Po potrąceniu motocyklisty uciekł i spalił auto, żeby zatrzeć ślady!

Policja przez klika dni intensywnie poszukiwała sprawcy wypadku, który zrobił bardzo wiele, żeby nie udało się ustalić kim jest. Nawet spalił samochód, którym potrącił motocyklistę!

Do wypadku doszło 7 lipca w miejscowości Staniątki, gmina Niepołomice (woj. małopolskie). Wtedy to kierujący samochodem osobowym na oznakowanym skrzyżowaniu nie zatrzymał się przed znakiem STOP i wymusił pierwszeństwo doprowadzając do zderzenia z kierującym jednośladem. W wyniku wypadku 16-letni kierujący motorowerem doznał ogólnych potłuczeń i złamania nogi. Poszkodowanym zajęli się inni kierowcy wzywając na miejsce służby, natomiast sam sprawca wypadku jak i jego pasażerka pomimo, że zatrzymali się nieco dalej, po chwili jednak odjechali z miejsca zdarzenia w nieznanym kierunku.

Motocyklista który potrącił policjanta i uciekł, zgłosił się na komendę. Ma 16 lat!

Policjanci natychmiast przystąpili do działania, zabezpieczając wszelkie ślady, w tym nagrania z monitoringu, przesłuchano również świadków. Sprawa od samego początku była bardzo trudna, gdyż z nagrań nie dało się odczytać numerów rejestracyjnych, a świadkowie nie zapamiętali zbyt wielu szczegółów. Wstępne ustalenia funkcjonariuszy, pozwoliły wytypować markę pojazdu (Volvo), którym poruszał się sprawca wypadku, a także potwierdzić fakt, że kierowca oraz pasażerka, wrócili na chwilę na miejsce zdarzenia, jednakże nie udzielili poszkodowanemu pomocy, nie podali nikomu swoich danych i szybko stamtąd odjechali.  

Kierowca celowo potrącił motocyklistę. Chciał mu dać nauczkę czy wymusić odszkodowanie?

Jak się okazało, po ucieczce sprawca oraz pomagająca mu kobieta podjęli wszelkie działania zmierzające do skutecznego zatarcia śladów. Dwa dni później w miejscowości Szarów na terenie Puszczy Niepołomice, znaleziono bowiem doszczętnie spalony pojazd właśnie marki Volvo. W toku wstępnych oględzin wykonanych na miejscu zdarzenia stwierdzono, że numer nadwozia, który powinien być wybity na ramie pojazdu, został usunięty. Pojazd ten jednakże posiadał wgniecenia karoserii, świadczące o tym, że mógł uczestniczyć w wypadku. Policjanci byli niemalże pewni, że jest to samochód, który brał udział w wypadku w Staniątkach.

Dalsze działania policji doprowadziły do ustalenia właściciela pojazdu, mieszkańca Częstochowy. Ten jednakże oświadczył, że 7 lipca kilka godzin przed wypadkiem, sprzedał Volvo 26-letniemu mieszkańcowi Krakowa.
Za 26-latkiem wszczęto intensywne poszukiwania, policjanci przeszukali m.in. jego mieszkanie. Wszystko wskazywało na to, że mężczyzna się ukrywa. Kiedy jednak 26-letni kierowca i 28-letnia pasażerka dowiedzieli się, że są poszukiwani, a ich zatrzymanie jest kwestią czasu, nie wytrzymali presji i sami postanowili oddać się w ręce policji. 15 lipca oboje przyszli do Komisariatu Policji w Niepołomicach.

Potrącił na pasach 7-letnią dziewczynkę! Potem uciekł i usiłował zatrzeć ślady

Teraz 26-latek usłyszał zarzuty spowodowania wypadku drogowego oraz nieudzielenia pomocy i ucieczki z miejsca zdarzenia. 28-letnia pasażerka natomiast usłyszy zarzut nieudzielenia pomocy poszkodowanemu. Dalsze kroki w tej sprawie konsultowane są z Prokuraturą Rejonową w Wieliczce. Podejrzanemu mężczyźnie grozi kara do 4,5 roku pozbawienia wolności, wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów, natomiast kobiecie do 3 lat więzienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze