sytuację na drodze. Eliminować sytuacje, w których kierowca reaguje najwyżej na pieszego „na pasach”, czytaj stojącego już na środku drogi. Autorzy zmian chcieli (podkreślamy – w naszej ocenie), sprawić, żeby kierowcy uważniej obserwowali również rejony przejść dla pieszych i mieli świadomość, że puste pasy to nie powód, żeby wcisnąć gaz, ponieważ w każdej chwili ktoś może na nie wejść.

Trójwymiarowe przejście dla pieszych – czy to bezpieczne rozwiązanie?

Mamy nadzieję, że to się uda i że wśród kierowców zapanuje większa świadomość tego, że zbliżanie się do każdego przejścia, wymaga od nich maksymalnego skupienia, uważnej obserwacji i gotowości nawet do zatrzymania się, gdyby na pasach nagle pojawił się pieszy. Z drugiej strony mamy nadzieję, że piesi zachowają większą ostrożność i będą mieli świadomość, że nie mogą wchodzić na przejścia bez dokładnej analizy sytuacji oraz że nie mogą zmuszać kierowców do gwałtownych manewrów. Oby dalsze etapy kampanii edukacyjnej, przebiły się do świadomości publicznej z takim przekazem.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze