Relacja z podbytu Marka Webbera w Polsce – galeria

W sobotę pretendent do tytułu Mistrza Świata Formuły 1 - Mark Webber oraz kierowca z zespołu Scuderia Toro Rosso, Jaime Alguersuari, odpowiadali na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Po południu Mark przejechał dwa okrążenia bolidem i zrobił kilka spektakularnych obrotów samochodem przed oczami widzów.

Mark Webber podczas konferencji prasowej Red Bull As w Karcie w Warszawie.
fot. Frendl

Niestety nie można było podziwiać umiejętności Marka Webbera zbyt długo – jego pobyt w Warszawie wiązał się finalem projektu Red Bull As w Karcie – relację z tego wydarzenia zamieścimy jeszcze dziś.

W związku z powyższym najwięcej czasu zajęły przejazdy gokartów i zamiast dwóch zapowiadanych w programie wydarzenia pokazów Australijczyka, odbył się tylko jeden i to wyjątkowo krótki. Poza konferencją prasową (której spis poniżej), kierowca Red Bull Racing wyjechał na 5-miutowy przejazd zeszłorocznym bolidem, zakończony wykręceniem kilku – obfitujących w dym z rozgrzanych opon – „bączków” – patrz galeria zdjęć poniżej.

Oto co powiedział Mark Webber oraz Jaime Alguersuari na konfrerencji prasowej:

Adam Kornacki: Ci kierowcy są naprawdę szybcy (o uczestnikach programu Red Bull As w Karcie – przyp. red.). Jaime, jaką masz radę dla tych młodych kierowców, aby mogli wygrać?

Jaime Alguersuari: Trudno jest powiedzieć… Jeździłem kartami 5 lat, pewnie to oni mogą mi pokazać teraz jak się jeździ. Stoczymy walkę – jazda z tymi młodymi kierowcami jest dla mnie wyzwaniem. Będę ich obserwował i spróbuję wygrać z najlepszym.

A.K.: Jaki rodzaj wiedzy powinno się posiadać, aby wygrać. Powinno się być wojownikiem?

J.A.: Musisz jechać „na limicie”, na granicy ryzyka. Zawsze tak jest, gdy chcesz wygrać jakikolwiek wyścig, także dzisiaj. Tej sztuki trzeba się nauczyć.

Agnieszka Banaszkiewicz, Motocaina.pl: Mark, przed nami wyścig na torze Monza. Wiemy, że to najszybszy tor w kalendarzu F1, wymagający właściwego balansu pomiędzy małą siłą docisku i odpowiednią przyczepnością mechaniczną do jazdy na długich prostych oraz wysokiej wydajności hamulców na dohamowania nawet do 250 km/h przed zakrętami. Czy możesz nam powiedzieć, co wielki Adrian Newey przygotował na ten wyścig? Jakieś zmiany w przednim skrzydłe, systemie chłodzenia hamulców?

Przejazd Marka Webbera przed publicznością.
fot. Frendl

Mark Webber: Monza, tak jak mówisz, jest bardzo specyficznym torem i najszybszym jeśli chodzi o największą prędkość; wymaga odpowiedniej konfiguracji aerodynamicznej mojego samochodu. Lubię tam jeździć, włoscy kibice są wielkimi pasjonatami. Oczywiście McLaren i Ferrari będą szybkie, a także Force India, bo ich samochód jest nieprawdopodobnie szybki na prostych.

Mam nadzieję, że będziemy konkurencyjni, musimy się dobrze przygotować, tak jak to robiliśmy przed każdym wyścigiem w tym roku. Czy możemy wygrać wyścig, znaleźć się w pierwszym rzędzie? Okaże się pewnie już w piątek. Mam nadzieję, że to będzie dobry weekend. Zgadzam się ze zdaniem zawartym w twoim pytaniu, ale nie wiem, czy Adrian sobie coś wyśnił – wymyśla coś czasami nawet we wtorek lub środę przed wyścigiem. Chcieliśmy przygotować coś nowego na Monze, ale nie sądzę, żeby to miało wywrócić świat do góry nogami. Oczywiście, chcemy być jak najlepiej przygotowani i rozwijać samochód. Przepraszam, następnym razem, postaram się krócej odpowiedzieć (śmiech).

Pytanie z sali: Dochodzą nas głosy, że zamierzasz zakończyć karierę. Jakie są Twoje plany na przyszłość? Co chciałbyś robić potem robić? Czy zamierzasz pozostać związany ze sportem motorowym? Czy z jakimiś innymi aktywnościami? Własny zespół? 

Po dwóch okrążeniach Mark musiał zakończyć pokaz – inaczej spóźniłby się na samolot powrotny…
fot. Frendl

M.W.: Jestem osobą, która lubi współzawodnictwo. Z pewnością chciałbym być powiązany ze sportowymi aktywnościami. Potrzebuję zarówno fizycznej jak i mentalnej rywalizacji. Nie jestem politykiem i nie sądzę, żebym chciał zaangażować się w pracę zespołu wyścigowego, do tego trzeba mieć talent. Czuję na razie, że ciągle mogę być konkurencyjny. Kiedy nadejdzie odpowiednia chwila, na pewno będę chciał znaleźć zajęcie oparte na współzawodnictwie. 

A.B. motocaina.pl – Jaime, w zeszłym roku na torze Hungaroring byłeś najmłodszym zawodnikiem. Niektórzy twierdzili, że to niebezpieczne, bo nie masz żadnego doświadczenia w F1. W ostatnią środę w zespole Lotus testował 16-letni Malezyjczyk. Zatem, co powiedziałbyś dziś – po roku w F1 – tym ludziom (o uczestnikach programu Red Bull As w Karcie – przyp. red.)?

J.A.: Myślę, że to nie tylko dotyczy Formuły 1, w każdym sporcie jest podobnie. Rzeczywiście w zeszłym roku wszedłem do stawki bez testów i było to oczywiście bardzo trudne. Seria była trudna. Ale przecież w końcu to jest proces uczenia się i trzeba stopniowo osiągać poszczególne poziomy. To co mogę powiedzieć młodym kierowcom to żeby dawali z siebie wszystko, dobrze się bawili i marzyli. Kiedy miałem 15 lat startowałem w gokartach. I na takim etapie powinno się po prostu cieszyć tym, co się robi. Ja dostałem się najpierw do zespołu juniorskiego. Oczywiście, przy tym jest mnóstwo pracy i trzeba zdawać sobie z tego sprawę. Ale bardzo ważne, aby mieć marzenia. 

Pytanie z sali: Mark czy uważasz, że Robert Kubica, gdyby miał lepszy samochód, mógłby zostać mistrzem?

M.W.: Wiele osób już mnie o to dziś pytało w Polsce. Myślę, że powinniście być cierpliwi. Robert jest nieprawdopodobnie utalentowany, jest światowej klasy kierowcą. Ci, którzy się z nim ścigają też tak uważają. Robert będzie miał swój dzień -Renault zrobiło bardzo duże postępy i Robert był już na podium. Po prostu bądźcie cierpliwi – jego dzień nadejdzie.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze