Motocyklowy zlot Trolli w Norwegii

Na największym i najstarszym zlocie motocyklowym w Norwegii nie zabrakło ciekawskich Polek, Karoliny i Kasi. Były, dużo piwa piły, ale wróciły, żeby zdać relację Motocainie. Najbardziej zaintrygowała je tamtejsza "swoboda obyczajów"...

W tak miłej atmosferze Norwegowie spędzają zloty motocyklowe…
fot. mcek.no
Na Troll-Rally, mimo że jest największy w Norwegii nie przyjeżdza dużo motocykli.
fot. mcek.no

 

 

 

 

 

 

 

 

Troll-Rally od 45 lat odbywa się w miejscowości Fyresdal w okręgu Telemark. Tym razem impreza trwała od 28 do 30 września. Polskie dziewczyny i nieco egzotyczne dla Norwegów rejestracje ich motocykli wzbudzały duże zainteresowanie.

– Naprawdę chciało się wam tak daleko jechać? – pytali z niedowierzaniem Norwegowie.

Pewnie, że się chciało! Pzrecież to okoliczności przyrody wymarzone dla motocyklisty! Wystarczyło wybrać się na przejażdżkę w dowolnym kierunku z miejsca zlotu, by podziwiać niewiarygodne widoki. 

Czy chciało nam się jechać taki kawał drogi? Kasia uważa, że dla tych widoków i atmosfery jest w stanie przejachać szmat asfaltu!
fot. Karolina Okońska

Kto wyżej po kratę
Pierwsze, co zaskoczyło polskie dziewczyny, to sposób obozowania na norweskich zlotach. Norwegowie przyjeżdżają dużymi grupami i rozbijają własne miniaturowe miasteczka. Grupy rozstawiają namioty, zadaszone miejsca do wspólnego biesiadowania, stoliki, krzesła, czasem nawet fotele, dekorują swoje obozowiska flagami klubów. Na polskich zlotach biegnie się czym prędzej pod główną scenę, na norweskich więcej czasu spędza w obozowisku w towarzystwie znajomych. 

– Zaskoczyła nas również pogoda. Już przy wejściu można sobie było kupić worki z drewnem do rozpalania ogniska – opowiada Karolina. – Okazało się, że to świetny pomysł, bo w piątek wieczorem zrobiło się naprawdę zimno. Zlot odbywa się na cyplu, wiele osób rozbiło namioty na plaży. Nocą przenosili się w głąb pobliskiego lasu, bo wiatr bardzo dawał się we znaki. 

Karolina stara się przystosować do ogółu…
fot. Karolina Okońska

W piątek o 20-stej rozpoczął się koncert. Z relacji polskich dziewczyn wynika, że bawili się i tańczyli niemal wszyscy uczestnicy zlotu. Dziewczyny, choć dawno przekroczyły dwudziestkę, były jednymi z najmłodszych uczestniczek. Trzydziesto-, czterdziesto- i pięćdziesięciolatkowie tańczyli do rana. 

W sobotę rozpoczęła się seria konkursów. Wybrano miedzy innymi najładniejszy i najstarszy motocykl oraz najstarszego motocyklistę. Polki wzięły udział we wspinaczce po skrzynkach, w której nagrodą była krata piwa, ale miejscowi okazali się lepsi… 

Zdaniem dziewczyn Norwegowie za kołnierz nie wylewają. Choć Polki nie mogą się zaliczyć do grona abstynentek, w sobotni ranek usłyszały od miejscowych pytanie:

– Wy zawsze tak ostrożnie z alkoholem?

Nowi znajomi: Marianne, Karolina i Øystein
fot. Karolina Okońska

Z rozdziawioną buzią
Najwięcej czasu Karolina i Kasia spędziły na przejażdżkach po okolicach. 

– Zjadłam chyba kilogram komarów, bo trudno było zamknąć buzię w wrażenia – opowiada Karolina. – Widoki w Telemarku są nie do opisania! 

Zdaniem dziewczyn organizatorzy zlotu dobrze się spisali. Na stronie klubu MCEK widniało zaproszenie dla cudzoziemców w języku angielskim wraz z dokładnym programem imprezy. Na miejscu informacje dla przyjezdnych były czytelne, a ludzie otwarci na kontakty. 

– Nieduża opłata za imprezę, niedrogie posiłki, darmowa kawa – wylicza Karolina. – W konkursach statuetki trolli do wygrania. Dobra muzyka taneczna, świetny, serdeczny klimat. Możliwość zakupu przeróżnych norweskich gadżetów. No i te widoki! 

Wspinaczka Karoliny po piwo kończy się upadkiem z 6 skrzynek…
fot. Karolina Okońska

Dla Polek najbardziej interesujące (oczywiście oprócz tych osławionych widoków) okazało się tropienie różnic między polskimi i norweskimi zlotami. Zlot Trolli, będący największą tego typu imprezą w Norwegii, w Polsce mógłby uchodzić za jedno z mniejszych spotkań. Fanów motocykli jest w Norwegii wielu, ale trzeba pamiętać, że Norwegia to drugi po Islandii najsłabiej zaludniony kraj Europy. Kolejna różnica to coś, co Polki określiły  mianem „swobody obyczajów”. 

– Choć wiadomo, że na polskich zlotach spotykasz równych ludzi, którzy nie bardzo przejmują się konwenansami, wielu z nich podświadomie lub świadomie zachowuje się zgodnie ze społecznymi oczekiwaniami – wyjaśnia Karolina. – Kobiety na zlotach spędzają czas inaczej niż mężczyźni. W Norwegii tej różnicy nie widać. Nie ma nic, czego kobiecie wyłącznie z racji płci „nie wypada” robić. Dziewczyny, tak samo jak faceci, hucznie się bawią, piją i stają do różnych konkurencji bez żadnych kompleksów. Rzadko która przyjeżdża na zlot jako maskotka klubu albo koleżanka do towarzystwa. 

Kolejny Zlot Trolli w przyszłym roku. Polki deklarują, że na pewno ich tam nie zabraknie. Tegoroczny wjazd na Troll-Rally kosztował 150kr, w tym znaczek zlotowy.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze