Joanna Szymków-Matuszewska

Nissan Leaf – pierwsza jazda drugą generacją

Tegoroczna wiosna zaskoczyła nas piękną aurą i…premierą drugiej generacji elektryka wypuszczonego przez Nissana. Na polskich ulicach nie doświadczamy zbyt częstego widoku modelu Leaf, więc nie zdążyła się nam opatrzeć jeszcze pierwsza generacja, a już wychodzi kolejna. Choć w tym wypadku samo słowo „już” jest mocno nie na miejscu - od premiery pierwszej generacji tego modelu minęło 8 lat!

O ile sylwetka pierwszego elektryka Nissana budziła skrajne emocje – albo miał on swoich gorących zwolenników, albo zagorzałych przeciwników – o tyle druga generacja tego modelu raczy nas naprawdę przyjemną, zgrabną i nowoczesną linią nadwozia. Wygląd jednak to nie wszystko – nowy Leaf charakteryzuje się też doskonałą aerodynamiką ze współczynnikiem oporu (Cx) wynoszącym 0,28. Znajdziemy tu elementy charakterystyczne dla marki – są to m.in. reflektory w kształcie bumerangu i przód z motywem litery V. Użyte zaś w tym modelu niebieskie detale, mają podkreślić ekologiczny i bezemisyjny charakter samochodu.

Można wybieraś spośród 10 kolorów nadwozia, a dla tych bardziej wymagających i lubiących się wyróżniać, dostępna jest wersja dwukolorowa, z nadwoziem w kolorze białym perłowym i czarnym metalizowanym dachem oraz lusterkami.

We wnętrzu także dominują niebieskie wstawki, podświetlenia zegarów i przeszycia foteli, przypominające nam o tym, że jedziemy elektrykiem. Pomimo dość zachowawczej deski rozdzielczej – liczba przycisków została ograniczona do niezbędnego minimum, a jedyne elementy wprowadzające ducha nowoczesności do kokpitu to 7-calowy ekran z systemem multimedialnym i dżojstik do zmiany trybów jazdy. Całość wnętrza świetnie się ze sobą komponuje i tworzy przyjemny dla oka design. Materiały użyte do wykończenia są dobrej jakości i przede wszystkim bardzo dobrze spasowane, co cieszy nie tylko oko, ale też i ucho. W końcu przy tak cichym samochodzie niezbyt dobre wrażenie robiłyby jakiekolwiek trzaski pochodzące z samego wnętrza… Jedynym mankamentem w środku są… fotele. Niestety brak jest jakiegokolwiek trzymania bocznego, fotele są wygodne, ale szerokie, co przy jazdach testowych po krętych, warmińskich drogach, powodowało dyskomfort kierowcy. 

Z tyłu pasażerowie będą się czuć komfortowo – jest dużo miejsca, nawet wyższym osobom będzie wygodnie i znajdą miejsce na nogi. Dodatkowo zarówno przedni, jak i tylny rząd siedzeń został wyposażony w funkcję podgrzewania foteli. Przyciski do podgrzewania tylnych siedzisk zostały zainstalowane w sposób bardzo pomysłowy i nie rzucający się w oczy – na wewnętrznych bokach przednich siedzeń. Nawet w takich detalach znajdziemy minimalizm połączony z klasyką.

Na podróżujących czeka też dość spory bagażnik o pojemności 400 litrów, który po złożeniu tylnej kanapy można powiększyć do 1176 litrów.

Jednak to, co jest niewątpliwie największym plusem nowej generacji Leafa, to jego dynamika i nowy, wydłużony zasięg. Elektryczny zespół napędowy w drugiej generacji auta osiąga 150 KM mocy i 320 Nm momentu obrotowego, co przekłada się na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 7,9 s i jest jednym z najlepszych wyników w tym segmencie. Samochód ma zasięg 378 km. Dla wszystkich fanów motoryzacji nieprzekonanych do elektryków: podczas jazdy dynamika Leafa naprawdę robi wrażenie i daje ogrom przyjemności z jazdy. Pamiętać trzeba, że w przeciwieństwie do pojazdów wyposażonych w silniki spalinowe, silnik elektryczny jedzie z pełną energią już od samego startu. Różnica ta jest wyraźnie odczuwalna i można tym samochodem się fajnie „pobawić”. Oczywiście jest przy tym jedno „ale”… Przy szybszej jeździe szybciej zużywa się nam bateria. Podany zasięg zmniejsza się więc w mgnieniu oka.

Właściwości jezdne Leafa drugiej generacji są naprawdę godne uznania. Leaf ma świetnie zestrojone zawieszenie, które dobrze wybiera wszelkie nierówności, ale nie jest przy tym zbyt miękkie i pozwala na precyzyjne utrzymanie obranego toru jazdy. Brawa dla Nissana za znalezienie złotego środka.

Samochód jest wyposażony w szereg najnowocześniejszych systemów bezpieczeństwa, m.in. system rozpoznawania znaków drogowych oraz ostrzeżenie o pojeździe w martwym polu są dostępne standardowo od wersji Visia, podobnie jak inteligentny system hamowania awaryjnego z rozpoznawaniem pieszych i rowerzystów oraz ostrzeżenie o niezamierzonej zmianie pasa ruchu. Największą innowacją jest jednak system ProPilot, który ma wspomagać kierowcę podczas jazdy. Producent deklaruje, że można z niego korzystać podczas jazdy jednym pasem autostrady, zarówno podczas poruszania się z wysoką prędkością, jak i przy dużym natężeniu ruchu. Kierowca może uruchomić system równie łatwo, jak tradycyjny tempomat, ustawiając żądaną prędkość jazdy i odległość od poprzedzającego pojazdu. Korzystając z radaru i kamery system dostosuje prędkość do pojazdu znajdującego się z przodu oraz będzie utrzymywał pojazd na środku pasa ruchu. Z technologii można również korzystać podczas jazdy w korku, dzięki czemu codzienne dojazdy staną się bardziej komfortowe i mniej męczące. Niestety w warunkach, w których odbywały się nasze pierwsze jazdy, możliwości do przetestowania tego systemu mieliśmy znikome.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby jednak nie fakt, że pomimo powiększenia zasięgu baterii w nowym Leafie, dalej nie współgra on z dostępnym na terenie Polski systemem ładowania elektrycznych pojazdów. Nowy Leaf został wyprodukowany z myślą, że nie będzie jedynie samochodem typowo miejskim, ale będzie też służył swojemu użytkownikowi w wojażach poza miasto. Co istotne, Leaf nowej generacji ma ku temu wszelkie niezbędne parametry. Aby zminimalizować ryzyko zbyt szybkiego rozładowania baterii został wprowadzony nawet specjalny system wspomagający jej regenerację w trakcie jazdy. Poza znanym już trybem B – trybem rekuperacji energii, załączanym dżojstikiem do zmiany trybów jazdy, w nowym Leafie wprowadzono również system e-Pedal. Ten z kolei, po odpuszczeniu pedału gazu, powoduje wyhamowanie pojazdu aż do jego zatrzymania. Dzięki temu ruszanie, zwiększanie i zmniejszanie prędkości oraz zatrzymywanie jest możliwe przy użyciu wyłącznie pedału przyspieszenia i pomaga wyeliminować użycie pedału hamulca. Przy zastosowaniu tego systemu, regeneracja baterii następuje znacznie szybciej i wyraźniej niż w przypadku trybu B. Jedna uwaga – system e-Pedal wymaga przyzwyczajenia i wcześniejszego wyczucia w warunkach bezpiecznych, bo wyhamowywanie po zdjęciu nogi z pedału gazu następuje dość gwałtownie i początkowo może zaskoczyć. Hamowanie w tym trybie jest jednak w pełni bezpieczne dla pozostałych użytkowników drogi, bo nawet bez wciskania pedału hamulca zapalają się nam tylne światła STOP.

Czy jednak te wszystkie zabiegi wystarczą, żeby swobodnie i spontanicznie móc wybrać się w podróż z Warszawy nad morze? Pewnie jest to do zrealizowania po wcześniejszej analizie wszystkich, dostępnych po drodze stacji ładowania pojazdów, jednak nadal kwestia zasięgu i dostępności ładowarek może powodować pewien dyskomfort u kierowcy nowego Leafa. Podróżowanie po polskich miastach i okolicach będzie na ten moment z pewnością dużo przyjemniejsze. To już jednak nie jest wina samego producenta, a naszego przystosowania się do elektromobilności, a to temat na zupełnie odrębną dyskusję.

Nowa generacja Leafa z pewnością znajdzie swoich fanów, jeśli nie w Polsce, to na pewno poza naszymi granicami. Jego dynamika, design, parametry wnętrza i bagażnika oraz dość rozsądna cena w zestawieniu z konkurencją elektryków (podstawowa wersja modelu to koszt 140 021 zł, a cena egzemplarza testowego w wersji Tekna, z wyposażeniem dodatkowym to 180 121 zł) daje mu na wstępie dość dużą przewagę. Po pierwszych jazdach nowy Leaf może przekonać do siebie nawet sceptyków elektromobilności, a to już duży sukces. Osobiście cieszyłabym się widząc wokół więcej takich samochodów, jednak obawiam się, że przed nami jeszcze długa droga do tego czasu.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze