Policjant chciał przejechać na rowerze 1000 km bez snu, aby pomóc chorej nastolatce. Wjechała w niego ciężarówka!

Prawdziwie morderczej próbie postanowił poddać się funkcjonariusz z Płocka, chcąc pomóc w zbiórce pieniędzy na bardzo kosztowne leczenie. Niestety jego wyczyn został przerwany.

Sebastian Nowacki jest zapalonym cyklistą i nieobce mu są długie, wymagające trasy rowerowe. Tym razem jednak chciał wspiąć się na wyżyny swoich możliwości – wyruszył w 1000-kilometrową drogę, podczas której jedynymi przystankami miały być te, na zaspokojenie potrzeb fizjologicznych, jedzenie i picie. Wyruszył z Radomia, a kolejne miasta na jego zaplanowanej trasie to m.in. Płock, Toruń, Gdańsk, Hel, Kołobrzeg i finalnie Szczecin.

Niestety jego podróż została przedwcześnie przerwana. Jak informuje policja, po około 24 godzinach przejechał on ponad 380 km. Kiedy znajdował się w pobliżu Bydgoszczy, wymusił na nim pierwszeństwo kierowca ciężarówki. Nowackiemu na szczęście nic poważnego się nie stało, ale trafił na badania, a jego rower został uszkodzony. Policjant zapowiada jednak, że to zdarzenie nie powstrzyma go przed zakończeniem wyzwania.

Policja w swoim komunikacie zaznacza też, że Nowackiemu cały czas towarzyszy samochód, stanowiący jego „zabezpieczenie techniczne”. Ekipa ma dbać o bezpieczeństwo podczas wyzwania, na co zwraca uwagę wiele osób. Jazda bez snu ponad dwie doby to nie tylko spore ryzyko zdrowotne, ale też drogowe. Rowerzysta też jest uczestnikiem ruchu, a przemęczony i zdekoncentrowany cyklista także może stworzyć zagrożenie.

Sebastian Nowacki zdecydował się na to wyjątkowo trudne wyzwanie, poruszony losem córki policjantów z KWP  w Radomiu – Aleksandry Ziomki. Założył na portalu zrzutka.pl zbiórkę na leczenie Oli i zwrócił się także z prośbą o wsparcie finansowe do ZIP Laboratoria, którzy bez chwili zastanowienia zadeklarowali się przekazać po 10 zł za każdy przejechany przez niego kilometr trasy.

Ola Ziomka od kwietnia 2018 roku walczy z nowotworem złośliwym kości i chrząstki stawowej. Przeszła już cztery operacje. Lekarze nie byli w stanie usunąć guza, jednocześnie nie powodując większego zagrożenia. Chemioterapia i radioterapia również zawiodły. Jedynym ratunkiem dla Oli jest podanie leku biologicznego mogącego powstrzymać rozwój choroby, niestety terapia jest bardzo kosztowna i rodzice nie dadzą rady sami uzbierać środków.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze