Od tańca do… Picanto – wywiad z Olą Furgał

Ola Furgał od najmłodszych lat związana była ze sportem motorowym. Jako mała dziewczynka trenowała taniec, a teraz postanowiła poświęcić swój czas startom w KIA Lotos Cup.

Ola Furgał
fot. Kia

Jak zaczęłaś swoją przygodę ze sportem motorowym?

– Byłam małym szkrabem, gdy tata zabierał mnie na różne imprezy motoryzacyjne organizowane u nas w Szczecinie. Jeździliśmy również do Poznania na wyścigi samochodowe kibicować znajomym, którzy się wtedy ścigali. Odkąd pamiętam bardzo mnie ten świat interesował, jako dziecko często oglądałam w telewizji F1, czy rajdy samochodowe i gdzieś w głębi marzyłam, żeby kiedyś wystartować w podobnej imprezie. Gdy miałam 13 lat zaczęliśmy z tatą brać udział w KJS-ach w naszym regionie i nie tylko. Wielokrotnie stawaliśmy na „pudle”, mamy na koncie m.in.: I miejsce w Eliminacjach Mistrzostw Automobilklubu Słupsk „Wiosna 2002”, III miejsce w Rajdzie Monte Carlino 2002 r. w Koszalinie; I miejsce w Rajdzie o Puchar Kuriera Szczecińskiego 2001 r.; III miejsce o Puchar Gazety Wyborczej 2002 r. w Rajdzie Magnolii, II vice Mistrzostwo w KJS-ach w klasie V w sezonie 2006. To właśnie tata zaszczepił we mnie tą pasję i zaraził mnie sportem samochodowym. W 2007 r. pojawiła się możliwość startów w Pucharze Picanto, oczywiście nie wahałam się ani minuty. Dzięki tacie, który od początku do końca wspiera mnie i moje starty, realizuję największe marzenia. Bez niego nie byłabym tu gdzie jestem.

Jak walczy się z mężczyznami na torze?

Bardzo fajnie 😉 Tak naprawdę zawsze miałam więcej kolegów niż koleżanek i w męskim towarzystwie czuje się bardzo dobrze.

Ola ze swoimi kolegami podczas wyścigu
Fot. Kia

Na torze nie ma zmiłuj i nie ma znaczenia że jestem dziewczyną, traktujemy się wszyscy na równi. Ale mam wrażenie, że niektórych facetów krew zalewa gdy widzą, że wyprzedza, czy jedzie przed nimi dziewczyna. Ale naprawdę nie odczuwam tego jakoś szczególnie. Chłopaki, z którymi się ścigam, są fantastyczni i bardzo się wszyscy lubimy i przyjaźnimy poza torem.

Jakie masz oczekiwania na ten sezon i na przyszłość?

Oczekiwania? Chciałabym dojechać w każdym wyścigu do mety i oczywiście zająć jak najlepsze miejsce na koniec Kia Lotos Cup, ale zobaczymy co przyniesie sezon 2009. Jestem dobrze przygotowana fizycznie i psychicznie, auto też spisuje się dobrze, wiec teraz tak naprawdę muszę to tylko dobrze i rozsądnie wykorzystać. Nie chce się wychylać, bo zawsze to przynosiło pecha. Przyszłość…na pewno chce pozostać w tym sporcie jak najdłużej, jeśli tylko pozwolą na to fundusze. Zobaczymy co będzie.

Nie znudziło Ci się po dwóch sezonach startów w Pucharze?

Sport samochodowy mi się nigdy nie znudzi, nie ma takiej opcji. Kocham to ponad życie i podporządkowuje się temu całkowicie. Rezygnuje z wielu rzeczy na rzecz wyścigów, ale nie żałuje. Jestem zadowolona ze swojego życia i z tego co robię i nie zamieniłambym tego na nic innego. Kiedyś byłam zawodową tancerką i też poświęciłam temu 11 lat intensywnych treningów, teraz mam swoją szansę zaistnieć w sporcie samochodowym i będę się starała robić to jak najlepiej.

Czy umiejętności z toru pomagają w codziennej jeździe?

Tak, i to bardzo. Odkąd startuję w wyścigach widzę zmianę w swojej jeździe samochodem na co dzień. Wiele sytuacji potrafię przewidzieć, szybciej reaguję na niektóre zdarzenia na drodze. Dzięki wyścigom nabrałam wielu przydatnych nawyków.

Różowe Picanto Oli zwraca uwagę kibiców
Fot. Kia

Za nami pierwszy wyścig w sezonie. Jak wspominasz tą rundę?

Dobre rozpoczęcie sezonu! W końcu nie pechowo! Kolega przed wyjazdem powiedział, że do trzech razy sztuka i że tym razem Hungaro będzie dla mnie szczęśliwy! Na 4 zakręcie pierwszego kółka nie byłam już taką optymistką. Po własnym błędzie spadłam na ostatnią pozycję i przez cały wyścig musiałam gonić. I wyścig mimo tej szalonej gonitwy był bardzo fajny, dość szybko wyprzedzałam, nikt za bardzo mnie nie blokował, byłam nawet tym faktem trochę zdziwiona. Największe obawy miałam gdy dojechałam do grupy którą prowadził Malina. Bałam się, szczerze mówiąc ze nie wyjdę z tego cało. Widząc co oni tam wyprawiają, jak się wypychają i blokują… miałam duże obawy, ale podeszłam do tego spokojnie i z głową, poobserwowałam i wykorzystałam momenty, kiedy rywale zajęci są obroną swoich pozycji; nie zdążyli tak naprawdę zareagować na mój manewr i udało mi się koło nich przemknąć. Jedynie Malina chciał mnie trochę przyblokować na drugim prawym, ale nie dałam się i wyszłam z tego bez zadrapania. Moja pogoń trwała w sumie do samego końca wyścigu, dojechałam do miejsca, z którego sama się wysadziłam w pierwszym okrążeniu. Szkoda trochę, że zamiast walczyć cały wyścig o pierwsze lokaty, to ja musiałam poświęcić czas na gonieniu wszystkich po kolei. Drugi wyścig był dość spokojny, wystartowałam z 6 pola, na drugim zakręcie byłam już 4 i tak zostało do końca wyścigu. Pod koniec chciałam powalczyć o 3 miejsce i przez chwile byłam trzecia, bo chłopaki zaczęli się delikatnie tłuc, niestety nie trwało to długo bo już po paru zakrętach Materac (Młody) mnie wyprzedził i znowu spadłam na 4 miejsce. Mimo wszystko jestem zadowolona, że dojechałam dwa razy do mety i na dobrych pozycjach. Dojechałam 6 w I wyścigu z ostatniej pozycji, a II wyścig dał mi 4 miejsce. Dostałam karę 5 sekund za ścięcie szykany w I wyścigu i niestety cofnięto mnie na 8 pozycję w I wyścigu. W generalce obecnie jestem 5, jest dobrze. Czekam na Poznań, zapowiada się naprawdę bardzo ciekawy wyścig i tym razem nie odpuszczę podium.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze