Policjanci uszkodzili radiowóz i próbowali wrobić w to przypadkowego kierowcę!
Problemy funkcjonariuszy, którzy uszkodzą radiowóz w czasie swojej pracy, nie są niczym nowym. Jednak próba rozwiązania tego konkretnego przypadku, była wyjątkowo karygodna.
Słyszeliście pewnie nie raz o próbach wyłudzenia OC? Doprowadzania do kolizji w sposób taki, aby winę można było przypisać innemu kierowcy i otrzymać pieniądze z jego ubezpieczenia. Na podobny pomysł wpadli pewni funkcjonariusze, którzy już mieli uszkodzony radiowóz i potrzebowali tylko „sprawcy”.
Policjant chciał wymusić mandat? Czy tylko lubi udawać idiotę?
Konkretnie uszkodzona była szyba w nieoznakowanym BMW 330i. Policjanci krążąc po okolicy, zauważyli ciężarówkę wiozącą kruszywo, z której potencjalnie mógł wylecieć jakiś kamyk. Zatrzymali ją i oskarżyli kierowcę o uszkodzenie radiowozu. Ten jednak nie przyznał się do winy i odmówił przyjęcia mandatu.
Tu sprawa się skomplikowała i nie wiemy jaki był jej dokładny bieg. Wiadomo jedynie, że zdarzenie miało miejsce w 2019 roku, natomiast teraz prokuratura z Zielonej Góry skierowała akt oskarżenia do poznańskiego sądu rejonowego, przeciw czterem policjantom z tamtejszej drogówki. Zarzuca im się składanie fałszywych zeznań i fabrykowanie dowodów. Mieli to zrobić na polecenie swojego naczelnika, który kazał im „jakoś załatwić” problem uszkodzonej szyby. Teraz grożą im 3 lata więzienia.
Policja chciała wymusić mandat od kierowcy?
Dlaczego policjanci tak wiele ryzykowali z tak błahego powodu? Po pierwsze, otrzymali polecenie służbowe. A po drugie radiowozy nie mają ubezpieczenia AC, ponieważ przy dużych flotach, bardziej opłaca się naprawiać ewentualne szkody, niż płacić co roku wysoką stawkę. Policja dodatkowo „rozwiązała problem”, ponieważ funkcjonariusze sami odpowiadają, za powstałe szkody. Nikt nie chciał z własnych pieniędzy opłacać wymiany szyby w BMW i stąd pomysł na znalezienie „jelenia”.
Najnowsze
-
Ta firma miała być drugą Teslą. Właśnie ogłosiła bankructwo
Przechodzenie świata motoryzacji na elektromobilność, dało szansę na wybicie się nowym producentom samochodów. Symbolem, że sukces zupełnego nowicjusza jest możliwy, stała się Tesla, ale nie tylko Elon Musk chciał być wizjonerem. Razem z nim startował Henrik Fisker, ale on nie miał tyle szczęścia. -
Drogowa utarczka między motocyklistą i kierowcą Mazdy. Obaj okazali się siebie warci
-
Kiedy można jechać lewym pasem? Za złamanie tych zasad grożą wysokie mandaty
-
Kupiła elektryczne auto za 300 tys. zł, wystarczyło drobne uszkodzenie, by auto trafiło na złom
-
Siedział mu na zderzaku i poganiał światłami, więc nagrywający wpuścił go prosto w ręce policji