Ewa Kania

Rusza proces kierowcy Arteona, który doprowadził do kolizji na S7. Nie da się go skazać?

Rozpoczął się proces w głośnej sprawie, o której mówiła cała Polska. Chodzi o sprawę Seata Ibizy, który rozbił się na drodze ekspresowej S7, do czego miał doprowadzić kierujący niebieskim Volkswagenem Arteonem.

Proces kierowcy niebieskiego Arteona. Tylko to nawet nie jest on?

Pierwsza rozprawa odbyła się 9 stycznia przed Sądem Rejonowym w Olsztynie. Stawił się tam Jarosław W., który oskarżony jest, że feralnego dnia siedział za kierownicą Volkswagena Arteona i doprowadził do zdarzenia, w którym uczestniczyła rodzina podróżująca Seatem Ibizą.

Problem w tym, że nie ma pewności, że to on kierował pojazdem tego dnia. Przypomnijmy, że pomimo posiadania numeru rejestracyjnego pojazdu, policji zajęło kilka miesięcy ustalenie, do kogo należy samochód. Co nie powinno być trudne, bo chociaż Arteon jest w leasingu, to przecież bank wie, komu tego leasingu udzielił.

Ostatecznie ustalono, że leasingobiorcami jest małżeństwo – 37-letni mężczyzna i 33-letnia kobieta. Zostali oni przesłuchani przez policję, która uznała, że prowadził mężczyzna i to on stanął przed sądem. Sęk w tym, że nie ma dowodów na jego udział w zdarzeniu. Jak stwierdził obrońca oskarżonego:

Mój klient nie przyznał się do winy, bo po prostu nie kierował tym samochodem. Nie jest on jedyną osobą użytkującą ten pojazd. Rzeczą organów ścigania jest ustalić, kto kierował.

Kto siedział za kierownicą niebieskiego Arteona?

Można powiedzieć, że takie stanowisko jest niezwykle cyniczne i uczciwy człowiek po prostu przyznałby się do winy i poniósł konsekwencje. Lecz nie możemy przecież arbitralnie stwierdzić jego winę bez dowodów.

Według poszkodowanego, samochodem podróżowała kobieta i mężczyzna, który siedział za kierownicą. Z kolei świadkowie mówili albo o jednej osobie, nieokreślonej płci, albo że Volkswagenem podróżowało kilka osób. Pamięć niestety jest niedoskonała, a niespójne zeznania świadków nie ułatwiają sprawy.

Jak doszło do kolizji Seata Ibizy na drodze S7?

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w sierpniu 2022 roku na drodze ekspresowej S7, około 10 km od Olsztynka. Na nagraniu widać, jak auto z kamerą wyprzedza prawym pasem czarne Audi Q5. Niemiecki SUV zjeżdża na prawy pas, a w kadrze pojawia się srebrny Seat Ibiza, na którego zderzaku siedzi niebieski Volkswagen Arteon.

Kierujący tym ostatnim autem wyraźnie chce jechać szybciej i próbuje skłonić kierowcę Ibizy do zjechania mu z drogi. Ten tymczasem, chociaż mógł na moment ukryć się za Audi, pozostał na lewym pasie. To musiało zdenerwować kierującego Arteonem, który wyprzedził Seata, wjechał przed niego i wcisnął hamulec.

Volkswagen nie został uszkodzony w tym zdarzeniu, więc wnioskujemy, że jedynie postraszył kierowcę Seata i nie doszło do kontaktu. To kierujący Ibizą w panice szarpnął kierownicą co przy prędkościach rzędy 120 km/h może być śmiertelnym błędem. Zamiast gwałtownie zahamować i ewentualnie zarysować zderzak Arteona, kompletnie roztrzaskał swoje auto, którym podróżował z rodziną.

Pierwszym co powiedział do świadków zdarzenia, co często przytaczane jest przez media, chyba dla podkreślania dramatyzmu, było „Gońcie go, błagam!”. Rzeczywiście zabawa w policjantów i urządzanie cywilnych pościgów, a nie pomoc ofiarom oraz zabezpieczenie miejsca zdarzenia, powinno być tu priorytetem. Na szczęście nikt w zdarzeniu nie ucierpiał.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze