Edyta Klim

O czym pamiętać, jeżdżąc motocyklem późną jesienią i zimą?

Ciepły sezon motocyklowy już za nami, ale dla wielu motocyklistów sezon nie kończy się wczesną jesienią. Jeżeli nie potraficie zrezygnować z jazdy w chłodne dni – to te porady są dla Was!

O to, kiedy musimy zachować większą ostrożność podczas jazdy w zimne dni, spytaliśmy doświadczonego motocyklistę i właściciela motocyklowego serwisu – Pawła Zachariasza:

– Można przyjąć, że powyżej 10 stopni temperatury zewnętrznej, jeździ się motocyklem w miarę normalnie, choć już nie tak samo jak w ciepłe dni, bo przyczepność jest jednak coraz mniejsza. Poniżej 10 stopni trzeba mieć na uwadze to, że opony nie są już w stanie się rozgrzać i trzymać. Trzeba wtedy jeździć po prostu ostrożniej. Przy wiosennych niskich temperaturach – zwykle motocykliści tak jeżdżą, jednak jesienią po całym sezonie są „wjeżdżeni” na tyle, że czują się zbyt pewnie, są przyzwyczajeni do przyczepności i wtedy właśnie zdarza się najwięcej wypadków. Najbardziej trzeba uważać w zakrętach, wziąć poprawkę na drogę hamowania, niebezpieczne stają się pasy i inne białe znaki na jezdni, wilgoć, mokre liście… – mówi Paweł.

Co robić, gdy już dojdzie do uślizgu koła?

– Najważniejsze jest to, żeby nie spanikować! Nie trzeba robić nic, kontynuować manewr i czekać, aż motocykl złapie stabilność. Podobnie jak z piaskiem w zakręcie – nie robimy nic, nie prostujemy, nie hamujemy, nie dodajemy gazu. Motocykl sam będzie odzyskiwał stabilność, nie należy mu w tym przeszkadzać. Najczęstsze błędy motocyklistów to nieprawidłowa reakcja na uślizg koła. Zawsze warto ćwiczyć, trzymać nerwy na wodzy i zachować zimną krew w stresującej sytuacji. Nawet początkujący powinni ćwiczyć jazdę w trudnych warunkach, może nieco ostrożniej. Tak zdobyte doświadczenie z pewnością zaprocentuje w przyszłości.

Jak sprawdzić, czy nawierzchnia jest śliska, gdy już jedziemy?

– Dodać mocniej gazu lub przyhamować, np. przy ok. 30 km/h wcisnąć tylny hamulec i zobaczyć czy motocykl zwalnia, czy się ślizga. Jesienny deszcz plus liście z drzew – to prawdziwe lodowisko. Gdy już z pewną prędkością wpadniemy w śliską partię – to nie hamujemy, zachowujemy spokój, delikatnie odpuszczając gaz i powoli redukując biegi. Jesienią trzeba jeździć bardziej zachowawczo, bo każdy mokry kawałek może być bardzo śliski, a na wyjściu z zakrętu mogą leżeć mokre liście. Tutaj duże znaczenie ma przewidywanie takich sytuacji – kończy Paweł.

Jesienią i zimą trochę trudniej o słoneczne i ciepłe dni, częściej są to mocno niesprzyjające warunki pogodowe. Począwszy od deszczu, przez silne wiatry, aż po zlodowaciałą nawierzchnię. Każda z tych sytuacji wymaga wzmożonej czujności, unikania gwałtownych ruchów, zmian tempa jazdy, czy nagłego hamowania. Wszystkie manewry należy rozplanować i zacząć wcześniej.

Podczas silnego wiatru należy poruszać się środkiem pasa, reagować na podmuchy pochyleniem ciała i poprzez użycie przeciwskrętu (używamy nacisku na kierownicę z tej strony z której nadchodzi podmuch). Trzeba być gotowym na kontrę kierownicy, trzymać ją na lekko ugiętych rękach, ale nie ściskać zbyt mocno. W takich warunkach wszystkie wystające elementy motocykla, takie jak kufry czy wysoka szyba – mogą nam znacznie utrudnić jazdę, zachowując się jak „żagiel”.

Sezon jesienno-zimowy to także szybko zapadający zmrok, więc warto zapoznać się z naszym poradnikiem o jeździe w nocy: https://www.motocaina.pl/artykul/jak-przygotowac-sie-do-jazdy-motocyklem-w-nocy-14140.html .

O dodatkowe rady spytaliśmy motocyklistów, którzy zimą nie rezygnują z motocykla:

Podstawową zasadą jest utrzymywanie większej odległości od poprzedzającego pojazdu, gdyż droga hamowania jest dłuższa i nagłe, niekontrolowane hamowanie może się skończyć upadkiem. Nie należy również prowadzić motocykla agresywnie, skręty powinny być bardziej „dostojne”, bez nagłych szarpnięć kierownicą – mówi Marcin Wrom (BMW GS 650).

– Opony zimą nie kleją, tak jak powinny. Staram się wtedy unikać głębszych złożeń, zakręty biorę kwadratowo, trochę wolniej niż auta, a 60km/h przekraczam tylko na długich prostych – mówi Krzysztof Hajdamowicz (Honda Transalp).

Przygotowanie motocykla do zimowej jazdy

Podczas zimnych dni trzeba zabezpieczyć motocykl tak, by poprawić bezpieczeństwo jazdy, ochronić go przed ewentualnymi uszkodzeniami oraz zadbać o jego sprawność techniczną.

Asfalt w trakcie chłodnych miesięcy potrafi być bardzo śliski, a i opony nie są wystarczająco dogrzane. Podczas takich warunków nie powinno się używać opon sportowych, najodpowiedniejsze będą turystyczne, bądź na mokrą nawierzchnię.

W zimne dni i przy małych trasach warto pamiętać, by nadmiernie nie wykorzystywać akumulatora. Grzane manetki, czy gniazdo usb dodatkowo go obciążają:

– W przypadku podpięcia do akumulatora i korzystania z dodatkowych urządzeń – akumulator na niewielkich dystansach nie będzie wystarczająco doładowany. Dlatego przy krótkich trasach, lepiej nie korzystać z takich urządzeń – mówi Paweł Zachariasz.

Płyny w motocyklach i oleje są dostosowane także do niskich temperatur i nie trzeba ich wymieniać. O kolejne rady spytaliśmy motocyklistów:

– O motocykl trzeba dbać, jak zwykle – mieć opony z głębszym bieżnikiem, sprawdzić akumulator i płyn chłodzący, nasmarować dobrze łańcuch i wybrać olej z tolerancją niskich temperatur – mówi Marcin Wrom.

– Motocykl musi mieć zdrowy akumulator i świece – inaczej po kilku godzinach stania na dworze (zakładam dojazd do pracy i brak parkingu podziemnego) możemy zapomnieć o jego odpaleniu. Przy zimowych temperaturach okazuje się, że prawdą jest teza o żywotności akumulatora do 2 lat. Oczywiście zdecydowanie przewagę mają pojazdy na wtrysku, przy których odpalaniu nie trzeba się męczyć z ustawianiem dźwigni ssania, jak to ma miejsce przy gaźnikowcach. Jeżeli chodzi o paliwo, to motocykl zdecydowanie równiej oddaje moc, gdy jest zalany Pb 98, a przy wlaniu Pb 95 jest bardziej narowisty w dolnych partiach (przy silniku V2). Z tego względu zimą tankuję Pb 98, zmniejszając ryzyko przypadkowego uślizgu  – radzi doświadczony w jeździe zimą, motocyklista MaximilianScott (Suzuki V-Strom).

– Motocykl zimą ma trudniej. Zdarzało mi się jechać przez miasto na delikatnie otwartym ssaniu, gdyż silnik był permanentnie wychłodzony – to uroki jednej z dwóch chłodnic fabrycznie podłączonej jako mały obieg chłodzenia przed termostatem– mówi Krzysztof Hajdamowicz.

By uchronić motocykl przed skutkami wywrotki, o którą w tych warunkach, jakby łatwiej – dobrze jest pomyśleć o zamontowaniu ochronnych rurek tzw. gmoli, bądź specjalnych bocznych nakładek tzw. crash padów:

– Jeśli nie macie motocykla z gmolami, klatką bezpieczeństwa, spróbujcie się dogadać ze szkołą jazdy, której pojazdy są ochraniane praktycznie z każdej strony. Szkoły jazdy motocyklem i tak mają zastój, a ich motocykle mają ubezpieczenie – zatem możecie popróbować swoich sił na mokrym, śliskim, liściach itd. Od razu podpowiadam, że nawet przy wolnych prędkościach upadki bywają bolesne – warto mieć na to poprawkę – dodaje MaximilianScott.

Więcej opowieści motocyklistów o jeździe zimą znajdziecie tutaj: https://www.motocaina.pl/artykul/my-motocyklisci-sie-zimy-nie-boimy-14597.html

Zimowy ubiór motocyklisty

Wychłodzenie organizmu motocyklisty zimą to zagrożenie nie tylko dla jego zdrowia. To także znaczne obniżenie poziomu koncentracji, a co za tym idzie – szybkości reakcji. Wychłodzenie organizmu zagraża zatem bezpieczeństwu motocyklisty.

Na trasę w zimne, wilgotne dni warto się ubierać z głową, bo przy współczesnych technologiach produkcji specjalistycznej odzieży – nie chodzi już o ilość nakładanych warstw, ale o ich jakość. Dlatego szyję lepiej ochroni nam kołnierz z windstoperem, niż kilka szalików, które dodatkowo zablokują ruch głową:

– W żadnym wypadku nie polecam zakładania szalika. Założyłem raz i nigdy więcej! Doznania, jak w kołnierzu ortopedycznym, praktycznie zero możliwości ruchu głową, a próba obrotu w dostępnej płaszczyźnie ruchu pozwalała oglądać niebo, zamiast sąsiedniego pasa ruchu (śmiech). Polecam kominiarkę z materiałów odprowadzających wilgoć, a na nią dopiero grubszą warstwę ochronną – mówi MaximilianScott.

Podobnie jest z kompletem odzieży motocyklowej, a tu najlepiej sprawdzi się wielosezonowy – turystyczny z możliwością wpięcia membrany i dodatkowego ocieplenia. Ona zniesie nieco deszczu, ale na prawdziwe ulewy warto ubezpieczyć się w dodatkowy, cieniutki zestaw przeciwdeszczowy, jako kolejną warstwę zewnętrzną. Pod spodem najlepiej poradzi sobie ciepłochronna bielizna funkcyjna, która świetnie odprowadza wilgoć, nie doprowadzając do uczucia „mokrego chłodu” na ciele:

– Obowiązkowo najbliżej ciała musi być bielizna termoaktywna z długimi rękawami i nogawkami, która jest zaprojektowana by utrzymać odpowiednią temperaturę danych grup mięśni, jednocześnie odprowadzając wilgoć od ciała, a to ostatnie jest kluczowe w zimne dni. Odradzam koszulki i bluzki do biegania dające uczucie chłodu, nie należy się też przegrzewać, zatem gęsto tkane swetry raczej odpadają – mówi MaximilianScott.

Dobrym pomysłem jest zabranie ze sobą dodatkowych rzeczy do ubrania i schowanie ich w bagażu. Czasem kolejna warstwa ubrania, czy zwykła wymiana skarpetek – może zrobić kolosalną rożnicę. Jeżeli o stopy chodzi, to też warto zainwestować w dobre dogrzanie jedną warstwą, niż usztywnienie stopy w bucie, które ograniczy przepływ krwi i spowoduje jej wychłodzenie. Dodatkowo utrudni też ruch stopą przy zmianie biegów.

Można rozważyć także zakup specjalnych, grzejących wkładek do butów na baterie, bądź reakcję chemiczną (działają ok. 6 godzin). Tutaj duże znaczenie ma wybór obuwia – wysokiej klasy buty turystyczne z dobrą membraną lepiej poradzą sobie z trudnymi warunkami, niż zwykłe buty skórzane. Ale i te drugie możemy zaimpregnować specjalnymi preparatami, a także użyć osłon przeciwdeszczowych na buty z dodatkową podeszwą.

O ochronie dłoni ponownie opowie MaximilianScott:

Dłonie – myślę, że są dużo ważniejsze od stóp, nimi uruchamiamy gaz i sprzęgło, włączamy światła, kierunkowskazy, używamy klaksonu. W zeszłym roku postawiłem na kombinację skórzano-tekstylnych rękawic uniwersalnych, w które wsadziłem zwykłe wełniane rękawiczki. Te drugie dawały poprawę, ale tylko do czasu, gdy wnętrze dłoni się spociło, a wełniane włókna przenosiły wilgoć na zewnątrz. Z resztą to połączenie nie wytrzymało długo, bo przez dodatkową warstwę wewnątrz, szwy rękawic motocyklowych nie wytrzymały. W połowie zimy kupiłem nowe, ponownie uniwersalne, ale tym razem całe skórzane, z goretexem. Już krótko po wyjeździe z salonu, miałem ciekawe obserwacje – przez brak wełnianych rękawiczek w środku, odczuwałem, że w dłonie jest nieco chłodniej, ale nie było przeszywającego „mrozu” po 15 minutach jazdy – tu właśnie tkwi magia membrany, która odprowadza wilgoć. Mimo wszystko obecnie rozważam zakup cieplejszego modelu zimowego na nadchodzące miesiące. Oczywiście dłonie możemy też chronić przed zimnem montując na kierownicy osłony zewnętrzne – handbary oraz podgrzewane manetki. Te pierwsze posiadam przy swoim obecnym motocyklu (tak samo jak szybę turystyczną) i przyznam, że nie doceniałem ich, dopóki nie przejechałem się zimą na motocyklu bez żadnych owiewek. Różnica jest kolosalna, a i wniosek prosty – każda osłona przed wiatrem jest przydatna! Co do grzanych manetek – są zwolennicy i przeciwnicy. Ci drudzy mówią, że akumulator szybciej padnie, że to ingerencja w instalację elektryczną i, że trwała modyfikacja rollgazu (a guma na tych manetkach się szybciej zużywa) i ostatecznie – że dłonie są ogrzewane tylko od środka, a stawy z zewnątrz marzną. Cóż… na wycieczce około 200-kilometrowej, gdzie ja miałem handbary, a kolega grzane manetki, jego opcja zdecydowanie wygrywała. Ja musiałem się dogrzewać wsadzając w trakcie jazdy dłonie w okolice gorącego silnika, on – nie – mówi motocyklista.

Podsumowując – plusy z zimowej jazdy są takie, że szybciej zdobywamy doświadczenie, poprawiamy umiejętności i uczymy się przewidywać. Minusy są takie, że o wiele bardziej do takiej jazdy musimy się przygotować. Jednak satysfakcja z pokonania przeciwności może być naprawdę wielka!

– Nawet jeśli jesteś typem motocyklisty, który uznaje jedną do dwóch pór roku – jako cały sezon, warto poświęcić zimę na poczytanie książek i pooglądanie filmów o technice jazdy motocyklem. W końcu nawet letni deszcz potrafi przyczynić się do uślizgu, a jesienny wiatr do przesunięcia motocykla o szerokość całego pasa ruchu. Zatem trening i zdobywanie wiedzy polecam, a jazdę zimą…w zależności od upodobania i warunków na drodze – świetnie puentuje MaximilianScott.

Komentarze:

Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze