Ewa Kania

Rowerzysta myślał, że jest samochodem. Omal nie zginął, ale to nie na niego doniesiono na policję

Czasami można odnieść wrażenie, że niektórzy rowerzyści tak bardzo wzięli sobie do serca to, że są „pełnoprawnymi uczestnikami ruchu”, że gotowi są narażać własne życie, aby tylko to podkreślić. Zapominając, że „pełnoprawny” nie znaczy „taki który może jeździć jak samochód”.

Rowerzysta omal nie zginął pod kołami samochodu

Czy rowerzyści są pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego? Oczywiście, że tak! Oznacza to, że mogą uczestniczyć w ruchu drogowym, na zasadach opisanych w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Co dla niektórych jest szokiem, ponieważ nie oznacza to, że „wszystko im wolno” ani nawet tego że „mogą jeździć jak samochody”.

Nie wszyscy to rozumieją, co prowadzi czasami to śmiertelnie niebezpiecznych sytuacji. Tak jak na poniższym nagraniu. Widzimy na nim kierowcę Volkswagena Golfa, który zmienia pas i nagle awaryjnie hamuje, tuż przed autorem nagrania. Dlaczego tak zrobił?

Otóż pasem prawym, który w tym miejscu stawał się środkowym, jechał rowerzysta. Było ciemno, nie miał kamizelki odblaskowej, a światło na tylnym błotniku może się lekko świeciło, a może tylko było odblaskowe. Nie było łatwo go zauważyć, ani nikt nie spodziewał się go na takiej drodze. Co on tam robił?

Czy rowerzysta musi korzystać z drogi dla rowerów? Ten wolał narazić swoje życie

Na szczęście błyskawiczna reakcja kierowcy Golfa pozwoliła uniknąć tragedii. W uznaniu za jego refleks i umiejętności, autor nagrania… złożył na niego donos na policję. Podobno kierujący Volkswagenem został „ukarany mandatami”. Za co? Stworzenie zagrożenia wobec rowerzysty i gwałtowne hamowanie przed autem z kamerą? To jakiś absurd.

Filip Chajzer będzie musiał sprzedać „lochę”? Krytykuje absurd strefy czystego transportu, ale czy ma rację?

Wyjaśnijmy, że krakowska ulica na której doszło do zdarzenia, nie jest obwodnicą, ale obowiązuje na niej ograniczenie do 80 km/h, co doskonale widać na nagraniu. Czy Golf jechał dość szybko? Tak. Ale 80 km/h w terenie zabudowanym to już całkiem szybko i nie ma możliwości „na oko” stwierdzić, czy kierowca przekroczył prędkość. Wydaje się tylko, że w tym miejscu linia była jeszcze ciągła, więc pas zmienił zbyt wcześnie (może za to dostał jeden z mandatów).

Jeden z „eksperckich” portali oburzył się na komentujących, którzy bardzo negatywnie wypowiadali się o zachowaniu rowerzysty. Dowodził, że prawo nie zabrania rowerzyście poruszania się taką drogą. To prawda, teoretycznie rowerzysta może jechać po ulicy nawet z tak wysokim limitem prędkości. Tylko kto rozsądny pedałuje na zwykłym, miejskim rowerku 20 km/h, podczas gdy co chwilę mijają go samochody pędzące 60 km/h szybciej? Mijające go pewnie na centymetry, bo wielu kierowców z pewnością zauważało go w ostatniej chwili. Kto rozsądny tak bardzo ryzykuje swoim życiem i zdrowiem? I kto tak bardzo ryzykuje, kiedy ma zgodną z prawem alternatywę? Jak zauważa jedna z komentujących:

Na odcinku tej drogi jest ograniczenie do 80km. Jest tam też wyznaczona wzdłuż drogi ścieżka rowerowa za ekranami akustycznymi, ale i tak jak widać nie brakuje połgłówków samobójców.

Jeśli ktoś powinien dostać w tej sytuacji mandat, to właśnie rowerzysta. Za niekorzystanie z drogi dla rowerów i za stwarzanie dla samego siebie śmiertelnego zagrożenia. Ale jak ukarać kogoś, kto jest anonimowy? Co innego kierowca, którego zdradza tablica rejestracyjna.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze