Rajd Mutt – niezawodny sposób Dagmary Kowalczyk na majówkę w błocie
Przez noc i dwa dni zawodnicy mieli do pokonania kilkanaście kilometrów jazdy po gliwickim poligonie i pobliskiej kopalni piasku „Kotlarnia”.
Rajd Mutt to jeden z najlepiej zorganizowanych, polskich rajdów terenowych. Trasa była znakomicie oznakowana taśmami, a próby specjalne sprawdzały umiejętności jazdy w błocie, w wodzie, na trawersach i na stromych podjazdach. Ciekawostką była jazda wg koordynatów GPS – to w przeprawie prawdziwa rzadkość.
Wrażenia z kokpitu
– Jechaliśmy codziennie przez osiem godzin (limit czasu) praktycznie non stop – mówi Roman Popławski, pilot załogi TVN Turbo, poruszającej się czerwonym SAMEM Jeepem Wranglerem. Za kierownicą Dagmara Kowalczyk, niestrudzona pogromczyni nieprzejezdnych w teorii szlaków. Co najważniejsze – większość trasy jechaliśmy „na kołach”, choć tam, gdzie potrzebna była „winda”, wyciągarki mechaniczne miały „potrójną” przewagę (w postaci prędkości zwijania, mocy i długości liny) – dodaje Roman Popławski. Na rajdzie po raz pierwszy jechaliśmy z zamontowaną instalacją gazową VELA Diesel firmy Elpigaz. To system LPG do montowania w pojazdach zasilanych olejem napędowym. Po pierwszych testach jesteśmy naprawdę zadowoleni. Czuć moc! – dodała załoga.
Prosto do celu
Trasę Mutta Dagmara Kowalczyk i Roman Popławski przejechali praktycznie bez większych awarii. Na jednym z odcinków, schowany pod wodą korzeń lekko skrzywił drążek kierowniczy, poza tym samochód nie sprawiał kłopotów. Rywalizował w najtrudniejszej klasie sport, składającej się w większości z aut wyposażonych w mechaniczne wyciągarki. W klasyfikacji generalnej załoga zajęła czwarte miejsce, tracąc do trzeciego zaledwie … 9 punktów (w sumie zdobyła 3063 pkt.). Wygrała za to w umownej klasie „wyciągarek elektrycznych”. Zająć czwarte miejsce w najtrudniejszej klasie, tuż za najmocniejszymi „zmotami”, wyposażonymi w mechaniczne wyciągarki i zobaczyć swoje nazwisko wśród czołówki polskiego off-roadu – lepszego finału majówki nie mogliśmy sobie wymarzyć – podsumowuje start Dagmara Kowalczyk.
Najnowsze
-
Nowa zielona naklejka kosztuje 5 zł, a za jej brak zapłacisz 500 zł kary
Przepisy w ostatnich latach co chwila się zmieniają i nie wszyscy kierowcy za nimi potrafią nadążyć. Przykładowo nie ma już obowiązku posiadania naklejki na szybie z numerem rejestracyjnym, ale zbliża się nowy obowiązek, także związany z naklejkami. -
Jest zielone światło na nowy odcinek S19. To część szlaku Via Carpatia
-
Masowe cwaniactwo na zwężeniu i czerwonym świetle. Czegoś takiego jeszcze nie było
-
Kierowcy od ponad roku mają nowe uprawnienia i nawet o tym nie wiedzą
-
Umiesz „zachować szczególną ostrożność”? Jeśli nie, grozi ci 1000 zł mandatu
Zostaw komentarz: