Porsche Road Show 2011 – testy aut, relacja, galeria, film

Jeśli znajdzie się ktoś, kto po jednodniowym szkoleniu w Kąkolwie pod Poznianiem nie zakochał się w Porsche, uznam, że jest co najmniej dziwny. Porsche działa jak schłodzone białe wino w upalny dzień - jest jak balsam, koi wszelkie zmysły, dodając wigoru i chęci do życia.

Nie jest trudno zaimponować przeciętnemu kierowcy, któremu daje się kluczyki do Porsche, bez nawet jednej uwagi w rodzaju: jedź ostrożnie.  Ale na Porsche Roadshow zapraszani są wyselekcjonowani klienci , którzy na co dzień mają do czynienia z równie ekskluzywnymi markami. Jak więc zawładnąć ich rozdartymi pomiędzy luksusowe brandy duszami i… portfelami? Recepta jest prosta – puste lotnisko do dyspozycji, pełne menu zatankowanych samochodów z najwyższym wyposażeniem, możliwość ich porównania w różnych warunkach: podczas bicia rekordów prędkości  na długiej prostej, sportowej jazdy po zakrętach, czy terenowych zmagań na szutrze. Całości dopełniają profesjonalni instruktorzy ze Szkoły Jazdy Porsche, w większości z wyścigowym rodowodem, którzy w dyplomatyczny sposób dają do zrozumienia, że można mieć mnóstwo pieniędzy i nabyć każde z tych motoryzacyjnych brylantów, ale umiejętność ich prowadzenia to zupełnie inna para kaloszy. Ucząc respektu do mocy ogromnych jednostek, z tak niesamowitą precyzją upchniętych pod maskami samochodów oraz do możliwości trakcyjnych aut Porsche, niby zupełnie od niechcenia, instruktorzy wzbudzają w uczestnikach Porsche Road Show szacunek do marki.

Porsche Road Show 2011 na lotnisku Kąkolewo pod Poznianiem.
fot. Porsche

Nie sądzę, aby potencjalnym klientom Porsche, przychodził do głowy argument:  no tak, to są skomplikowane, dopracowane precioza, więc na pewno dłużej tkwią w serwisie, niż na drodze. Ale, gdyby jednak znalazł się tak upiorny mądrala, to i na niego marka znalazłaby sposób. Podczas objazdowej imprezy Porsche World Roadshow, w różnych krajach, tymi samymi autami, jeżdżą od świtu do zmroku, zarówno profesjonalni kierowcy, jak i zupełni amatorzy. Nadmiernie (jest to związane z nawierzchnią lotniska, czy toru, oraz stylu jazdy) zużywają się opony, eksploatują sprzęgła, klocki hamulcowe, wciąż nadwrężane są jednostki napędowe i elementy zawieszenia. I co? I zupełnie nic. Auta grzecznie, codziennie wieczorem, zjeżdżają z miejsca tortur bez żadnej usterki, po typowo syzyfowej pracy – bo jak inaczej nazwać mozolną próbę udowodnienia „najlepszym kierowcom”, że naprawdę powinni się jeszcze dużo nauczyć?

Podczas Porsche World Roadshow kierowcy są dzieleni na podgrupy, z których każda – wymiennie – ma możliwość testowania samochodów w przeróżnych warunkach. Zaczynamy od próby polegającej na najszybszym pokonaniu slalomu, z użyciem każdego z czterech muszkieterów: najcięższego tutaj, 400-konnego Cayenne S z włączonym trybem Sport i maksymalnie obniżonym, regulowanym zawieszeniem, Carrery GTS – auta dla ambitnych, z cudownym wyzwalaczem silnikowych dźwięków (przycisk na konsoli centralnej wzmaga wyborny gang jednostki), sztywnego, wymagającego skupienia kierowcy Caymana S z pakietem Sport Chrono i Panamery S – dostarczycielki sporej dawki rozrywki prowadzącemu.

Offroad najnowszym Porsche Cayenne.
fot. Porsche

Jest też element rywalizacji, czyli konkurencja na czas – tu do dyspozycji wystawiono Boxter Spyder z pakietem Sport Chrono, który jest napędzany motorem znanym z Caymana S. Auto twarde jak stal, choć odchudzone do masy piórkowej: tekstylny dach, sportowe – niczym w rajdówkach – paski zamiast klamek, ogołocenie ze wszystkiego, co zbędne np. radia, czy klimatyzacji. Cudownie! Samochód prowadzi się perfekcyjnie, bezbłędnie wykonuje polecenia, podczas gdy zawieszenie umożliwia najlepszy tor jazdy, zupełnie ignorując nadmierną szybkość na łukach. Wydaje się, jakby nie było opcji na wyprowadzenie tego pojazdu z równowagi…

W Porsche Panamera Turbo z kolei instruktorzy najpierw pokazują, jak umiejętnie wyjść z poślizgu podczas testu łosia (nagłe ominięcie przeszkody), by potem każdy mógł odczuć tę awaryjną sytuację osobiście. Próby obywają się z wykorzystaniem elektronicznego asystenta PSM (Porsche Stability Management System), zwanego humorystycznie przez instruktorów systemem „Please Save Me” (z ang. proszę, uratuj mnie).

Kolejne zadanie i nowiutkie Cayenne S weseli użytkownika jazdą terenową. Mierzy się z przeszkodami, które auto przechodzi zupełnie tak, jakby były żartem. Świetnie spisują się systemy wspomagające jazdę offroad: układ stabilizacji przechyłów bocznych, czy asystent pokonywania wzniesień. Nawet bez zwiększenia prześwitu okoliczne leśne dukty nie stanowią dla Cayenne problemu.

Procedura „launch control” i Porsche startuje niczym pocisk!
fot. Motocaina.pl

Największe wrażenie wywiera kilkukrotna próba sprintu do setki w Porsche 911 Turbo Cabriolet z podwójnie turbodoładowaną jednostką o pojemności 3,8 l., z mocą – błahostka – 500 KM i momentem 650 Nm (overboost do 700 Nm); ten „komplet atrakcji” kierowany jest przez siedmiobiegową przekładnię z podwójnym sprzęgłem PDK na cztery koła.  Odczucie błyskawicznego przyspieszenia – 3,8 sekundy do 100 km/h – jest możliwe po prostu, przez mocne wciśnięcie pedału gazu. Jednak dzięki procedurze Launch Control (program komputera na najszybszy start z miejsca, wchodzący w skład konfiguracji Sport Plus), można urwać jeszcze 0,3 sekundy! Wystarczy jednocześnie stanowczo przytrzymać gaz i hamulec, utrzymać obroty silnika na poziomie 5000 obr./min. i gwałtownie cofnąć lewą stopę – ekscytujące wrażenia gwarantowane! A wszystko to przy akompaniamencie basowych pomruków układu wydechowego.  Zwykle zaleca się po wielokrotnym użyciu procedury schłodzenie sprzęgła. Ale nie tym razem. Wieloosobowa grupa bez przerwy testuje auto. Każdy uczestnik wychodząc z samochodu ekscytuje się nagłym zacieśnianiem pasów bezpieczeństwa, przeciążeniami, naciskiem ciała na fotel, czyli… ogromną frajdą! A 911-tka? Jak niewzruszona dama, bez oznak zniecierpliwienia (ślizgania sprzęgła, czy przegrzania PDK), raduje kolejne podgrupy rozochoconych amatorów momentalnych przyspieszeń, jednocześnie dostarczając producentowi powodów do dumy.

Na koniec – wisienka na torcie – widowiskowe poślizgi i spektakularne nawroty, w wykonaniu instruktorów. Na prawym fotelu uczestnicy, którzy mają tym razem możliwość docenić świetne trzymanie boczne sportowych foteli, m.in. w „samochodzie – marzeniu”: Porsche GT3…

PWRS (Porsche World Road Show) odbywa się na całym świecie, raz w roku w jedynym kraju. To idealne poletko doświadczalne dla marki, ale też kapitalny sposób na doskonalenie techniki jazdy użytkowników samochodów Porsche. Tutaj można zgłębić tajniki filozofii budowy aut i specyfikę działania systemów marki z Zuffenhausen. To także metoda, na pokazanie kierowcom Porsche, że nie wystarczy mieć taki samochód, ale warto umieć go używać…

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze