Rozmowa z Małgosią Rdest – o kartingu i wyścigach

Spotykamy Małgosię Rdest - kartingową mistrzynię Polski z 2011 roku - już po testach formuły Renault 2000. Jest pierwszą zawodniczką z Polski, która wzięła udział w ubiegłorocznym programie BMW Talent Cup - była tam jedyną kobietą. Oto nasza rozmowa ze świeżo upieczoną studentką.

Małgorzata Rdest
fot. z archiwum Małgosi Rdest

BMW Talent Cup to kuźnia talentów kierowców wyścigowych, która obradzała w przeszłości w sławy, jakie do dziś możemy podziwiać w kokpitach bolidów F1. Czy Małgosia trafi do królowej sportów motorowych?

Zakończyła się Twoja przygoda z BMW Talent Cup 2012. Jak ją będziesz wspominać?

Świetny początek przygody z single seaterami. Na pewno w pewien sposób ten program pomógł mi zrozumieć, że kierowcą jest się nie tylko na torze.

Czy 10. miejsce w rozstrzygającym wyścigu było dla Ciebie satysfakcjonujące?

Oczywiście, że nie. Zawsze jedzie się po te najwyższe stopnie podium.  Jednak niestety, złośliwość rzeczy martwych – problemy z bolidem na kwalifikacjach. Na niektóre kwestie po prostu nie mamy wpływu.

Jak to się stało, że trafiłaś do tej garstki młodych ludzi, którzy znaleźli swoje miejsce w programie BMW? Czy trzeba było przejść jakieś specjalne testy?

Trzeba było zrobić kolejny krok po kartingu. Wtedy program Formula BMW Talent Cup 2012 uznałam za najlepszą możliwość rozwoju. Odbyłam testy na torze w Walencji w 2011 roku, a w 2012 roku byłam już członkiem programu.

Twoje dotychczasowe doświadczenia w jeździe gokartem pomogły Ci doskonalić umiejętności w bolidzie FB02 czy raczej przeszkadzały? Jak bardzo różni się ta jazda od kartingowej?

Formula w sensie budowy i prowadzenia pojazdu znacznie różni sie od gokarta. Jednak gdyby nie karting, w single seaterach na pewno nie dałabym sobie rady. Karting łączy w sobie wszystko. Jest jak szkoła pokory, rozrywka i pierwsze źródło cennych doświadczeń.

Jak wspominasz emocje związane z finałem w Oschersleben, gdzie przecież mogłaś poczuć przedsmak wielkiego świata sportu motorowego? Czy rzesze kibiców na trybunach, inne słynne serie wyścigowe, które również towarzyszyły wydarzeniu, trochę onieśmielają, czy raczej motywują?

Każde zawody, bez względu na rangę w świecie sportu motorowego, są dla mnie tak samo ważne. Chyba nie można tu mówić ani o onieśmielaniu, ani o motywacji. Jeżeli jadę na zawody, to od wyjścia aż po powrót do domu skupiam sie na tym, co mam do zrobienia na torze. Nic innego mnie nie interesuje. Rzeszy kibiców, szczerze powiedziawszy, jak się prowadzi formulę, raczej się nie widzi.  A przynajmniej nie powinno… Wtedy liczy się tylko tor.

Jaką ważną lekcję, umiejętność, czy wiedzę uważasz za najcenniejszą, jaką wyniosłaś z udziału w BMW Talent Cup 2012?

Na pewno utwierdziłam się w przekonaniu, ze należy podążać własną ścieżką rozwojową. Nie można wzorować się na nikim, do nikogo się porównywać. Prowadzenie auta jest sprawą bardzo indywidualną. Aby osiągnąć sukces trzeba ciężko nad sobą pracować, dosłownie na każdej płaszczyźnie życia.

Jest ktoś, na kim się wzorujesz? Twój idol, guru, ewentualnie mentor? Miałaś okazję spotkać Andiego Priaulxa – czy kariera takich zawodników Cię jakoś inspiruje?

Idola jako takiego nie mam. Z każdego kierowcy wyciągam to co najlepsze. Mentorem był mój trener i mechanik kartingowy – Kornel Lenartowicz. Staram sie tworzyć swoją własną historię, nie wzorując się na nikim.

Małgosia Rdest w BMW Talent Cup 2012.
fot. BMW

 

Miałaś okazję poznać osobiście kogokolwiek z wielkiego świata Formuły 1, czy innych serii wyścigowych?

Z F1 niestety nie, ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie się to zmieni.  Na finale w Oscherschleben miałam przyjemność poznać kierowców BMW, serii DTM.

Co według Ciebie może przynieść Ci w przyszłości udział w programie? Czy możesz liczyć na lepszy start w świecie międzynarodowego sportu motorowego?

Swoja pozycję w świecie sportu motorowego muszę sobie zbudować sama i żaden program mi w tym nie pomoże. To ciężka i konsekwentna praca.

Wiesz już, jak powinna wyglądać Twoja droga do sukcesu? Od jakich serii wyścigowych zacząć najlepiej, np. w drodze do Formuły 1?

Ciężko powiedzieć. Rozwój kierowcy to sprawa bardzo indywidualna. Każdy ma swój klucz do sukcesu. Ja swojego cały czas szukam.

Testowałaś dzięki Douglas Motorsport Formułę Renault 2000 – co czułaś siadając za jej stery?

Adrenalina, emocje… Uczucia naprawdę ciężkie do określenia, sprecyzowania. Przejście trochę w inny stan.

Studiujesz w Krakowie. Na jakim wydziale i dlaczego taki wybór? Jak chcesz pogodzić naukę ze ściganiem i karierą w sporcie?

Zgadza się. Uniwersytet Jagielloński, wydział zarządzania i komunikacji społecznej,  kierunek dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Wydaje mi się, że nie będzie problemu z godzeniem obu spraw. Pogodziłam wyścigi z maturą, dostałam sie na UJ, dlaczego miałabym nie zaliczyć sesji? Trzeba być optymistycznie nastawionym.

Wracając do początków Twojej kariery: w jakim wieku po raz pierwszy zasiadłaś za kierownicą karta i czy ktoś się do tego przyczynił?

Miałam 12 lat. Było to na torze Imola w Piasecznie. Pierwszy raz pojechałam z tatą. To była miłość od pierwszego okrążenia toru. Zdecydowanie. Później była Liga Kartingowa Amatorów, którą była zresztą wygrana w zakładzie. Nagrodą za zwycięstwo był gokart, w wieku 16 lat starty w Polsce, a poźniej również za granicą.

Jak szybko zaczęłaś odnosić sukcesy? Czy to była ciężka praca, wielogodzinne treningi, czy łatwo Ci to przyszło?

Na sukces składa sie wiele czynników. Na pewno ciężka praca – wiele godzin na torze, dosłownie w każdych warunkach. Na siłowni… I sporo czasu poświeconego na analizę telemetrii… Mój trener powtarzał, że wyczekany sukces smakuje jeszcze lepiej.  Zdobycie tytułu Mistrza Polski 2011 było dla mnie niesamowitym wyróżnieniem. Uważam, że bez świetniej współpracy jaką miałam z moimi mechanikami – Kornelem i Rafałem, zdobycie tytułu byłoby niemożliwe.

Jak rodzina reagowała na Twoją determinację do jazdy kartingowej?

Tata popierał, mama nie była szczególnie zachwycona, a dziadkowie byli po prostu zaskoczeni.

Dziewczyny, czy pewnie większość znajomych w Twoim wieku, ma zdecydowanie odmienne zainteresowania. Masz jakieś inne hobby, które z nimi dzielisz?

Oczywiście. Teraz, tak dla odmiany, gdy jestem już kierowcą formuły, moim hobby jest karting.

Podobno interesujesz się aktorstwem. Czy to oznacza, że porzucisz kiedyś sporty motorowe i zobaczymy Cię w np. w telewizji, albo na wielkim ekranie?

Interesowałam. Wiele się zmieniło od tego czasu. Teraz całym moim życiem są wyścigi  i to właśnie ze sportem motorowym wiąże przyszłość. Także w telewizji być może, ale w tym wypadku na 100% za kierownicą.

Czasem zdarza się, że wielkie sławy F1 albo MotoGP nie mają prawa jazdy, a są znakomitymi kierowcami. Jak to wygląda w Twoim przypadku? Jeździłaś już zwykłym autem?

Prawo jazdy zrobiłam w wieku 16 lat, była to kategoria B1,  wtedy jeździłam Smartem. Nie wyobrażałam sobie nieskorzystania z okazji zrobienia prawka.

Kiedyś Robert Kubica powiedział, że jeżeli chce się mieć przyjaciela w F1 najlepiej kupić sobie psa. Zgadasz się z jego teorią? Istnieją przyjaźnie na torach wyścigowych?

Na torze kategorycznie nie. Poza torem jak najbardziej. Robert ma stuprocentową rację.

Czego życzyć Ci w nadchodzącym sezonie i gdzie chciałabyś się znaleźć za 5 lat?

Za pięć lat chciałabym być kierowcą wyścigowym o ugruntowanej reputacji, zadowolonym ze swoich osiągnięć i pracy.

Bolid Formuła BMW – FB02 – i zadowolona Małgosia Rdest.
fot. BMW

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze