Pieszy który chce, żeby coś go potrąciło?

Zdarza się, że piesi wchodzą przed maski samochodów przez nieuwagę. A widzieliście kiedyś pieszego, który z premedytacją ryzykował swoim zdrowiem i życiem?

Zdarzenie miało miejsce na rondzie Daszyńskiego w Warszawie. To duże skrzyżowanie z czterema pasami w każdą stronę. Przechodzenie w takim miejscu na czerwonym świetle to proszenie się o nieszczęście.

Co więc skłoniło tego pieszego do spokojnego przechadzania się ulicą, kiedy to samochody miały zielone światło? Do tego po zmroku, kiedy widoczność jest ograniczona? Na szczęście żaden kierowca go nie potrącił. Ciekawe jak oceniłaby taką sytuację przybyła na miejsce policja.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze