Podsumowanie III rundy Babskiego Ścigania we Wrocławiu

Z okazji do poćwiczenia i ścigania się na torze kartingowym WRC skorzystało już 55 kobiet, a trzecia runda zgromadziła na starcie 32 zawodniczki - w tym 19 nowych!

6 lutego we Wrocławiu odbyła się trzecia runda Babskiego Ścigania. Inicjatywa Justyny Mazurek (więcej w wywiadzie) z edycji na edycję cieszy się coraz większym powodzeniem.

Panie zostały podzielone na trzy grupy początkujące i dwie średnio-zaawansowane. Dla bezpieczeństwa gokarty czterech grup były skręcone, by nie osiągały maksymalnych prędkości. Na wstępie zawodniczki uczestniczyły w szkoleniu teoretyczno-technicznym dla początkujących, a w każdej chwili mogły liczyć na indywidualną pomoc instruktora.

Emocji nie zabrakło – dla jednych pań to był pierwszy kontakt z kartingiem, a dla innych już prawdziwa rywalizacja. Ale bardzo szybko uczucie tremy zastąpiło podekscytowanie i obietnice ponownego startu w Babskim Ściganiu:

– Jechałam zupełnie pierwszy raz i byłoby lepiej, ale pan mnie tu stopował – jakieś czerwone flagi, bo używałam jednocześnie gazu i hamulca. Ale i tak było rewelacyjnie i już się rozgrzewam do kolejnej rundy – mówiła z uśmiechem Olga Poleszak, która mimo przygód z flagami, zajęła drugie miejsce w swojej grupie.

fot. Stefan Wyszyński

W początkującej grupie I zwyciężyła Monika Kucharska, która wystartowała za namową swojego chłopaka, a w gokarcie przed zawodami jeździła tylko raz:

– Bardzo mi się spodobało już na treningu, więc jechałam tu dziś z wielką przyjemnością. Wcześniej miałam lekkie obawy – bałam się, że dojadę ostatnia. Tym bardziej wynikiem jestem zaskoczona, bo wydawało mi się, że jechałam całkiem spokojnie – mówiła po swoim udanym występie Monika.

W grupie II, także początkującej, zwyciężyła Katarzyna Giernalczyk:

– Na tym torze jestem trzeci raz i nie jeżdżę jakoś wyczynowo, tylko od czasu do czasu – dla frajdy. Wcześniej jeździłam na torze w Siechnicach. A tu pierwszy raz byłam w niedziele, potem usłyszałam o Babskim Ściganiu i postanowiłam się zgłosić. Starałam się dać z siebie wszystko, jednak wiem, że miałam skręcony silnik, więc mogło być lepiej… Nie wiem, jaki będzie termin kolejnej rundy, ale na pewno jeszcze tu wrócę. Bo to prawdziwa frajda i warto! – mówiła zawodniczka.

W trzeciej grupie początkujących pań najlepszy czas wykręciła Ania Górska, która za namową rodziny wreszcie postanowiła sama spróbować:

– Ogromne przeżycie i potwornie bolą mnie ręce (śmiech). Jestem tu drugi raz, a ten pierwszy był dawno, zaraz po otwarciu toru. Bardzo chciałam poćwiczyć wcześniej, ale niestety nie zdążyłam. Mąż jeździ, córka jeździ i druga, sześcioletnia córka próbuje – to i na mnie przyszła pora. Wreszcie rodzina przestanie się ze mnie śmiać! – mówiła wesoło zawodniczka.

Grupa czwarta obejmowała już panie, które mają doświadczenie w jeździe gokartami. Najlepiej w niej wypadła Sandra Konieczna:

– Byłam na tym torze tylko 5 razy po 10 minut, więc dopiero zaczynam. Ale bardzo mi się to podoba, trenuję i jest coraz lepiej – do przodu! Tor jest mniej więcej opanowany, ale ten czas dziś osiągnięty to jeszcze nie był mój najlepszy. Ale trenujemy nadal! Fajna zabawa, takie ściganie w gronie kobiet – podsumowała z uśmiechem Sandra.

fot. Stefan Wyszyński

Wyścig grupy piątej był już zdecydowanie szybszy, wiele się działo i zawodniczki dawały z siebie wszystko. Konkurencja nie była łatwa, a najlepiej poradziła sobie z nią najmłodsza uczestniczka – Magdalena Harczuk:

– To mój drugi start w Babskim Ściganiu, a jeżdżę od 2 miesięcy. Zaczęłam startować z takich wyścigach dla dzieci i mi się spodobało. Mój tato jeździ w rajdach samochodowych, ale mnie się bardziej podobają gokarty – mówiła Magda.

Wszystkie panie zdobyły kolejne doświadczenia w prowadzeniu gokartów, ale wiedzą także, jak duże znaczenie ma tor jazdy:

– Myślę, że tor jest wymagający. Jak byłam tu pierwszy raz, bez żadnych wskazówek – to czas miałam słaby. Teraz już wiem, jakie są jeszcze możliwości poprawienia czasów – mówiła Katarzyna Giernalczyk. Ale ciekawy sposób na opanowanie techniki jazdy na torze miała Ania Górska:

– Ja uczyłam się jazdy z plakatu. Tylko potem podczas jazdy i tak nie pamiętałam, który zakręt jest który (śmiech). Który wziąć od prawej, lewej czy od środka. Czarna rozpacz (śmiech). Przede mną dużo nauki, muszę iść do córki na korepetycje, bo ona jeździ zdecydowanie lepiej ode mnie – mówiła po wyścigu.

 

Emocje opadły, ale już wkrótce kolejne rundy Babskiego Ścigania – po szczegóły zapraszamy na Facebooka (http://www.facebook.com/pages/Babskie-Ściganie-Wrocław/155542574598664), gdzie znajdziecie więcej informacji i zdjęć z zawodów, a także zapisy na kolejną rundę, która odbędzie się w połowie marca. Justyna Mazurek planuje także spotkanie integracyjne dla pań jeżdżących, jak i tych niezdecydowanych, by przy kawie i ciastku poznać się nawzajem i podzielić wrażeniami. Szczegóły wkrótce…

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze