Popisowa jazda Hamiltona podczas GP Niemiec

Lewis Hamilton z zespołu McLaren Mercedes odniósł pierwsze i jakże potrzebne dla całego teamu zwycięstwo w GP Niemiec. Obok niego na podium stanęli Alonso oraz Webber. Zabrakło na nim aktualnego mistrza świata - Sebastiana Vettela.

Od samego rana nad torem przetaczały się deszczowe chmury, które nie wróżyły nic dobrego. Około godziny dziewiątej zaczęło padać i kierowcy serii towarzyszących F1 – GP3 i Porsche Super Cup, musieli poradzić sobie z mokrą nawierzchnią na torze Nurburgring. Spodziewano się dalszych opadów, jednak jak to zawsze bywa z rejonie gór Eiffel, pogoda spłatała psikusa wszystkim i raz po raz nad torem świeciło słońce, które próbowało przebić się przez chmury. Kiedy wszyscy odliczali minuty do rozpoczęcia wyścigu i z nadzieją patrzyli w niebo, znów pojawiły się krople deszczu, temperatura spadła o kilka stopni a kierowcy mieli do czynienia z iście jesienną aurą. 

Start i pierwsza faza wyścigu
Kiedy zgasło pięć czerwonych świateł, rewelacyjnie wystartował Lewis Hamilton, który po pierwszym zakręcie był już pierwszy. Zepchnął tym samym Marka Webbera, psującego kolejny start, na drugie miejsce. Dobrym poczatkiem wyścigu popisała się także dwójka z Ferrari. Niestety Massa, który zaciekle atakował czwartego Vettela, nie zmieścił się w nawrocie do pierwszego zakrętu i musiał uznać wyższość nie tylko Niemca, ale i Alonso. Błędu nie ustrzegł się także Fernando, który po zbyt szerokim wejściu w sekwencję dwóch pierwszych zakrętów został wyprzedzony przez Vettela. 

Czy Heidfeld powróci jeszcze do F1?
fot. Pirelli

Jadący na szóstej pozycji Massa, utknął za Nico Rosbergiem, a ponaglający go inżynier wyścigowy (Rob Smedley), próbował za wszelką cenę zmotywować Brazylijczyka: jeżeli nie wyprzedzi Niemca, to zrujnuje sobie cały wyścig. Sztukę wyprzedzania wolniejszego kierowcy pokazał Fernando Alonso, który już na siódmym okrążeniu wyprzedził znacznie wolniej jadącego Sebastiana Vettela. Dramat Niemca rozpoczął się okrążenie później. Nie opanował on bolidu, wjeżdżając tylnym prawym kołem na mokrą jeszcze tarkę, co skończyło się piruetem i stratą około 9 sekund do pierwszej trójki wyścigu. 

Druga faza wyścigu oraz pech Heidfelda
Sprawcą pierwszej żółtej flagi na torze był Nick Heidfeld. Niemiec, który zbyt optymistycznie chciał zaatakować Buemiego, uderzył w bok bolidu Toro Rosso i ze znacznymi uszkodzeniami auta, zakończył wyścig w żwirowej pułapce. Po wyścigu sędziowie orzekli, że winnym całego zajścia jest Szwajcar, jednak jest to dla wielu dość kontrowersyjny werdykt. Szwajcar został ukarany karą przesunięcia o pięć pozycji do tyłu na starcie do kolejnego wyścigu. Dziwić może fakt, że podobna sytuacja miała miejsce podczas GP Kanady, gdzie walczący pomiędzy sobą dwaj kierowcy McLarena nie zostali w żaden sposób ukarani, a kolizja została uznana wtedy za Race Accident (w tłumaczeniu wypadek wyścigowy, który może się zdarzyć).

Ostra walka toczyła się w punktowanej dziesiątce oraz na czele stawki. Felipe Massa uporał się z Nico Rosbergiem, a Mark Webber wykorzystując błąd Hamiltona, wyprzedził go w szykanie prowadzącej na prostą startową. Manewr ten był dość szeroko komentowany po wyścigu, ponieważ Mark zaatakował Anglika w miejscu, gdzie była żółta flaga, a jak mówi regulamin, za tego typu manewry należy się kara. Niestety nie wiemy, czy Australijczyk dostał takową wiadomość przez radio, ale można się tego domyślać, ponieważ Hamilton zaraz przed zakrętem numer jeden odzyskał prowadzenie.

W czasie kiedy Alonso czyhał na najmniejszy błąd prowadzącej dwójki, do boksu zjechał Mark Webber. Hiszpan był już tuż tuż za Hamiltonem, jednak nie doszło do zmiany lidera. Obaj kierowcy jednocześnie zjechali do alei serwisowej. Oba zespoły szybko uporały się ze zmianą opon, a wspomniana dwójka wyjechała za liderującym Massą (który, nie miał na swoim koncie jeszcze pit stopu) oraz za Markiem Webberem. Wicemistrz świata z 2008 roku nie czekał długo i po dwóch okrążeniach także zjechał do boksu. Liderem został Webber.

Rożnica pomiędzy pierwszą trójką wynosiła zaledwie sekundę i każdy z trzech kierowców czekał na najlepszą okazję do ataku. Błędu na torze nie ustrzegł się także siedmiokrotny mistrz świata – Michael Schumacher. Niemiec popełnił taki sam i w tym samym miejscu błąd, co Vettel. Schumacher stracił kontrolę nad bolidem, a powrót na tor kosztował go stratę aż 3 pozycji.

Sutil może być zadowolony z wyniku.
fot. Force India

Sytuacja ustabilizowała się na dwudziestym siódmym okrążeniu, gdzie wszyscy mieli już za sobą pierwszy postój. Ciekawie zaczęło się dziać na trzydziestym kółku. Mark Webber coraz bardziej tracił przyczepność. Australijczyk po raz drugi musiał zawitać w boksie. Okrążenie później zrobił to samo Hamilton, a szybka wymiana pozwoliła wyprzedzić kierowcę Red Bulla. Liderem został wówczas Alonso, który pojawił się okrążenie po Hamiltonie. Szybka akcja mechaników Ferrari sprawiła, że Alonso mógł wygrać ten wyścig. Niestety, Hiszpan popełnił błąd w pierwszym zakręcie i został wyprzedzony przez Hamiltona.

Ciekawa walka toczyła się pomiędzy Buttonem i Rosbergiem. Obaj kierowcy bardzo dzielnie walczyli o swoje lepsze miejsce, jednak Niemiec musiał uznać wyższość Anglika. Pech nie ominął także Buttona. Okrążenie później Jenson musiał wycofać się z wyścigu, przez awarię układu hydraulicznego. W tym samy czasie z wyścigiem pożegnał się Tonio Liuzzi, którego bolid zatrzymał się na końcu alei serwisowej. 

Ostatnie postoje i wygrana Hamiltona
Pierwszym kierowcą, który zdecydował się na założenie mieszanki pośredniej, był Pietrow. Rosjanin zjechał na czterdziestym ósmym okrążeniu, a czasy, które kręcił były gorsze o około sekundy na okrążeniu. Czołówka jak tylko mogła opóźniała zjazd do boksu. Pierwszy z czołówki zjechał lider wyścigu – Lewis Hamilton. Mimo, że mieszanka ogumienia pośrednia według wielu kierowców była wolniejsza, to Hamilton pokazał, że nie jest to wcale prawdą osiągając porównywalne, a nawet lepsze czasy niż na mieszance miękkiej. Kolejnym z czołówki był Alonso, który poganiany przez swojego inżyniera, wyjechał minimalnie za Hamiltonem – ten powrócił na czoło stawki. Warto też tutaj zaznaczyć, że Alonso będąc na teoretycznie szybszej mieszance, tracił, i to sporo, do Hamiltona. Sytuacja w stawce na 5 okrążeń przed metą wyglądała następująco: Hamilton, Alonso i Webber, który po ostatnim postoju wrócił ostatecznie na trzecie miejsce.

Interesująca była także rywalizacja o czwarte miejsce. Jadący na nim Massa, dzielnie bronił się przed Vettelem i obaj, co mogliśmy usłyszeć, byli proszeni o jak najdłuższe pozostanie na torze. Ostateczna walka rozegrała się na ostatnim okrążeniu wyścigu w boksach. Felipe Massa miał przewagę odległości w boksach nad Vettelem, niestety przez ślamazarne ruchy swoich mechaników, musiał się pogodzić z piątą pozycją. W czasie, kiedy oczy niemieckich kibiców były skierowane na walkę Vettela z Massą, Lewis Hamilton minął (po raz pierwszy w tym sezonie) linię mety jako zwycięzca GP. Za nim uplasowali się Alonso, oraz Webber. Vettel musiał się zadowolić się czwartą pozycją – najgorszą w tym sezonie. Dalej uplasowali się Massa, Sutil, który po wyścigu nie krył radości z tego faktu (warto też dodać, że Niemiec wykonał dwa postoje, w przeciwieństwie do kierowców z punktowanej dziesiątki), Rosberg, Schumacher, a punktowaną dziesiątkę uzupełnili Kobayashi i Pietrow. 

Po zakończeniu wyścigu Fernando Alonso został poproszony przez swojego inżyniera o zatrzymanie bolidu, ponieważ w jego samochodzie nie było już praktycznie paliwa. Co prawda Hiszpan mógł dotoczyć się do boksów, ale zostałby wówczas zdyskwalifikowany. A dlaczego? Otóż, po każdym GP z każdego bolidu pobierana jest próbka paliwa, która musi być zgodna z próbką po treningach oraz kwalifikacjach. Dżentelmenem okazał się Mark Webber, który zatrzymał się obok bolidu Ferrari i zabrał Hiszpana. Ta sytuacja przypomniała wielu starszym kibicom historyczną już przejażdżkę Senny oraz Mansella. 

Podsumowując: wygrana Hamiltona była bardzo potrzebna McLarenowi. Po wielu niepowodzeniach, oraz drugiemu z kolei nieukończeniu wyścigu przez Buttona, zespół może teraz na spokojnie zająć się modyfikacją bolidu. Sporym zaskoczeniem jest także forma Ferrari. Alonso po raz kolejny na podium, Massa dzielnie broniący się przed Vettelem, który jak widać nie potrafi sobie poradzić, gdy nie jest na pierwszej pozycji. Gdyby nie błąd Alonso, oraz opieszałość mechaników Ferrari, obaj kierowcy mogli być znacznie wyżej.

Podium Grand Prix Niemiec.
fot. Pirelli

GP Niemiec było na razie ostatnim wyścigiem dla Nicka Heidfelda. Team poinformował, że podczas GP Węgier jego miejsce zajmie Bruno Senna. Czy okaże się lepszy? Czas pokaże.

Do zobaczenia na Hungaroringu, gdzie Motocaina.pl będzie osobiście!

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze