Podsumowanie startu kobiet w Cieszyńskiej Barbórce

Rajd Cieszyńska Barbórka to ostatnia runda Rajdowego Pucharu Polski. Rajd ten do łatwych nie należy i tym razem okazał się katastrofalny w skutkach dla dwóch załóg, w których rolę pilotek pełniły kobiety.

Beata Balcerak w Cieszyńskiej Barbórce startowała jako pilot Grzegorza Wasilewskiego w Peugeocie 106 Rally.
fot. Wally

Na pierwszym odcinku specjalnym ciężkiemu wypadkowi uległa ziębicka załoga Teodor Stolarek z Agnieszką Moskal, a na drugim Paweł i Agnieszka Hankiewicz przeżyli wypadek na tyle poważny, że nie mogli kontynuować walki o zwycięstwo w RPP 2010.

Na ok. 5 km pierwszego OS, na prostej, ale nierównej drodze podbiło i ściągnęło na pobocze Suzuki Swifta Teodora Stolarka, pilotowanego przez Agnieszkę Moskal. Pech chciał, że na ich drodze znalazł się podwójny, betonowy słup energetyczny, który wbił się w samochód tuż za drzwiami kierowcy. Siła uderzenia połamała Teodorowi miednicę i kilka żeber, a jedno z nich niestety przebiło płuco. Zawodnika czeka długie leczenie szpitalne, ale jego stan jest już dobry i rokujący na bezoperacyjną rehabilitację. Agnieszka Moskal szybciej opuściła szpital, jest mocno poobijana (szczególnie miednica i twarz), ale dzielnie wspiera swojego chłopaka w cieszyńskim szpitalu. Rajdowej parze życzymy pomyślnego powrotu do sprawności sprzed wypadku, optymizmu i wiary, że będzie dobrze! Teodor i Agnieszka podkreślają, że uratowało ich to, że nie oszczędzali na wyposażeniu rajdówki dotyczącym bezpieczeństwa: klatce i fotelach kubełkowych. Trzeba pamiętać, że to sport niosący duże ryzyko, a na życiu czy zdrowiu oszczędzać nie warto…

Na kolejnym OS-sie poza drogą znalazła się załoga Hankiewiczów, walcząca o zwycięstwo w RPP na koniec sezonu – ich Citroen C2 wypadł z drogi i uderzył w budynek. Jak do tego doszło, możecie zobaczyć na poniższym filmie:

Agnieszka Hankiewicz została odwieziona do szpitala, ale obrażenia na szczęście poważne nie były: – Ze zdrowiem w porządku. Jesteśmy dość poobijani. Uderzenie było stuprocentowo boczne. Trafiliśmy w narożnik domu, nie drzwiami, tylko przednim prawym kołem. Wnętrze auta było w ogóle nienaruszone. Jesteśmy obici od tego bocznego uderzenia, poobijaliśmy się o fotele, natomiast nie ma żadnych większych obrażeń. Wyszliśmy ze szpitala. Wszystko jest zupełnie OK.- mówi Paweł – Ciężko powiedzieć, jak to się stało. Ta partia była bardzo przewidywalna i dość prosta. Jechaliśmy szóstkowy lewy, taki bardzo szybki. Za tym lewym była krótka prosta, 80 metrów i hamowanie do lewej trójki. Zupełnie nagle, nieprzewidywalnie, po prostu nas postawiło. Jednym bokiem odwróciliśmy się na drugi i polecieliśmy totalnie prosto, całą szerokością samochodu, równo drogą jechaliśmy na zewnątrz. Tam stał dom, niestety… – wspomina kierowca. Po tym zdarzeniu załoga Chuchała/Ciupka zostali pewnymi zwycięzcami Rajdowego Pucharu Polski.

Anna Żak w Fiacie 126p wywalczyła drugie miejsce w klasie RWD1.
fot. Rafał Urbaniec

Jedyna kobieta w roli kierowcy – Anna Żak z pilotem Konradem Grygiel w Fiacie 126p, ukończyła rajd na 28 miejscu w klasyfikacji generalnej i 2 w klasie. Zawodniczka jest zadowolona ze swojego startu: – Był to mój czwarty rajd, a pierwszy w którym pojechałam w pełni sprawnym silnikiem (chodź nie tak mocnym jak moja konkurencja) i dotarłam do mety. Trudne odcinki nie były dla mnie zaskoczeniem, lecz wielką przyjemnością, od początku do końca walczyłam – co w rezultacie pozwoliło mi uzyskać drugie miejsce w klasie RWD 1, ze stratą półtorej minuty do konkurenta w klasie oraz dwuminutową przewagą do kolegi jadącego w klasie gości w RWD1. Oczywiście rajd ten był dla mnie od początku treningiem. Nie trenowałam wcześniej z obawy o silnik, ponieważ nie mam drugiego w zapasie. Najbardziej jestem zadowolona z jazdy na odcinku „Kozakowice” w trzeciej pętli, bo wyczułam auto i jechałam pewnie – poprawiając czas. Podsumowując rajd, bardzo się cieszę ze startu, szczęście dopisało i cało dojechałam do mety, z odcinka na odcinek poprawiałam czasy – co jest dla mnie najważniejsze! – mówi Ania. Nie obyło się bez przedrajdowego stresu: – Muszę wspomnieć również o problemach, niemiły incydent zdarzył się  w noc przed rajdem – wybito mi szybę w drzwiach, po którą musiałam jechać z samego rana i byłam kompletnie niewyspana. Dziękuję mojemu serwisowi „ŁUKASZ SPORT”, który jak zwykle spisał się rewelacyjnie i pomagał mi w rajdzie całkowicie darmowo, również dziękuję firmie BEPO za użyczenie samochodu na zapoznanie z trasami odcinków, Panu Zbyszkowi z AUTO ZŁOMU w Wojkowicach za pomoc przed rajdem. Specjalne podziękowanie – dla mojej koleżanki Agnieszki za przybycie na rajd, a także gorąco dziękuję wszystkim kibicom, za doping na odcinkach! – podsumowuje zawodniczka

Marcinowi Opałka i Martynie Zarębskiej udało się wygrać Cieszyńską Barbórkę w klasie RWD-3  i poprawić swoją sytuację punktową – awansując na 2 miejsce na koniec sezonu: -Plan wykonaliśmy na 100%.Dojechaliśmy do mety bez większych przygód, co nie oznacza, że adrenaliny nie było! Trasa była bardzo śliska i brudna, a nasze opony też pozostawiały sporo do życzenia, więc na dobrą sprawę cały czas „chodziliśmy bokami”. Nie przeszkodziło to w uzyskaniu bardzo dobrego wyniku – 1 w klasie RWD 3 i 7 w „generalce”. Dla mnie był to ostatni rajd u boku Marcina, dlatego z tego miejsca chciałabym podziękować mu za wszystko – to był na prawdę fajny sezon pod każdym względem! Z cudownymi ludźmi przede wszystkim. Dziękuję całej „Grupie RWD za ten rok! Jesteście najlepsi!!! – podsumowuje Martyna.

W klasie GOŚĆ wystartowała załoga Fiata 126p. w barwach „Prawie jak Subaru” wzbudzając, jak zwykle aplauz kibiców. Wojciech Grondal z pilotką Anną Nowakowską osiągnęli metę na 4 miejscu klasy.

Jeszcze dwie pilotki startowały w tym rajdzie, ale już bez pomiaru czasu – u boku kierowców starających się o rajdowe licencje. Obydwie załogi osiągnęły metę i założenia na rajd wypełniły.

Beata Balcerak była pilotką Grzegorza Wasilewskiego w Peugeocie 106 Rally. Załoga miała problem z hamulcami: – Rajd Barbórki Cieszyńskiej możemy zaliczyć do udanych – osiągnęliśmy metę, co było głównym celem, zdobywając przy tym kolejne, cenne kilometry oesowe. Nie obyło się bez przygód, mieliśmy problemy z hamulcami, które rozpoczęły się na początku rajdu, a na ostatnim odcinku zaowocowały całkowitym ich straceniem… Mimo to, udało się dojechać do mety w Cieszynie, a było to możliwe dzięki innym załogom (jadącym po nas), które nam w tym pomogły – Dzięki! Barbórka Cieszyńska to rajd charakteryzujący się ciężkimi warunkami drogowymi, wieloma podbiciami, błotem ale jednocześnie dużą ilością kibiców! – podsumowuje Beata.

Aneta Marcol gościła na prawym fotelu Peugeota 206 XS Daniela Chmurskiego.
fot. Marcin Hennek

Daniel Chmurski w Peugeocie 206 XS jechał pod dyktando Anety Marcol. Pilotka mierzyła czasy swojemu kierowcy i była z nich zadowolona: – Naszym celem było osiągniecie mety, wiec plan został zrealizowany. Mimo tego, nie odpuszczaliśmy – sama mierzyłam nasze czasy i porównywałam z czasami „generalki” RPP. Ku mojemu zdziwieniu, jadąc w Pucharze bylibyśmy na ok. 5 miejscu w „generalce”! W kierowcy drzemie wielki potencjał, a dzięki mecie Rajdu Cieszyńskiej Barbórki, Daniel ma juz komplet punktów do licencji R1. Mam nadzieję, że będę mieć zaszczyt jeszcze zagościć na prawym fotelu jego rajdówki, gdyż współpraca układała się znakomicie – podsumowuje zawodniczka.

Przed nami jeszcze uwieńczenie sezonu 2010 w prestiżowym Rajdzie Barbórka, który odbędzie się w Warszawie 4 grudnia. Już wkrótce napiszemy o damskiej reprezentacji na tym rajdzie i starcie zwyciężczyni samochodowego, warszawskiego Pucharu Kobiet Motocaina.pl – Magdaleny Koczeskiej.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze